Colette
Krążyłam zestresowana po gabinecie wujka Theo, który razem z tatą zajmował się firmą. Wiedziałam, że go tym irytuję, ale nie usiedziałabym w miejscu. Zastanawiałam się cały czas, jak idzie rozmowa Raidena z mamą. Nie chciałam, żeby był na nią zły. Robiła w końcu wszystko dla niego.
– Colette Hargrove – odezwał się swoim stanowczym głosem wujek, odrywając wzrok od laptopa. Zamknął go i odwrócił się w moją stronę. – Uspokój się.
– Nie potrafię. Stresuję się.
– Hayden pojechał do pracy?
– Tak – westchnęłam, próbując się uspokoić. – Przyjedzie do mnie wieczorem – odpowiedziałam, w końcu opadając na fotel naprzeciwko biurka wujka. Czułam, jak napięcie powoli opuszcza moje ciało, ale wciąż nie mogłam całkowicie się zrelaksować.
Wujek sięgnął do kieszeni i wyjął z niej skórzany portfel, z którego wyciągnął pieniądze, kładąc je przede mną.
– Weź Raidena później na pizzę. Albo zamówcie sobie do domu. Albo coś innego. Byle byś coś zjadła.
– Dzięki. Jesteś moim ulubionym wujkiem, wiesz?
– Powiem to Eastonowi – zaśmiał się, rozluźniając nieco krawat. – Do końca życia będzie ci to wypominał.
– Nie mów mu. Niech to będzie nasza tajemnica.
– Jesteś niemożliwa. Tylko nie rób głupot, Collie, bo twój ojciec mnie zabije.
– To znaczy? – Uniosłam brew, wpatrując się w blondyna w ciemnym garniturze.
– Wiesz, co mam na myśli, Colette. Będziecie sami w domu... Hayden przyjedzie dopiero wieczorem. Mam tam wpaść po południu?
– Nic mnie nie łączy z Raidenem. Jakbyś nie wymyślił tej pizzy, to wróciłby od razu do siebie, a ja pojechałabym do domu.
Przerwało nam pukanie do drzwi. Odwróciłam się i spojrzałam na panią Lacey i Raidena, którzy weszli do środka.
– Dzień dobry – przywitał się z moim wujkiem, który podniósł się z fotela i podszedł do niego, podając mu dłoń.
– Cześć, młody. Porozmawialiście sobie?
– Tak. Wszystko sobie wyjaśniliśmy – powiedziała pani Lacey.
Raiden w końcu na mnie spojrzał. Nie odwróciłam wzroku, kiedy to zrobił. Próbowałam coś z niego wyczytać, ale było ciężko. Nie dało się określić, czy poszło dobrze, czy fatalnie.
– Możemy już iść? – zapytał Raiden, dlatego kiwnęłam głową. – Nie będziemy przeszkadzać.
– Jasne.
– Odwiozę was – zaoferował wujek. – Po co macie czekać na taksówkę albo jechać autobusem z przesiadkami. Zimno jest, jeszcze się rozchorujecie. Chodźcie.
– Jasne, dzięki.
– Tylko skoczę na sekundę do mojej sekretarki – powiedział wujek, otwierając drzwi od gabinetu i wychodząc na korytarz. – Poczekajcie na mnie na dole, dobrze?
– Pewnie.
W ciszy skierowaliśmy się z Raidenem w stronę windy. Wcisnęłam przycisk i spojrzałam na chłopaka, który spuścił wzrok na podłogę.
– Pojedziemy do mnie? – odezwałam się cicho. – Zamówię później pizzę.
– Nie musisz... Mogę wrócić do domu.
CZYTASZ
Shootin' for love #1
Teen FictionRaiden Lacey, kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, cieszy się popularnością i szacunkiem wśród uczniów. Natomiast Colette, młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela, w szkole trzyma się na uboczu. Jej relacja z Raidenem pełna jest delikatnych...