Faustyna
- Jesteś pewna? - Spytała Wika przed wejściem do samochodu.
- Tak. Zawieź mnie tam proszę.
- No dobrze wsiadaj.
Droga tym razem nie minęła nam szybko. Strasznie się dłużyła szczególnie mi. Kręciłam się na siedzeniu nie mogąc opanować myśli a ręce nie mogły znaleźdź miejsca. Wika próbowała do mnie zagadać jednak na marne jej to szło. Bałam się jak zareaguje. Może wyrzuci mnie z domu a może mi wybaczy?
Jakiś czas później za oknem zobaczyłam mieszkanie. Jego mieszkanie..
- Fausti spokojnie.
- Łatwo ci mówić..
- Spokojnie. Wiem że ci ciężko ale jesteś silna musisz w to tylko uwierzyć.
- Tylko szkoda że to takie trudne..
- Wiem.. Fausti jesteś najsilniejszą kobietą jaką znam. Podziwiam cię tyle przeszłaś a się nie poddajesz tylko idziesz dalej. Jestem z ciebie ogromnie dumna. Nawet nie wiesz jak.
- Dziękuję Wiczka.. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Jesteś moją przyjaciółką tak? Moim obowiązkiem jest dopilnować tego abyś nigdy nie zwątpiła w siebie. Idziemy?
- Tak..
Gdy stałam przed drzwiami wzięłam trzy głebokie wdechy.
- Przemek napisał że jest u Bartka i żebyśmy wchodziły śmiało.
- Nie no Przemek tu jest?
Powiedziałam na myśl o naszym przyjacielu który pewnie nie będzie rozumiał powagi sytuacji. To poprostu taki duży dzieciak. I wybranek mojej przyjaciółki.
- Oj wiem że bywa z nim ciężko wytrzymać ale spokojnie gdy trzeba potrafi być cicho.
Weszliśmy do domu i usłyszeliśmy rozmowę.
- Cii..
Pociągnęłam Wikę za rękę.
- Będziesz ich podsłuchiwać? - Szepnęła.
- Cicho..
Upomniałam Wiktorię po czym dyskretnie spojrzałam na dwójkę chłopaków.
- Nie wiem stary a co z Faustyną?
- Co z nią?
- No dopiero co zerwaliście a ty już spotykasz się z inną?
- Co ty mówisz. Nie spotykam tylko wychodzę na kawę z przyjaciółką. Pozatym to ona zerwała.
- A co to ma do rzeczy?
- To że co było minęło. Faustyna jest mi już obojętna. Nie czuła się dobrze ze mną rozumiem. Czemu mam czekać cały czas na nią mimo że i tak nie wróci.
- Nie poznaję cię.. Co się stało z tym dawnym Bartkiem który myśli też o uczuciach innych a nie tylko swoich?
- Przemek ale o co ci chodzi. Zerwaliśmy. Słyszysz? To przeszłość która nigdy nie wróci.
- Tak szybko chcesz się jej pozbyć ze swojego serca?
- To ona wcześniej się mnie pozbyła. Faustyna już nie wróci. Nasz związek nie wróci. Mam całe życie ubolewać nad tym jak to mi przykro że mnie rzuciła? Nie chcę całe życie żałować swoich decyzji.
- Czyli mówisz że nic do niej nie czujesz? Ani trochę?
- Nie.
- Nie wierzę.. Bartek co się z tobą dzieje!? Zachowujesz się jak niewychowany dzieciak.
- Bo? W końcu czuję się wolny? Lubię życie singla. Bez żadnych ograniczeń. Faustyna to skończony temat i błagam przestańmy o niej gadać bo nie chcę kłócić się z tobą na jej temat.
Każde jego słowo bolało.. Każde następne robiło jeszcze większą dziurę w moim sercu.. Jak mogłam dać sobie tak zamydlić oczy.. Kochałam go myślałam że jest inny.. W końcu zobaczyłam jaki jest naprawdę i co o mnie myśli..
Nie wytrzymałam napięcia. Nie mogłam już tego słuchać. Wybiegłam z jego domu jak najszybciej się da a zaraz za mną Wika.
- Fausti poczekaj!
Złapała mnie za rękę.
- Jedźmy stąd błagam..
Spojrzałam jej w oczy. Widziałam w nich współczucie smutek i.. Coś czego nie dałam rady odczytać. Podejrzewam że w moich oczach widziała tylko łzy które lały się strumieniami.
Wsiadłyśmy do samochodu.
- Fausti.. Tak mi przykro..
- Jedźmy.. Poprostu jedźmy..
Chciałam jak najszybciej wymazać to wszystko z pamięci. Tą rozmowę.. Nie chciałam tego słyszeć.. Jak to możliwe że osoba którą myślałam że znam tak dobrze.. Okazała się że nie wiem o niej dosłownie nic..
~~~
Czegoś takiego to się chyba nikt nie spodziewał.. Szczerze mówiąc nawet ja. Ten rozdział miał wyglądać inaczej ale wyszło jak wyszło ://Wysyłam buziaki i mam nadzieję że ten rozdział nie zepsuł wam za bardzo chumoru.🤍💐