Rozdział 2 (Sky)

469 27 14
                                    

Teraźniejszość

Sky

Nagle poczułem, jak ktoś uderza mnie w twarz.

– Ałł! – Krzyknąłem, ale bardziej ze zdziwienia, niż z bólu.

Otworzyłem oczy i zamrugałem kilka razy, aby odzyskać ostrość widzenia.

Nade mną stał Riven, a jego brązowe włosy opadały mu na czoło. W niebieskozielonych oczach chłopaka widoczne było rozbawienie, ale też troska.

– Co cię bawi?! – Zapytałem podnosząc się szybko z podłogi, co niestety skutkowało pojawieniem się zawrotów głowy.

– Zemdlałeś, jak jakaś panienka. – Odparł Specjalista cicho się śmiejąc, ale również pomagając mi ustać prosto.

– Tsa... Bardzo zabawne. – Mruknąłem otrzepując ubranie po bliskim spotkaniu z zakurzoną podłogą.

– Co tobą wstrząsnęło aż tak? – Zapytała Stella, a ja o dziwo usłyszałem w jej głosie troskę.

Najpierw na mnie krzyczy, a teraz się martwi? Typowa księżniczka...

– Co jeśli za wskrzeszenie Beatrix odpowiada jakaś mroczna istota z Krainy Ciemności? – Zacząłem tłumaczyć, ignorując jej pytanie. To było ważniejsze. – Jeśli tak było, to może Bloom poszła tam za późno i nie potrzebnie ryzykując...

– To tym bardziej musimy ją stamtąd wydostać! – Krzyknęła wróżka światła.

– Myślisz, że tego nie wiem?! – Miałem już dosyć, tego że wszyscy mówili mi, co powinienem robić.

Stella momentalnie zamilkła, a ja miałem chwilę, by zastanowić się, co jeszcze moglibyśmy zrobić, by pomóc mojej dziewczynie.

– Sprawdziłem praktycznie wszystkie księgi o tym wymiarze... – Wyznałem, siadając na swoim łóżku.

– Dlaczego prawie wszystkie? – Spytał Riven.

– Może dlatego, że ostatnia z nich znajduje się w prywatnej bibliotece Królowej Luny? – Mruknąłem.

– Wiem jak się do niej dostać. – Powiedziała Stella. – Musimy się tylko odpowiednio przygotować...

– Czekaj moment... – Byłem niemal pewny, że się przesłyszałem. – Chcesz włamać się do komnat własnej matki?!

– Głośniej. – Zasugerowała ironicznie dziewczyna. – Nie słyszeli cię jeszcze w Heraklionie!

– Dobra... Ale jesteś pewna, że chcesz to zrobić? – Spytałem wciąż będąc w lekkim szoku. Matka Stelli była okrutna, potężna i przerażająca.

– Oczywiście, że tak. – Odparła pewnie. – Musimy uratować Bloom.

Zacisnąłem usta w wąską kreskę. Nie lubiłem, gdy ktoś wspominał o wymiarze, z którego pochodził mój ojciec. Od razu przed oczami przemykały mi te wszystkie lata, kiedy uważałem go za bohatera i ten olbrzymi zawód, gdy okazał się zabójcą i potworem. Jednak szybko odpędziłem od siebie tę myśl. Teraz musiałem skupić się na tym, jak okraść solariański pałac i przeżyć. Dla Bloom byłem gotowy zrobić wszystko.

Odrodzenie | Fate: The Winx SagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz