Rozdział 35 (Samara)

100 12 4
                                    

Dzień upadku Domino

Samara

Dochodząc do siebie po otruciu, podjęłam jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu.

Po cichu podeszłam do Saula śpiącego w swoim łóżeczku. Wzięłam go na ręce, zarzuciłam na ramię wcześniej spakowaną torbę, po czym skierowałam się w stronę portalu, znajdującego się w gabinecie Marion.

Dzisiaj znów próbowano mnie zabić, to był już czwarty atak, w ciągu ostatnich kilku dni. Tym razem zamoczono moje buty w niebezpiecznej truciźnie.

Popatrzyłam na malucha, który spokojnie spał w moich ramionach. Nie chciałam się z nim rozstawać, ale wiedziałam, że musi do tego dojść, jeśli chcę by był bezpieczny.

Nie trudno było się domyślić, że to ludzie Andreasa odpowiedzialni byli za te wszystkie sytuacje, w których moje życie było zagrożone.

Mój były mąż bez wątpienia chciał zemścić się na mnie za to, że odebrałam mu nie tylko następcę, ale i okazję do zasiania pięknej propagandy. Poddani pokochaliby mężczyznę, który zlitowałby się nad synem niewiernej żony i pozwoliłby mu dorastać w luksusach pałacu, a następnie objąć tron. Nie miałam zamiaru czekać aż wyśle kogoś po Saula. Nie mogłam pozwolić na to, by moje dziecko dorastało z takim potworem lub zostało przez niego zamordowane, tylko po to bym ja cierpiała.

Przeszłam przez portal w gabinecie Królowej Domino i znalazłam się przed domem Silvy. Był to średniej wielkości budynek, z zewnątrz nie wyglądał zbyt okazałe, ale wnętrze było bardzo przytulne i ciepłe. Uwielbiam spędzać tu czas, ale dobrze wiedziałam, że to mój ostatni raz w tym miejscu. Dobrze wiedziałam, że najciemniej pod latarnią, ale miałam też świadomość, że ludzie Andreasa mogą mnie śledzić. Najbezpieczniej dla małego będzie, jeśli nigdy tu nie wrócę.

Zapukałam do drzwi.

– Proszę… zajmij się nim. – Powiedziałam, patrząc błagalnie na mężczyznę, który stanął w progu. Wyjęłam z torby teczkę i podałam ją Specjaliście. – Andreas nie jest w stanie zająć się małym. Ma zbyt dużo obowiązków i martwi się, że ktoś zrobi maluchowi krzywdę, by zemścić się na nim za te nowe dekrety. Poprosił mnie, abym przekazała ci wiadomość, iż zapragnął, żebyś został jego pełnomocnikiem i zajął się naszym synem. Tutaj są odpowiednie dokumenty. – Dodałam, kłamiąc ukochanemu w żywe oczy.

Silva popatrzył na mnie w szoku i szybko przejrzał plik papierów. W tamtym momencie cieszyłam się, że mój były mąż, zanim podpisał jakikolwiek dokument ćwiczył swój podpis kilkanaście razy na pustych kartkach. Ukradłam jedną z nich i wydrukowałam na niej tekst świadczący o tym, że to jego najlepszy przyjaciel od teraz w jego imieniu będzie podejmował wszystkie decyzje dotyczące wychowania chłopca.

– Jak się nazywa? – Spytał cicho mężczyzna, wskazując wzrokiem malucha.

– Saul Kellian, ale możesz nadać mu nowe imię, jedno, takie które nie będzie się wyróżniać. – Odparłam. – Chcielibyśmy, żeby miał normalne dzieciństwo.

– Sky. – Wyszeptał Specjalista, przesuwając dłonią, po blond włoskach, nadal śpiącego chłopczyka.

