24.Tylko my..

107 8 0
                                    

Faustyna

Od rana czułam się jakoś słabo. Nie mówiłam o tym Bartkowi bo nie było tak źle a on zaraz by panikował. Wsiedliśmy do samochodu i wynajeliśmy sobie hotel na kilka dni festivalu w Warszawie.

Gdy dojechaliśmy ja pojechałam w odwiedziny do Julki obgadać to co się u nas ostatnio działo.

- A jak tam z Bartkiem? Wyjaśniliście już to?

- Tak już wszystko dobrze. Jestem szczęśliwa mam nadzieję że to przetrwa ale.. Mam dziwne uczucie.

- Jakie?

- Takie jakby to było tylko na chwilę. Jakby zaraz miało wszystko prysnąć i zniknąć! Bardzo się tego boję.. Nie chcę tego kończyć..

- Oj Fausti. Nie myśl o tym co będzie kiedyś. Ciesz się tym co macie teraz! A jeśli nadal będzie cię to męczyć to o tym porozmawiajcie.

- Masz racje.

Po rozmawiałyśmy jeszcze trochę aż Bartek napisał że jest pod mieszkaniem Julki.

- Jula będę się zbierała Bartek na mnie czeka.

- No dobra to dozobaczenia!

Wyszłam z mieszkania blondynki i ruszyłam w strone auta Bartka.

- Jak było?

- Jak zawsze. Super!

- To się cieszę. Mam nadzieję że mnie tam nie obgadywałyście.

- No.. Może obgadywałyśmy to za dużo powiedziane..

- O Fausti. Grabisz sobie.

W drodze do naszego hotelowego mieszkanka zaczęłam czuć się coraz gorzej.. Kręciło mi się w głowie i chciało mi się wymiotować..

Bartek

Gdy wyszliśmy z auta Fausti zachwiała się na nogach i złapała się za głowę a ja od razu do niej podbiegłem.

- Co jest?

- Trochę się źle czuję.. Ale to nic.. - wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do hotelu.

- Bartek bo ktoś nas jeszcze zobaczy..

- Tym się nie przejmuj.. Najważniejsze jest twoje zdrowie. - wtuliła tylko twarz w zagłebieniu mojej szyji przez co przeszedł mnie przyjemny dresz.. Nie teraz Bartek!

Weszliśmy do mieszkania. Położyłem Faustynę na łóżku i przykryłem kołdrą. Usiadłem obok przeglądając telefon a ta się we mnie wtuliła i spała. Wyglądała tak uroczo że nie mogłem powstrzymać się przed zrobieniem jej zdjęcia.

Kilka godzin później moja blondynka się obudziła.

- Bartek już taka godzina a ja nie gotowa! - chciała wstać z łóżka.

- O nie nie nie kochanie jesteś chora nigdzie nie idziesz jeszcze mi gdzieś zemdlejesz nie ma opcji a ja zostaję tu z tobą.

- No Bartek błagam cię! Czuję się już lepiej!

- Bardzo się z tego powodu cieszę ale nic to nie zmienia. Jutro też jest dzień pójdziemy jutro. - cicho westchnęła.

- No dobra.. Ale ty idź.

- Fausti nie, będę się martwił.

- Przecież nie mam pięciu lat jakby coś się działo to bym zadzwoniła. Chcę żebyś się dobrze bawił czekałeś na to tyle.

- Ale Fausti.. - nie dała mi dokończyć.

- Bartek dam sobie radę nie musisz się martwić.

- No dobra.. skoro tak mówisz.

Wstałem z łóżka i ruszyłem się szykować. Wiedziałem że dziewczynie zależy na tym abym dobrze się bawił co było urocze.

Gdy wyszedłem z łazienki dziewczyna powiedziała.

- Ulala a co to za piękny chłopak.

- Niech pani uważa bo mam słabość do blondynek. Szczególnie do takiej jednej. - puściłem jej oczko a ta się zarumieniła. - Jak wrócę i będziesz się czuła lepiej to zabiorę cię na kolację. - złożyłem pocałunek na jej czole.

- Oo.. To chyba muszę szybko wyzdrowieć.

Gdy już dojechałem do genziaków dużo rozmawialiśmy dawno nie mieliśmy wspólnych nagrywek i czasu na rozmowę.

- Właśnie gdzie Fausti? - spytała Wika.

- Jest chora. - powiedziałem

- Ale jest w Warszawie.

- No jest.

- To skąd wiesz że jest chora.

- No.. Bo.. Zatrzymaliśmy się.. W tym samym hotelu. - Świeży spojrzał na mnie z znakiem zapytania a Hania popatrzyła na mnie wzrokiem ,,Serio nie potrafiłeś wymyśleć lepszej wymówki?"

Tak to już jest z naszą Haniulą. Wsumie to tylko ona wie o naszym związku.

Na festivalu bawiłem się super! Uwielbiam spędzać czas z moimi przyjaciółmi tylko brakowało mi jednej osoby.. Nie pisała nie dzwoniła. Z jednej strony to dobrze bo znak że nic jej nie jest ale z drugiej strony to jest niepokojące że nie daje znaku życia.

Po festivalu załatwiliśmy wszystko wywiady, zdjęcia itd. Po wszytskim mogłem wrócić do mojej ukochanej.

Wszedłem do domu a przywitała mnie wesoła blondynka.

- To co lecimy na kolację?

- O proszę jaką masz dobrą pamięć do takich rzeczy.

- Przez cały wieczór czekałam tylko na to.

- No to idziemy!

W restauracji towarzyszyła nam intymna atmosfera prawie każdy stolik był pusty usiedliśmy w najbardziej bezpiecznym miejscu gdzie widzowie nas nie zauważą.

- A co jak spotkamy widzów.

- Fausti jest prawie północ. Nawet jeśli będą w tej restauracji jesteśmy za ścianą także nas nie zauważą.

Gdy kelner przyniósł nasze dania zaczęliśmy się nimi zajadać.

- Uwielbiam takie dni. - złapała mnie za rękę. - Takie gdzie.. Nie musimy martwić się że widzowie nas przyłapią. Takie gdzie jesteśmy tylko my.. Sami..

- Tak ja też je lubię.. - zbliżyłem się do dziewczyny aby dać jej buziaka jednak ta zatrzymała moje usta swoim palcem.

- Nie. Bartek boję się że ktoś nas zauważy. W domu.

- No dobra.. - odpuściłem.

Reszte wieczoru spędziliśmy razem nic nie miało znaczenia tylko my. Byłem wdzięczny że świat zesłał mi właśnie ją..

~~~

Dłuższy rozdział dzisiaj💞

Przytulam was mocno!🫂🤍

Warto CzekaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz