Bartek
Gdy zacząłem się rozbudzać czułem na sobie czyjeś włosy. Od razu domyśliłem się że to nie moje włosy a mojej ukochanej. Leżała wtulona we mnie. Wyglądała tak uroczo i niewinnie. Zamiast iść i zająć czas robieniem śniadania poświęciłem go na patrzenie na piękną różowo włosą dziewczynę.
Po pewnym czasie starsza zaczęła przeciągać się w moich ramionach.
- Jak się czujesz?
- Szczęśliwa. - powiedziała i wtuliła się w mnie.
Zaśmiałem się delikatnie.
- Wiesz nie chcę psuć tego nastroju czy coś ale musimy się już zbierać do Krakowa.
- Dlaczego? Mogłabym tu zostać na dłużej. - jęknęła.
- Ja też. Obiecuję że tu wrócimy.
Po kilku minutach dziewczyna wstała i zaczęła się ubierać.
- Uwielbiam cię wiesz?
- Haha skąd tak nagle takie słowa? - usiadła na łóżku.
- A czy takie słowa muszą mieć jakąś okazję?
- Nie muszą. Ubieraj się. - poklepała moją klatkę piersiową wstała i zaczęła się pakować.
Gdy już byliśmy gotowi wsiedliśmy w samochód i niestety musieliśmy pożegnać się z tym pięknym miejscem. Chociaż czułem że jeszcze tu wrócimy..
- Bartuś.
- Słucham.
- Dziewczyny z Kielc zaprosiły mnie dziś wieczorem na imprezę z nimi.
- No to fajnie.
- Nie jesteś zły?
- Za co zły?
- Że.. Ciągle gdzieś wyjeżdżam..
- No co ty. Nie musimy spędzać ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę. Ale na nagrywkach będziesz?
- Będę.
- Ja za to jutro jadę na ślub do mojego brata. Chcesz jechać ze mną?
- No nie wiem Bartuś nie ogłosiliśmy związku ani nic rodzice o nas nie wiedzą widzowie też dodasz jakąś storkę przez przypadek i nowe teorie masz jak w banku.
- No tak..
- Jeszcze wiele ślubów przed nami. W tym nasz? - uśmiechnęła się i na mnie spojrzała.
- No mam nadzieję
Gdy dojechaliśmy weszliśmy na chwilę do domu Faustynki.
- Ale super był ten wyjazd.
- O tak. To prawda.
- Zostaniesz trochę?
- Jasne.
Usiedliśmy razem na kanapie.
- Faustynka wiesz że musimy powiedzieć genziakom o naszym związku?
- No czas najwyższy. Ale.. Chyba jeszcze nie jestem na tyle gotowa..
- Bez pośpiechu. - przytuliłem dziewczynę mocniej do siebie i ucałowałem jej skroń. - Kocham cię bardzo wiesz?
- Wiem. Ja ciebie też. Chyba nikt nigdy nie przekazywał mi tak ogromnej miłości jak ty. Nawet Kuba z którym byłam 4 lata.
- Haha bardzo miło mi to słyszeć.
- Dobra ja lecę się szykować! - wstała i pobiegła do pokoju.
Siedziałem sobie na kanapie patrząc jak dziewczyna biega od pokoju do pokoju.
- A tobie nie za wygodnie?
- A powiem ci że idealnie. - ta tylko się zaśmiała i poszła dalej się ubierać.
Po pewnym czasie zobaczyłem już piękną gotową dziewczynę.
- Wow piękne wyglądasz.. - podszedłem do dziewczyny łapiąc ją w tali i zbliżyłem nasze usta jednak ta przyłożyła palec do moich ust.
- Bo mnie rozmażesz. - zaśmiała się.
Wtedy zamiast do ust moja głowa przybliżyła się do szyji dziewczyny.
- No dobra bo nie zdążę.
- Odwieść cię?
- Będziesz jechać teraz do Kielc?
- Z tobą zawsze.
- No dobra.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę naszego rodzinnego miasta. Jeszcze nie wiedziałem że ten dzień zakończy ciąg pozytywnych zdarzeń..