– Ładnie – Uśmiechnęłam się blado i podałam mu dziecko, po czym odwróciłam się na pięcie i błyskawicznie oddaliłam się. Nie chciałam, by zobaczył łzy napływające mi do oczu. Czułam, jak każdą komórkę w moim ciele pali olbrzymi ból, ale wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję. Wracając na Domino, starałam się powstrzymać płacz.

***

Osłupiała stałam i patrzyłam, jak bal z okazji ostatniego dnia Miesiąca Ognia, za sprawą Królowej Luny, zmieniał się z pięknego przyjęcia w istny koszmar. Mogłam spodziewać się po niej samego ataku na Domino. Królestwo, mimo krążących wokół niego plotek, od setek lat było konkurencją dla Solarii oraz, niedawno przejętego przez jej władczynię, Heraklionu. W dodatku kobieta współpracowała z Andreasem, oboje byli siebie warci, a coś takiego zdecydowanie było w ich stylu. Jednak współpraca z Wiedźmami Krwi. To było zbyt wiele, nawet jak na tę dwójkę.

– Mari! Uciekaj! Ratuj siebie i Bloom! – Krzyknął Oritel, dobywając miecza.

Dzięki jego słowom wróciłam do rzeczywistości, a słysząc ton jego głosu, mimowolnie zaczęłam szukać wzrokiem przyjaciółki

Zobaczyłam, jak Marion wybiega z sali i błyskawicznie do niej dołączyłam. Opuszczając pomieszczenie, słyszałyśmy krzyki, świadczące o tym, że odbywała się tam prawdziwa weź. Zrzuciłyśmy szpilki, by móc jak najszybciej znaleźć się daleko od walczących i już po kilku chwilach wchodziłyśmy do komnaty maleńkiej księżniczki, znajdującej się na drugim końcu pałacu.

Wróżka Ognia wzięła swoją kilkudniową córeczkę na ręce i w trójkę zaczęłyśmy biec w stronę jej gabinetu.

Gdy dotarłyśmy do portalu, władczyni upierała się, by zawiesić dziewczynkę w czasie na Solarii. Stwierdziłam, że to dobry pomysł. Luna oraz Wiedźmy Krwi, zapewne uznają, że dziedziczkę Smoczego Płomienia ukryto gdzieś indziej, niż pod ich nosami. Będąc w królestwie Wróżki Słońca, znalazłyśmy, odpowiednie, mało uczęszczane miejsce i to tam, rysując odpowiednie runy, umieściłyśmy Bloom.

– Podjęłaś najlepszą możliwą decyzję. – Szepnęłam do przyjaciółki, kładąc dłoń na jej ramieniu. – Tutaj będzie bezpieczna. Kiedy to wszystko się skończy, będziesz mogła ją odnaleźć i dać jej wspaniałe życie.

Kobieta przez krótką chwilę spoglądała na błękitną, błyszczącą barierę, okalającą jej córeczkę i ścierała z policzków łzy.

– Obyś miała rację. – Odparła cicho kobieta i razem wróciłyśmy do pałacu na Domino.

Stanęłyśmy przed salą balową, a do naszych uszu dotarły jęki konających oraz krzyki przerażenia wydawane przez tych, którzy mieli to, w tej sytuacji dość wątpliwe, szczęście jeszcze żyć. Marion od razu wbiegła do pomieszczenia i byłam niemal pewna, ze wzrokiem już szukała swojego męża.

Ja nie zdążyłam włączyć się do walki. Przede mną stanęła jedna z Wiedźm Krwi, zasłaniając jedno z wejść do komnaty. Czarownica ubrana była w szkarłatną szatę, a w jej oczach ujrzałam szaleństwo i nienawiść. Zbladłam, gdy jej tęczówki zaświeciły się czerwono-pomarańczowym blaskiem, świadczącym o tym, że zaczęła korzystać ze swojej mocy. Ostatnią rzeczą, jaką poczułam, nim moje serce przestało na zawsze bić, był olbrzymi ból.

Odrodzenie | Fate: The Winx SagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz