37.Damy radę?..

84 8 4
                                    

Bartek

Gdy wróciliśmy do Krakowa mieliśmy tydzień wolny od nagrywek. Postanowiłem nie czekać dłużej tylko działać. Chcę pokazać Faustynie jak bardzo mi na niej zależy nie mogę pozwolić aby myślała inaczej.

Zaprosiłem ją do siebie na wieczór dziś pojechała na pierwsze zajęcia ze śpiewu. Jestem z niej bardzo dumny i cieszę się że się rozwija.

Przygowałem dla nas pyszną kolację. Idealnie kiedy skończyłem usłyszałem dzwonek do drzwi.

- Cześć Faustynka!

- Hejka.

- Wchodź śmiało.

Zaprowadziłem dziewczynę do kuchni.

- Wow sam to przygotowałeś.

- Sam. Samiuteńki. - Powiedziałem z dumą.

Zachichotała cicho.

- Tu tak romantycznie a ja w dresach.

- Ale Fausti to nie istotne. Ważne że jesteś.

Zasiedliśmy do kolacji i zaczęliśmy się zajadać pysznościami które dla nas przygotowałem. Nieskormnie powiem że zrobiłem tą kolację idealnie. Faustynie chyba też smakowało gdy zjadła odłożyła sztućce na talerz.

- Smakowało?

- I to jak. Chyba musisz częściej gotować.

Gdy zabrałem jej talerz i włożyłem do zmywarki popatrzyłem na dziewczynę której momentalnie zmienił się chumor. Nie źle udaje że wszystko jest okej..

- Oglądamy coś? - Spytałem z uśmiechem.

- Tak chodźmy.

Usiedliśmy na kanapie a gdy chciałem ją objąć a ta się spieła.

- Nie.. Fausti nie może tak być..

- Ale jak?..

- Nie udawaj że nie wiesz. Fausti.. Jesteś ze mną szczęśliwa?..

Chwilę milczała.

- Jestem.. Ale..

Zająkała się.

- Mam wrażenie że.. To nie to samo co na początku..

Spóściła głowę.

Zatkało mnie. Nie wiedziałem czy mam się odezwać co powiedzieć czułem się jak sparaliżowany..

- Nie chcę cię zmuszać abyś ze mną była.. - Powiedziałem w końcu.

- Wiem.. Nie wiem co mam zrobić jestem rozdarta.. Z jednej strony wiem że cię kocham.. Z drugiej.. Czuję jak to uczucie powoli gaśnie..

- Nie rób tego.. Nie pozwolę ci odejść kiedy tak długo na ciebie czekałem..

- Nie odchodzę.. Zawsze będę twoją przyjaciółką słyszysz?

Złapała mnie za policzki i zmusiła abym spojrzał w jej zapłakane oczy.

- Ale to już nie będzie to samo..

- Jeśli mamy być razem to jeszcze kiedyś los nas połączy.. Mogę to zrobić ostatni raz?..

- Tak jakby jutra miało nie być..

Złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Płakaliśmy oboje.. Tym razem pocałunek nie był pełny miłości tylko żalu i smutku. Był wręcz goszki. Gdy chciała się odsunąć nie pozwoliłem na to. Chciałem zatrzymać tą chwilę jak najdłużej. Nie mogę uwierzyć że to.. Koniec?

Gdy już zabrakło nam powietrza odsunąłem się a ta mnie mocno przytuliła co odwzajemniłem.

- Damy radę.. Zawsze będziemy przyjaciółmi..

- Będę się zbierała..

Wstała i wyszła z mojego mieszkania. A gdy tylko to zrobiła poczułem pustkę i samotność.. A jednocześnie pewnego rodzaju ulgę że to całe napięcie już ze mnie zeszło..

Faustyna

Siedziałam w samochodzie przed jego mieszkaniem i nie mogłam ruszyć bo nic nie widziałam przez łzy w moich oczach. Przez dobre pół godziny nie mogłam się uspokoić. Dlaczego to się tak potoczyło?.. Wiedziałam żeby aż tak nie ryzykować. Nie mogę uwierzyć że to koniec. Że nie będę mogła nazywać go swoim chłopakiem. Nie będę mogła już czuć jego ust jego dotyku jego oddechu. Tak jakby ktoś zabrał cząstke mnie. Wsumie nie ktoś tylko ja..

~~~
To się porobiło..

Niby ta sama sytuacja a dwa różne odczucia.. Ktoś poczuł ulgę a ktoś nie może się z tym pogodzić..

Ściskam mocno🫂💞

Warto CzekaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz