Colette
Po naszych małych wygłupach w ogrodzie musiałam się przebrać i zrzucić z siebie mokre spodnie. Raiden suszył swoje w łazience, żeby się nie rozchorować, dlatego po przebraniu się, zeszłam na dół, i zaczęłam przygotowywać herbatę. Włączyłam czajnik i wpatrywałam się przez chwilę w okno, rozmyślając nad propozycją Raidena. Nie spodziewałam się, że tak nagle wypali z pytaniem o bal. Z jednej strony byłam zaskoczona, ale z drugiej... Mogłam się tego spodziewać, skoro przyznał otwarcie, że mu się podobam. Cieszyło mnie to, że chciał iść właśnie ze mną. Tylko ja nie byłam fanką takich imprez. Chociaż wcześniej nie byłam też fanką domówek, a jednak się odważyłam i bardzo dobrze bawiłam się poprzedniej nocy. A czułam, że z nim też mogę dobrze się bawić na balu. Zwłaszcza, jeśli miała na nim być Zoey. No i Liam, Logan, Ian. Nie chciałam też, żeby szedł sam na swój bal. Chciałam, żeby dobrze się na nim bawił i miał z niego mnóstwo, świetnych wspomnień.
– Co tam ciekawego wypatrzyłaś? – zapytał brunet, stając za moimi plecami.
– Myślałam o twoim balu. Chciałabym z tobą pójść.
– Naprawdę?
– Tak. Wiem, jak wszyscy zawsze czekają na ten ostatni bal. – Obróciłam się przodem do niego. – No i wiem, że z tobą będę się dobrze bawiła. Widziałam wczoraj, że jesteś całkiem niezłym tancerzem.
– Wiadomo. A ty nawet ze mną nie zatańczyłaś.
– Będę miała okazję.
Woda po chwili się zagotowała, dlatego poprosiłam Raidena, żeby sobie usiadł w salonie, a ja przygotuję nam napoje.
– Chyba ktoś przyjechał – powiedział z salonu.
– Naprawdę? Boże, myślałam, że nikt nie będzie nam przeszkadzał... Mogliśmy jednak iść do kawiarni, bo wiem, że chciałeś, żebyśmy pobyli przez chwilę sami.
– Nic nie szkodzi. Zerknąć, kto to?
– Możesz. Otwórz drzwi od garażu. Jak zaparkowali, to pewnie rodzice z Genevieve.
To byli oni. Rodzice byli dość zdziwieni, kiedy się dowiedzieli, że Liama nie ma w domu i spędzam czas tylko z Raidenem. Vivi na szczęście się tym nie przejęła, tylko od razu zaczęła go zasypywać pytaniami o imprezę urodzinową. Chciała znać wszystkie szczegóły, ale Raiden odpowiadał zdawkowo.
– Antoinette przyjechała – powiedziałam z uśmiechem, a tata aż zatrzymał się w miejscu.
– Co ty gadasz? Pokłócili się?
– Sama nie wiem. Bawiłam się z nią przynajmniej i z kolegą Tristana.
– Tristan przyjechał z kolegą? – zapytała mama, wchodząc do kuchni. Oparła się o szafkę, przyglądając mi się uważnie. – Pilnował was, czy się upili?
– Pilnowali. No i nic się przecież nie działo. Wszyscy byli grzeczni.
– Tristan tańczył na stole?! – rozległ się głos Vivi.
Raiden, mogłeś to pominąć...
– Ja nic nie wiem – powiedziałam od razu, gdy mama uniosła brew. – Na pewno dobrze się bawili z Haydenem. No i jest czysto, prawda? A to chyba najważniejsze. Nawet wszystkie żyrandole wciąż zwisają z sufitów. Nikt na nich nie wisiał, przysięgam. To dopiero na mojej osiemnastce – puściłam im oko, śmiejąc się cicho.
Tata poszedł na górę, żeby sprawdzić, czy na pewno wszystko jest na swoim miejscu, a mama złapała mnie za rękę i przysunęła się bliżej, zerkając na Raidena i Vivi.
![](https://img.wattpad.com/cover/372540467-288-k317089.jpg)
CZYTASZ
Shootin' for love #1
Teen FictionRaiden Lacey, kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, cieszy się popularnością i szacunkiem wśród uczniów. Natomiast Colette, młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela, w szkole trzyma się na uboczu. Jej relacja z Raidenem pełna jest delikatnych...