Faustyna
Dziś gramy koncert na 17 tysięcy osób! Z jednej strony nie mogę się doczekać a z drugiej wizja ile tam będzie ludzi przyprawia mnie o mdłości. Ledwo chodzę strasznie się stresuje starałam się nikomu tego nie pokazywać.
Po m&g zmyłam makijaż aby nałożyć nowy koncertowy. Przebrałam się w dresy bo do koncertu jeszcze trochę czasu.
Siedząc i czekając nie mogłam znaleźdź sobie miejsca. Chodziłam od ściany do ściany próbując się uspokoić. W końcu z bezsilności uciekłam do łazienki aby nikt nie widział i zaczęłam poprostu płakać. Zrobiło mi się nie dobrze czułam się bardzo źle.
Bartek
Szukałem Fausti. Przez cały dzień byla jakaś dziwna. Przeszukałem chyba cały ten ośrodek a po Faustynie ani śladu.
- Hej widzieliście gdzieś Fausti.
- Ja nie widziałam. - powiedziała Julita.
- Widziałam jak wchodziła do łazienki ale to już z pół godziny temu.
- Dzięki.
Od razu ruszyłem pod drzwi do łazienki i zacząłem pukać lecz zamiast odpowiedzi usłyszałem płacz.
- Fausti? Jesteś tam? Fausti otwórz.
- Nie, nic mi nie jest nie przejmuj się.
Głos jej drżał próbowała nie pokazywać że płakała jednak ja dobrze wiedziałem że płacze.
- Faustynka no proszę cię otwórz. Martwię się.
Dziewczyna przez długi czas protestowała lecz za bardzo się o nią martwiłem aby sobie odpuścić. Po moich błaganiach w końcu uległa i wpuściła mnie do środka.
- Co się dzieje? - kucnąłem przed różowo włosą.
- Nie wiem Bartek. Nie wiem. Okropnie się stresuję jest mi nie dobrze.
- Aż tak?
Pokiwała mi tylko głową po czym powiedziała.
- Tyle ludzi.. Co jeśli tak się zestresuję że zapomnę tekstu?
- Faustyna mieliśmy tyle prób znasz wszystkie teksty dobrze o tym wiesz. Ci ludzie są tu dla ciebie. Wszystko zrozumieją.
- Chcę dać z siebie wszystko ale co jak źle się poczuję na scenie? Albo zrobię coś co nie spodoba się im?
- Fausti no proszę cię. Jeśli źle się poczujesz to poprostu zejdziesz ze sceny. A ludziom spodoba się wszystko co zrobisz. To w tobie widzą inspiracje kochają cię. Wiem że ci prawdziwi fani nigdy cię nie wyśmieją. Ty też to wiesz.
- No tak.. Jestem wdzięczna że mogę mieć takich ludzi wokół może mnie nie znają tak dobrze a mimo to są dla mnie wsparciem. Więc ja dla nich też będę.
- No widzisz.
Obiąłem ją a ta się we mnie wtuliła.
- Będzie dobrze zobaczysz. - szepnąłem.
- Dziękuję..
- Chodź położysz się i będzie lepiej.
Złapałem Faustynę za rękę i zaprowadziłem na kanapę aby odpoczęła i przestała zajmować sobie głowę nie potrzebnymi rzeczami.
Usiadłem a Fausti położyła głowę na moich nogach. Widziałem że zasypiała a ja przeczesywałem jej piękne włosy ręką.
Faustyna
Gdy się obudziłam zobaczyłam Bartka który również spał. Rękę miał wplątaną w moje włosy. Czekając aż mój przyjaciel się obudzi wziełam do ręki telefon i przeglądałam social media. No właśnie przyjaciel ale czy to napewno tylko przyjaciel?
Zaraz przed koncertem znów nawiedził mnie stres chciałam z kimś o tym porozmawiać ale każdy był czymś zajęty. Po chwili podszedł do mnie Bartuś.
- Jak się czujesz? - spytał.
- No nie najlepiej.
- Hej spokojnie. Pamiętasz co ci mówiłem?
Złączył nasze czoła i powiedział.
- Oni są tu dla ciebie będą kochać cie mimo wszystko. Jesteś piękna i nie przejmuj się tym.
Nie miałam pojęcia co mogę na to powiedzieć więc poprostu wtuliłam się w chłopaka.
Gdy w końcu się od niego odlepiłam złapaliśmy kontakt wzrokowy.
- Dziękuję..
Bardzo wahałam się nad tym aż w końcu ucałowałam delikatnie jego usta po czym szybko odeszłam. Chłopak jeszcze stał przez chwilę w miejscu po czym ruszył do reszty.
Ten wieczór był piękny. Pełen wzruszeń, wdzięczności. Napewno zapamiętam go do końca życia.