P. XLVIII / NOWE CZASY PRZYNOSZĄ NOWE PROBLEMY

81 8 0
                                    

Artur powoli zaczynał się irytować na samego siebie. Od czasu, kiedy Merlin opuścił Camelot minęło już sporo godzin. Wiele z nich dosłownie przesiedział nie zrobiwszy absolutnie niczego poza wlepianiem wzroku w przypadkową ścianę czy sufit. W końcu jego bezczynność zaczęła go denerwować, więc ruszył do komnat archiwalnych. Początkowo sam nie wiedział, po co mógłby tam iść. Merlin kiedyś żartował z niego, że był osłem i w tamtej chwili Artur naprawdę się tak czuł, bo nie miał pojęcia jak powinno się władać królestwem. Nie potrafił nawet zapewnić szczęścia najbliższym, a miał opiekować się ludnością całej krainy? Artur był dobry w wielu rzeczach. Z łatwością nawiązywał nowe znajomości dyplomatyczne z ludźmi znajdującymi się na podobnym szczeblu hierarchii, na którym on sam przebywał. Z łatwością władał mieczem, z łatwością trenował. Z łatwością odnajdywał się na na polu bitwy, na terenie uczty czy wśród strasznych stworów, które czyhały na jego życie.

Pendragon wiedział, że całe jego życie prowadziło do tego jednego momentu. Od najmłodszych lat uczony był, co dla niego powinno oznaczać bycie królem. Kim powinien się otaczać, jak powinien postępować. Tylko, że wśród tej wyuczonej gry pozorów wszyscy nauczyciele Artura zapomnieli nauczyć go najważniejszego. Jak być Królem. Jak rozwiązywać ludzkie problemy, jak słuchać potrzeb ludzi. Jasne, Artur był na tylu prawdziwych czy wyreżyserowanych naradach wojennych, że tworzenie planów ataku przychodziło mu z łatwością. Tej samej łatwości nie miał, gdy miał wymyślić jak zapewnić mieszańcom stały dostęp do równych porcji pożywienia żeby nikomu po wojnie nie groził głód.

Artur miał ochotę przekląć Merlina za to, że czarownik miał czelność pojawić się w jego życiu. Bo Król widział, na kogo go wychowywano i szkolono od najmłodszych lat. Wiedział, że idealna jego wersja, przynajmniej idealna w oczach Uthera, nie miałaby najmniejszego problemu ze zignorowaniem głodu wśród plebsu. Jego idealna wersja urządzałaby teraz dziesiątki wystawnych uczt żeby uczcić jego zwyciętwo. Jego idealna wersja nie zastanowiłaby się dwa razy, jak może komuś pomóc. Ale nie. Merlin musiał pojawić się w jego życiu i wyrzucić całe jego wychowanie na pobliski kompost. Bo Artur dbał o swoich ludzi. Chciał o nich dbać. Raniła go myśl, że ktoś gdzieś może leżeć chory, głodny, bez dachu nad głową czy odzienia. I Pendragon był świadom tego, ile spokoju ducha by zyskał, gdyby tylko pozostał tym samym pozbawionym empatii i pełnym pychy osłem. Ale jeśli ciągłe zmartwienie, nieprzespane noce i wieczne poczucie, że jest się durnym były kosztem, który Król musiał zapłacić za możliwość bycia przyjcielem Merlina i znaniem go choć przez chwilę, to Artur był gotów tę cenę zapłacić choćby i stukrotnie.

Tak więc Król wylądował w komnatach archiwalnych, przechadzając się między półkami i wreszcie ucząc się własnej historii. Ucząc się tego, ilu ludzi pracowało na zamku. Ucząc się tego, jak kiedyś racjonowano jedzenie w czasach klęsk. Sprawdzając spisy ludności i ucząc się, jak je przygotować żeby móc stworzyć punkt wyjścia do dalszej pracy. Artur nie zamierzał odpoczywać, gdy Merlin przez ostatnie tygodnie pracował tak ciężko. Zamierzał powitać przyjaciela z czymś, co mogłoby mu pomóc albo przynajmniej zdjęłoby jakiś ciężar z jego barków.

Właśnie takiego odnalazła go Gwen. Z nosem w księgach, wertującego kolejne strony i próbującego zapisać coś na pobliskim pergaminie, po którym widać było, że Królowi parę razy zdarzyło się uderzyć kałamarz i wylać tusz. Mruczącego cicho do siebie zirytowanym tonem, gdy trafiał na kolejną ścianę i zupełnie ignorującego to, że świece, które zapalili mu słudzy kilka godzin wcześniej prawie się już wypaliły obejmując komnaty ciepłym półmrokiem, który zdecydowanie nie ułatwiał mu pracy.

- Arturze, kochany, jesteś bardzo zajęty? - spytała w końcu Gwen delikatnym tonem, z miejsca obejmując się ciaśniej ramionami, jakby w komnatach było jej niezwykle zimno.

Merlin - W imię czasów, które nigdy nie nadeszłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz