Rozdział 20 (Stella)

106 10 0
                                    

Kilka godzin wcześniej

Jakiś czas po zamknięciu portalu do Krainy Ciemności przez Bloom

Stella

– Co do chuja? – Mruknęłam, odkładając telefon i wtedy znowu to usłyszałam.

Coś uderzyło w okno. Na szczęście nie rozbiło go. Choć i tak byłam wściekła na kretyna, który odpowiadał za ten hałas.

– Riven... Zatłukę cię... – Warknęłam, idąc w stronę szyby, w którą według mnie celował.

Choć nie widziałam osoby, która zapewne teraz stała pod oknem i wspaniale bawiła się moim kosztem, to niemal byłam pewna, że był to przyjaciel mojego byłego chłopaka. Tylko on wydawał się na tyle głupi, by zrobić coś takiego. Tylko po co? Odwalało mu z powodu odstawienia tego świństwa, które palił?

– Czego chcesz? – Prawie wysyczałam przez zaciśnięte zęby, otwierając na oścież okno.

– Nasza królewna, jak zwykle urocza. – Beatrix spojrzała na mnie z tym swoim kpiącym uśmieszkiem.

Chwila... Beatrix?! Co ona tu robi?! Przecież jeszcze chwilę temu stałam nad jej grobem! Czy to jakiś chory sen?! Albo iluzja stworzona przez moją popieprzoną matkę?! - Zastanawiałam się w myślach.

– Beatrix? Co ty tu robisz? – Spytałam dość cicho, ale tak by dziewczyna mnie usłyszała.

– Wyjdź ze szkoły. Spotkajmy się przy samochodach. To nie rozmowa na coś w stylu parodii Romea i Julii. Nie uwierzysz jak ci powiem, co się stało. – Odparła Wróżka Powietrza, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła szybkim krokiem.

– Już nie wierzę... – Mruknęłam pod nosem, zamykając okno.

– Stella? Z kim rozmawiasz? – Spytała Flora, stając w drzwiach naszej sypialni.

– Nie ważne... – Odparłam, niezbyt uprzejmie i wyminęłam Wróżkę Ziemii, niechcący trącając ją przy tym ramieniem.

***

– Co ty tu robisz? Dlaczego żyjesz? To na pewno ty? – Zasypywałam Beatrix pytaniami, patrząc na nią podejrzliwie.

– Nie ufasz mi? – Wróżka zdawała się ignorować moje pytania, a zwracać uwagę jedynie na mój wyraz twarzy. Spoglądała na mnie i starała się ukryć zawód, który był ledwo, ale nadal widoczny w jej spojrzeniu.

Uśmiechnęłam się w duchu. Jednak tej odpychającej wszystkich od siebie i udającej nieczułą, dziewczynie na kimś zależy. Na mnie.

– Ufam ci. – Odparłam szczerze. – Ale kiedy wiem, że to jesteś ty. A teraz nie mam takiej pewności. To równie dobrze może być iluzja mojej matki albo jakiś obrzydliwy podstęp jakiejś istoty z Krainy Ciemności.

– To ja... Udowodnię ci to. – Szepnęła Beatrix. – Czy gdybym nie była sobą, zrobiłabym to? – Dodała i wpiła się w moje usta.

Na początku nie wiedziałam, co powinna zrobić, ale po krótkiej chwili, złapałam ją w talii i oddałam pocałunek.

W ciągu tych kilku, pełnych szczerości i alkoholu, spotkań w biurze Rosalind, zdążyłam polubić Wróżkę Powietrza, bardzo.

Bardzo, bardzo.

Nigdy nie sądziłam, że mogłabym poczuć coś takiego do innej dziewczyny, ale jak widać myliłam się.

Beatrix odsunęła się ode mnie po dłuższej chwili i zaczęła mówić:

– To ja. Obudziłam się na błoniach Alfei kilka minut temu, a ostatnią rzeczą jaką pamiętałam było to, że Sebastian rzucił mną o ścianę.

– Tylko kto cię wskrzesił? – Dopytywałam, ponieważ wciąż nie byłam zbyt przekonana.

–  Jakiś cieniste gówno, które uważa się za moją matkę...

Popatrzyłam na nią w szoku.

– Co? Jak to jakiś cień uważa się za twoją matkę? – Miałam ochotę parsknąć śmiechem. To nie miało sensu.

– Sama tego nie rozumiem. Kiedy spytałam to coś czym jest, to tylko ułożyło liście w napis mama. –  Wyjaśniła.

– Wierzysz jej? – Spytałam i położyłam jej dłoń na ramieniu, chcąc okazać jej choć odrobinę troski.

– Nie wiem. – Wyznała Wróżka Powietrza. – Z jednej strony to wszystko nie ma do cholery żadnego sensu... Ale z drugiej... coś w głębi mnie chciało jej wtedy uwierzyć. Może, jeśli naprawdę jest moją matką, to pomoże mi odnaleźć siostry. – Dodała ze łzami w oczach.

– Ja ci pomogę. – Zadeklarowałam, składając na jej ustach czuły pocałunek.

Odrodzenie | Fate: The Winx SagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz