38.Wiczka

87 8 0
                                    

Faustyna

Całą noc nie mogłam spać.. Płakałam. ,,Faustyna uspokuj się!" powtarzałam w kółko. Budziłam się co chwilę aż w końcu chyba wyczerpałam wszystkie łzy bo aż przestały mi lecieć z oczu. Ale ten ból.. Nadal został..

Dziś naszczęście nie było żadnych nagrywek i mogłam zostać w domu. Wika pisała do mnie czy chciałabym się z nią spotkać ale nie miałam na to ani siły ani ochoty. Odpisałam że nie dam rady. Jak to Wiczka wypisywała co się stało ale już jej nie odpisywałam.

Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi nie miałam nawet siły wstać aby otworzyć jednak gość nie ustępywał pukał jak najęty. Aż w końcu pukanie ustało. Co było jeszcze bardziej niepokojące.

- Fausti!

Usłyszałam głos Wiki.

- Wika co ty tu robisz?

- To nie ważne. Co się stało?

Przejęta złapała moją twarz w dłonie.

- Masz całe czerwone oczy. Płakałaś?

- Nie.. Nie ważne.

- Mów.

- Chodzi o to że.. Rozstaliśmy się z Bartkiem.

- Co!? - Krzyknęła i zamarła.

- Przecież.. Byliście w sobie tak zakochani.. Co poszło nie tak?..

- Nie wiem Wika.. Nie wiem!

Wtuliłam się w dziewczynę i zaczęłam płakać. Płakać to mało powiedziane. Zaczęłam wyć.

- Fausti uspokuj się bo się tu udusisz. - Mówiła spokojnym głosem gdy zaczęłam łkać.

Starałam się jak mogłam. Sama wyszłam z inicjatywą zerwania a teraz jest co jest.

Gdy już w miare byłam spokojna Wika ponownie spytała.

- Chcesz mi o tym opowiedzieć? Co zrobił?

- To nie jego wina.. W zasadzie to.. Ja zerwałam..

- Co!? - Jeszcze głośniej wykrzyknęła.

- Dlaczego!? Dlaczego!? Fausti nic nie rozumiem. Dlaczego!?

Złapała mnie za ramiona.

- Miałam wrażenie że nie angażuję się w ten związek na tyle co on.. Myślałam że na początku było inaczej.. Wiesz co jest najgorsze?.. Że chyba żałuję.. Tylko dlaczego doceniłam go wtedy kiedy już odszedł?.. Wika pomóż..

- Ale co ja mam ci pomóc. Fausti coś ty najlepszego zrobiła? Pogadaj z nim.

- I co? Mam mu powiedzieć. Słuchaj Bartek jednak możemy być razem?

- Nie chodzi mi o to. Masz dwa wyjścia. Albo zepniesz tyłek pozbierasz się i spróbujesz to ocalić. Albo będziesz przez całe życie żałować że straciłaś chłopaka którego kochasz.

Spóściłam głowę.. Znów te łzy..

- Fausti życie nie jest łatwe.. Ani troche nie jest łatwe.. Rzuca nam kłody pod nogi ja wiem.. Ale to wszystko jest po coś.

Położyła rękę na moim ramieniu.

- Straciłam go prawda?..

Spojrzałam na nią z nadzieją.

- Nie wiem. Ale jeśli nie zawalczysz nie wróżę szczęśliwego zakończenia.

Zerwałam się z łóżka.

- A ty gdzie?

- No jak to gdzie do Bartka!

- No jak w takim stanie do niego wparujesz to nie wiem czy chętnie do ciebie wróci.

Miała racje. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Włosy każde w inną stronę. Oczy wysuszone od płaczu. Koszulka wygnieciona. No i makijaż a raczej pozostałości po nim.

Jak dobrze jest mieć kogoś takiego jak Wiczka. Potrafi skopać tyłek i ustawić do pionu a zarazem potrafi być ogromnym wsparciem dla mnie..

~~~
Jak dobrze jest mieć taką swoją Wiczkę prawda?💕

Fausti namieszała ale czy uda jej się to odbudować?

Miłej nocy!🤎🌙

Warto CzekaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz