15.Obiecanki cacanki

129 6 0
                                    

Faustyna

Rano usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je a za nimi stał mój piękny chłopak.

- No dzień dobry.

- Hejka. Wpadłem na śniadanko.

- To idealnie się składa właśnie zrobiłam naleśniki.

- Uu pyszne!

Zaraz po zjedzeniu posiłku wstałam od stołu i zaniosłam talerz do zmywarki.

- Smakowało?

- Było pysze! - chłopak potrzedł do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

- Cieszę się. Lecę się szykować zaraz jadę do Warszawy zmyć ten różowy kolor z włosów. Tęskniłam za blondem.

- Od zawsze bardziej podobałaś mi się w blondzie. - zażartował.

- O czyli teraz ci się nie podobam? - spytałam drocząc się z nim.

- Nie prawda. Ale wiesz w blondzie byłaś taka.. Naturalna.

- Oho od kiedy zależy ci na naturalności.

- Od zawsze.

- Tak tak niech ci będzie. Lecę się szykować.

Pobiegłam do pokoju i przeszukałam całą szafę. Ubrałam na siebie długą spódniczkę jeansową i różowy top. Poprawiłam makijaż i poszłam do salonu.

- Jak wyglądam?

- Jak zawsze pięknie. - podszedł do mnie.

- A dziękuję kochanie.

Bartek

Kochanie.. Nigdy nie sądziłem że usłyszę kiedyś to słowo z jej ust. Z jednej strony było to dziwne uczucie ale z drugiej z jej ust brzmiało to pięknie. Zawiesiłem się na chwilę a z moich myśli wyrwał mnie głos różowo włosej.

- Hej wszystko dobrze?

- Tak wręcz idealnie.

- Napewno?

- Oczywiście.

- No.. Dobra.. I.. Jeszcze.. Za nim pojadę.. Muszę ci coś powiedzieć..

- Słucham.

- Usiądź proszę.

Zrobiłem to co kazała dziewczyna.

- Jak wiesz byłam z Hanią ostatnio na kolacji.

- No tak pamiętam.

- No i właśnie. Na tej kolacji.. No.. Powiedziałam jej że jesteśmy razem. - powiedziała na jednym wdechu.

- Co?

- Przepraszam no ale nalegała!

- Fausti mieliśmy nikomu nie mówić! Dobrze wiesz że wygada Świeżemu.

- Obiecała że nie wygada!

- Ta już to widzę. Wiesz co? Ja już pójdę. - wstałem.

- No nie Bartek proszę cię nie kłóćmy się nie chcę jechać wiedząc że między nami jest coś nie tak.

- Faustyna no ale obiecaliśmy że nikomu nic nie powiemy! Mnie też tym męczyli i jakoś nikomu nie wygadałem! - wyszedłem z mieszkania.

Od razu pożałowałem tego że tak na nią nakrzyczałem ale byłem zły. Mieliśmy nikomu nie mówić a Hania zaraz powie Świeżemu a Świeży reszcie.

Faustyna

Gdy tylko Bartek wyszedł z mojego mieszkania czułam jak moje oczy robią się wilgotne. Zawsze moja wina fakt nie powinnam mówić Hani ale on nie powinien tak na mnie krzyczeć. Postanowiłam o tym zapomnieć i zaczęłam zbierać się do Warszawy.

Warto CzekaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz