Faustyna
Od rana czułam się jakoś słabo. Nie mówiłam o tym Bartkowi bo nie było tak źle a on zaraz by panikował. Wsiedliśmy do samochodu i wynajeliśmy sobie hotel na kilka dni festivalu w Warszawie.
Gdy dojechaliśmy ja pojechałam w odwiedziny do Julki obgadać to co się u nas ostatnio działo.
- A jak tam z Bartkiem? Wyjaśniliście już to?
- Tak już wszystko dobrze. Jestem szczęśliwa mam nadzieję że to przetrwa ale.. Mam dziwne uczucie.
- Jakie?
- Takie jakby to było tylko na chwilę. Jakby zaraz miało wszystko prysnąć i zniknąć! Bardzo się tego boję.. Nie chcę tego kończyć..
- Oj Fausti. Nie myśl o tym co będzie kiedyś. Ciesz się tym co macie teraz! A jeśli nadal będzie cię to męczyć to o tym porozmawiajcie.
- Masz racje.
Po rozmawiałyśmy jeszcze trochę aż Bartek napisał że jest pod mieszkaniem Julki.
- Jula będę się zbierała Bartek na mnie czeka.
- No dobra to dozobaczenia!
Wyszłam z mieszkania blondynki i ruszyłam w strone auta Bartka.
- Jak było?
- Jak zawsze. Super!
- To się cieszę. Mam nadzieję że mnie tam nie obgadywałyście.
- No.. Może obgadywałyśmy to za dużo powiedziane..
- O Fausti. Grabisz sobie.
W drodze do naszego hotelowego mieszkanka zaczęłam czuć się coraz gorzej.. Kręciło mi się w głowie i chciało mi się wymiotować..
Bartek
Gdy wyszliśmy z auta Fausti zachwiała się na nogach i złapała się za głowę a ja od razu do niej podbiegłem.
- Co jest?
- Trochę się źle czuję.. Ale to nic.. - wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do hotelu.
- Bartek bo ktoś nas jeszcze zobaczy..
- Tym się nie przejmuj.. Najważniejsze jest twoje zdrowie. - wtuliła tylko twarz w zagłebieniu mojej szyji przez co przeszedł mnie przyjemny dresz.. Nie teraz Bartek!
Weszliśmy do mieszkania. Położyłem Faustynę na łóżku i przykryłem kołdrą. Usiadłem obok przeglądając telefon a ta się we mnie wtuliła i spała. Wyglądała tak uroczo że nie mogłem powstrzymać się przed zrobieniem jej zdjęcia.
Kilka godzin później moja blondynka się obudziła.
- Bartek już taka godzina a ja nie gotowa! - chciała wstać z łóżka.
- O nie nie nie kochanie jesteś chora nigdzie nie idziesz jeszcze mi gdzieś zemdlejesz nie ma opcji a ja zostaję tu z tobą.
- No Bartek błagam cię! Czuję się już lepiej!
- Bardzo się z tego powodu cieszę ale nic to nie zmienia. Jutro też jest dzień pójdziemy jutro. - cicho westchnęła.
- No dobra.. Ale ty idź.
- Fausti nie, będę się martwił.
- Przecież nie mam pięciu lat jakby coś się działo to bym zadzwoniła. Chcę żebyś się dobrze bawił czekałeś na to tyle.
- Ale Fausti.. - nie dała mi dokończyć.
- Bartek dam sobie radę nie musisz się martwić.
- No dobra.. skoro tak mówisz.
Wstałem z łóżka i ruszyłem się szykować. Wiedziałem że dziewczynie zależy na tym abym dobrze się bawił co było urocze.
Gdy wyszedłem z łazienki dziewczyna powiedziała.
- Ulala a co to za piękny chłopak.
- Niech pani uważa bo mam słabość do blondynek. Szczególnie do takiej jednej. - puściłem jej oczko a ta się zarumieniła. - Jak wrócę i będziesz się czuła lepiej to zabiorę cię na kolację. - złożyłem pocałunek na jej czole.
- Oo.. To chyba muszę szybko wyzdrowieć.
Gdy już dojechałem do genziaków dużo rozmawialiśmy dawno nie mieliśmy wspólnych nagrywek i czasu na rozmowę.
- Właśnie gdzie Fausti? - spytała Wika.
- Jest chora. - powiedziałem
- Ale jest w Warszawie.
- No jest.
- To skąd wiesz że jest chora.
- No.. Bo.. Zatrzymaliśmy się.. W tym samym hotelu. - Świeży spojrzał na mnie z znakiem zapytania a Hania popatrzyła na mnie wzrokiem ,,Serio nie potrafiłeś wymyśleć lepszej wymówki?"
Tak to już jest z naszą Haniulą. Wsumie to tylko ona wie o naszym związku.
Na festivalu bawiłem się super! Uwielbiam spędzać czas z moimi przyjaciółmi tylko brakowało mi jednej osoby.. Nie pisała nie dzwoniła. Z jednej strony to dobrze bo znak że nic jej nie jest ale z drugiej strony to jest niepokojące że nie daje znaku życia.
Po festivalu załatwiliśmy wszystko wywiady, zdjęcia itd. Po wszytskim mogłem wrócić do mojej ukochanej.
Wszedłem do domu a przywitała mnie wesoła blondynka.
- To co lecimy na kolację?
- O proszę jaką masz dobrą pamięć do takich rzeczy.
- Przez cały wieczór czekałam tylko na to.
- No to idziemy!
W restauracji towarzyszyła nam intymna atmosfera prawie każdy stolik był pusty usiedliśmy w najbardziej bezpiecznym miejscu gdzie widzowie nas nie zauważą.
- A co jak spotkamy widzów.
- Fausti jest prawie północ. Nawet jeśli będą w tej restauracji jesteśmy za ścianą także nas nie zauważą.
Gdy kelner przyniósł nasze dania zaczęliśmy się nimi zajadać.
- Uwielbiam takie dni. - złapała mnie za rękę. - Takie gdzie.. Nie musimy martwić się że widzowie nas przyłapią. Takie gdzie jesteśmy tylko my.. Sami..
- Tak ja też je lubię.. - zbliżyłem się do dziewczyny aby dać jej buziaka jednak ta zatrzymała moje usta swoim palcem.
- Nie. Bartek boję się że ktoś nas zauważy. W domu.
- No dobra.. - odpuściłem.
Reszte wieczoru spędziliśmy razem nic nie miało znaczenia tylko my. Byłem wdzięczny że świat zesłał mi właśnie ją..
~~~
Dłuższy rozdział dzisiaj💞
Przytulam was mocno!🫂🤍