Rozdział 19

3.8K 218 43
                                    

Colette

Otworzyłam Haydenowi drzwi, jak tylko usłyszałam, że zaparkował samochód przed garażem. Miał dziwną minę. Nie podobała mi się ona. Taka jakaś... Współczująca. Przełknęłam mocniej ślinę, zastanawiając się, czy Raiden czasem nie powiedział mu całej prawdy. Choć z drugiej strony... Czy byłabym zła, gdyby to zrobił? Ja pewnie bym się pewnie na to nie zdecydowała. Przynajmniej nie musiałabym mu wszystkiego tłumaczyć.

Poczekałam, aż ściągnie buty i odwiesi do szafy kurtkę. Jak tylko to zrobił i przyciągnął mnie do siebie, wtuliłam się w jego ciało.

– Powiedział ci – szepnęłam, gdy pocałował mnie w czubek głowy.

– Czemu ty nie zrobiłaś tego wcześniej? Pomógłbym ci, Collie. Przecież wiesz.

– Bałam się też, że przez to jeszcze bardziej będą mi dokuczać. Wyglądam okropnie przez te włosy.

– Mogę się napić herbaty i poszukamy ci przez ten czas jakiegoś fryzjera, co? – zapytał, jak tylko się od niego odsunęłam. – Na pewno ktoś będzie miał dzisiaj wolny termin. Ja stawiam. Nawet cię zawiozę.

– Dziękuję.

– Więc nie jesteś zła, że mi powiedział?

– Nie – powiedziałam, idąc do kuchni, by zrobić mu tę herbatę. – Nie wiem, co ci powiedział, ale ja o nic go nie obwiniam. Nie czułam się wtedy urażona jego słowami. W żadnym stopniu. Kiedyś w klasie nikt nie zwracał na mnie uwagi, dopiero później Max zaczął mi dokuczać. Na szczęście teraz jest Zoey... Nie chcę też, żebyś się w to wtrącał, Hayden.

– Nie chcesz? Och...

– Co zrobiłeś? – Położyłam dłonie na biodrach, obracając się w jego stronę, jak tylko włączyłam czajnik. – Hayden...

– Nic, ale już raczej się do ciebie nie odezwie.

– Hayden!

– Muszę o ciebie dbać, młoda. Nie bój się... żyje. Nie ma ani jednego siniaka, jeśli cię to pocieszy – powiedział zadowolony. – Po prostu sobie chwilę porozmawialiśmy, jak wracał ze szkoły. Także już raczej się nie odezwie, ale jeśli to zrobi, daj mi znać. Z chęcią drugi raz się do niego pofatyguję.

– Hayden...

– Nie musisz dziękować. A teraz poszukamy ci jakiegoś fajnego fryzjera. Masz już jakiś pomysł, co chciałabyś zrobić z włosami? – zapytał, wyjmując telefon z kieszeni swoich czarnych jeansów.

– Nie chcę za bardzo ich ścinać. Pocieniować może. Zobaczymy. Widziałeś się z moim bratem ostatnio?

– Pewnie. Wiele razy. Nie dzwonił do ciebie? Ostatnio ciągle siedzi w telefonie. Ja nie wiem, z kim on tak romansuje, ale z kimś na pewno. I szczerze, to mu zazdroszczę. Też bym chciał, ale nikogo ciekawego ostatnio nie spotkałem. On ma w sobie za dużo uroku. Przez to każdy na niego leci.

– Już nie bądź taki zazdrosny.

– Jestem!

Wiedziałam, że Hayden bardzo szybko poprawi mi humor. Był w tym mistrzem.

– Ale wracając do twojego Raidena – powiedział już nieco poważniej.

– Kogo? Raidena, Hayden...

– No przecież to powiedziałem.

– Zaraz mnie zirytujesz. Żadnego mojego Raidena. Raidena. Po prostu. Czy to takie trudne?

– Uroczy jesteście – zaśmiał się głośno, klaszcząc w dłonie. – Lubisz go trochę bardziej niż wcześniej?

– W ogóle go nie lubię.

Shootin' for love #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz