Rozdział 24 (Bloom)

105 11 2
                                    

Teraźniejszość

Bloom

Nie miałam sił, by jakkolwiek werbalnie zareagować na wiadomość o tym, gdzie się znajdowałam. Jedynie kiwnęłam lekko głową, dając mamie znać, że zrozumiałam jej słowa i praktyczne po omacku, bo moje oczy już same się zamykały, przeszłam przez próg komnaty, do której kobieta otworzyła mi drzwi. Niemal od razu położyłam się na łóżku, nawet nie myśląc o tym, by zdjąć buty i marynarkę, które wciąż miałam na sobie. Nie wyjęłam też ze szlufek spódnicy paska. Nie obchodziło mnie to, że w dość sztywnym okryciu, a także w pasku opinającym mój brzuch, nie będzie mi się zbyt wygodnie spało. W tamtym momencie były to ostatnie rzeczy, o których byłam w stanie myśleć. Te kilka ostatnich dni było naprawdę intensywnym czasem. Zabójstwo Rosalind, skazanie przez Królową Lunę, ucieczka z zawieszenia w czasie, walka z Wiedźmami Krwi, opuszczenie najbliższych mi osób, dowiedzenie się, że moja matka jednak nie umarła serki lat temu.
Potrzebowałam odpoczynku i wyciszenia, więc gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki, momentalnie zasnęłam.

***

Otrzymałam oczy, nie wiedziałam, jak długo spałam, ale miałam dziwne wrażenie, że minęło sporo czasu, odkąd weszłam do tej komnaty. Podniosłam się do siadu i przeciągnęłam się.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu i byłam w sporym szoku, gdy dostrzegam, jak piękne ono jest.

Pokój był przynajmniej dwa razy większy, niż apartament Winx w Alfei. Ściany pomalowane jasno niebieską farbą były zdecydowanie wyższe niż w zwykłym domu. W pomieszczeniu znajdowało się również coś w rodzaju antresoli. Byłam pewna, że oczy mi się zaświeciły, gdy zobaczyłam, co na niej stało. Zachwycona wpatrywałam się w kilka sztalug znajdujących się na pięterku. Wstałam z łoża, na którym siedziałam i zaczęłam wspinać się po schodach.

– Jak się czujesz? – Usłyszałam za sobą kobiecy głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam mamę. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niej.

– Dobrze. – Odparłam zgodnie z prawdą.

Już nie odczuwałam aż takiego zmęczenia. Nie miałam też wrażenia, ale coś mnie przeżuło i wypluło.

– Długo spałam? – Spytałam, siadając na jednej z granatowych kanap znajdujących się w komnacie.

– Dwa dni. – Powiedziała kobieta i usiadła obok mnie.

– Ile? – Popatrzyłam na nią zdziwiona i przestraszona jednocześnie.

– Spokojnie. – Wróżka Ognia położyła dłoń na moim ramieniu i spojrzała na mnie z troską. – To normalne. Zużyłaś mnóstwo mocy, a poza tym miałaś wiele wrażeń.

– To prawda.–  Przyznałam. – Mamo, jak to możliwe, że Wiedźmy Krwi nie znalazły mnie przez tysiąc lat? Dlaczego porwały mnie akurat te siedemnaście lat temu?

– Nie rozumiem... – Kobieta wydawała była wyraźnie zdezorientowana. – Jakie tysiąc lat temu?

– Pewien facet powiedział mi, że urodziłam się podczas Starożytnej Wojny. – Wyjaśniłam, zdziwiona jej reakcją. – Podobno straciłaś kontrolę nad Smoczym Płomieniem i dlatego przekazałaś go mnie, a potem zamknęłaś się w tej krainie.

– Nic z tego nie jest prawdą Bloom... – Powiedziała, a ja nie wiedziałam, jak zareagować.

Byłam taka naiwna, sądząc, że Sebastian chociaż ten jeden raz mógł powiedzieć prawdę. Chyba byłam po prostu głupia, skoro mu uwierzyłam.

Przez chwilę obie milczałyśmy. Moja mama była delikatnie mówiąc zdziwiona tym, co powiedziałam. Wydawała się wręcz wstrząśnięta. Jeśli ta wiadomość, aż tak ją zaszokowała, to znaczyło, że Sebastiana naprawdę poniosła wyobraźnia, kiedy chcąc bym do niego dołączyła, mamił mnie kolejnymi kłamstewkami. Gdy minęła pierwsza fala szoku, poczułam jak robi mi się po prostu przykro. Znów, gdy myślałam, że dowiedziałam się o sobie i swojej rodzinie czegokolwiek, okazało się, że jednak, tak naprawdę nie wiem nic.

– Inaczej... Część z tego w sumie możemy uznać za prawdę. – Jej słowa lekko mnie uspokoiły. Może jednak w moim mózgu znajdowało się jeszcze kilka szarych komórek. –
Starożytna Wojna rzeczywiście miała miejsce, jednak nie brałam w niej udziału. Faktem jest również to, że w trakcie tego konfliktu Królowa, która wtedy rządziła Domino, straciła kontrolę nad Smoczym Płomieniem, ale nie byłam to ja. - Tłumaczyła mi spokojnie.

Odrodzenie | Fate: The Winx SagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz