44.

163 26 22
                                    

Jesteście wspaniali! Dziękuje za ponowne gwiazdkowanie przywróconych rozdziałów i tych nowych. Gdyby książka znów została usunięta stworzyłam bloga, na którym historia będzie kontynuowana. Wiem, że to rozwiązanie nie zadowoli wszystkich, ale na tę chwilę, to jedyne na co mogę sobie pozwolić. Książkę samą w sobie będę przywracać, ale już nie w takiej formie jak dotychczas. Bo, wybaczcie, ale ile można xD Nie chciałabym też stracić przez nią konta.

https://cenapozadania.blogspot.com

Ale nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość. Link wrzucę w komentarz do tego akapitu, żeby była możliwość jego skopiowania. I na razie to tyle. Bawcie się dobrze przy czytaniu rozdziału :D

************

Drake przesunął spojrzeniem po stole i odwrócił się w stronę Mick'a.

- Dlaczego jest tylko jedno nakrycie? – zapytał chłodno. - Przecież idziesz ze mną do biura. Nie będzie czasu, żebyś jadł później

Mick poczuł jak jego zaciśnięte gardło się rozluźnia i wreszcie może odetchnąć z ulgą. Więc chodziło tylko o to. Zanim Pan zdążył powiedzieć coś więcej, chwycił swoją porcję, czekającą na blacie i postawił ją przy drugim krześle. Wrócił się też po kubek z herbatą i te nieszczęsne pałeczki. Siadając podsunął je mężczyźnie licząc, że ten niczego nie dostrzegł.

- Przepraszam sir. Nie wiedziałem, czy mogę też zjeść... - przyznał z lekkim zawstydzeniem.

Drake uniósł brew z niedowierzaniem po czym prychnął, sięgając po filiżankę z kawą.

- Od kiedy trzeba ci wydawać tak podstawowe polecenia? Nie masz własnego rozumu? – spytał z irytacją, biorąc łyk czarnego napoju.

- Towarzystwo Rakuran'a ewidentnie ci zaszkodziło. Dobrze, że Kenji go zabrał – skwitował, zajmując się śniadaniem.

Mick jedynie skinął głową, podzielając zdanie Drake'a, ale ze zgoła innych powodów.

Pan jadł bez pośpiechu, spoglądając na niego co jakiś czas, jakby wciąż szukał uchybień w jego zachowaniu. Nie musiał unosić głowy by czuć na sobie jego oceniające spojrzenie.

W rzeczywistości Drake zerkał na chłopaka mimowolnie. Wydawało mu się, że choć Mick stara się zachować spokój, to wygląda na dziwnie spiętego. Zauważył napięcie w jego ramionach i delikatne drżenie dłoni, gdy chłopak zabierał się do jedzenia, ale nie miał czasu, by rozważać przyczynę tego zachowania. Zapewne był nią on sam i jego gniew. Czyli nic nowego ani nic, co wymagało jego uwagi. Obecnie miał na głowie znacznie ważniejsze sprawy. Czekał ich długi dzień, pełen spotkań i decyzji, które musiały zostać podjęte.


Gdy znaleźli się już w biurze Drake zwołał zebranie w sali konferencyjnej. Była przestronna a mimo to, gdy znaleźli się w niej wszyscy jego ludzie, którzy akurat przebywali w biurze, zrobiło się dość tłoczno. Krzeseł nie starczyło dla wszystkich, więc część osób oczywiście musiała stać.

Drake wszedł do sali jako ostatni a współpracownicy rozstępowali się przed nim niczym fala. Mick dreptał tuż za nim, czując na sobie ciężar spojrzeń zbyt wielu ludzi. Wszyscy wlepiali w niego oczy, ciekawi, nieufni, a może nawet lekko pogardliwi. Jego dłonie były wilgotne, a serce biło jak szalone. To było jego pierwsze zetknięcie z tym światem w sposób tak otwarty, tak publiczny.

Drake zatrzymał się na końcu długiego, ciemnego stołu i spojrzał po zgromadzonych. Jego obecność wypełniała pokój nieco niepokojącą atmosferą. Przez chwilę panowało pewne zamieszanie, aż w końcu zabrał głos.

Cena Pożądania (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz