16.

143 14 0
                                    

Mick starał się stać nieruchomo, kiedy Drake majstrował przy jego członku. Poza całą masą upokarzających ubrań, kupił też kilka zabawek i najwyraźniej miał je zamiar od razu na nim przetestować. Pierścień erekcyjny wyglądał niepokojąco i miał w zestawie niewielki zasilacz, który mężczyzna wsunął mu w pończochę, oraz mały pilocik. Metalowe elementy od razu zdradzały dodatkowe funkcje tego ustrojstwa, ale miał nadzieję, że się myli. Nawet nie chciał wyobrażać sobie bólu, który poczuje, jeśli zostanie porażony prądem w tak wrażliwym miejscu. Swoją drogą, co ten dupek, którego był zmuszony nazywać panem, miał z tym prądem? Kolejny fetysz do pary z maltretowaniem stóp?

Kiedy skończył mu mocować pierścień miał nadzieję, że będzie mógł już wciągnąć majtki na obnażony tyłek. Jakie by nie były, wciąż cokolwiek zakrywały. W przeciwieństwie do stringów, które leżały obok mężczyzny i odznaczały się na białej kanapie. Kiedy już sięgał, by podciągnąć koronkowe, słodkie majteczki Drake chwycił go za nadgarstek.

- Jeszcze nie skończyłem - oznajmił i pociągnął go gwałtownie na siebie.

Mick znalazł się nieoczekiwanie na jego kolanach, przewieszony przez nie jak mały chłopiec, gotowy odebrać kilka klapsów od ojca. Chwycił się brzegu kanapy, chcąc się podnieść, ale ten przytrzymał go za kark, uniemożliwiając to. Mógł tylko przekręcić głowę w bok i obserwować kątem oka jego poczynania. Brunet sięgnął po pudełko ze stołu i z zadowolonym uśmieszkiem odpakował zawartość. Okazała się nią być zatyczka analna w kolorze pastelowego różu, z ładnym, ale sztucznym diamentem. Aż jęknął na ten widok. Tak jak przypuszczał, zabawka od razu została nawilżona lubrykantem o zapachu wiśni i znalazła się w jego tyłku. Nie była specjalnie dużych rozmiarów, ale i tak czuł dyskomfort. I to nie tylko z powodu obcego ciała w takim miejscu. Lubrykant był jednym z tych rozgrzewających, które niespecjalnie nadawały się do analnych zabaw i po prostu cholernie palił.

Drake klepnął go kilka razy w pośladki, na których na moment zacisnął dłoń i dopiero pozwolił mu wstać. Mick natychmiast pozbierał się z jego kolan i wciągnął bieliznę, krzywiąc się okrutnie. Poprawił białą pończochę, która nieco się zsunęła i otrzepał podwiniętą sukienkę.

- Teraz, gdy wszystko jest na miejscu, możemy przejść dalej, moja droga - brunet zagadnął wstając z kanapy i rozglądając się za czymś.

Odkopał ze sterty ciuchów pilocik przypominający brelok, sterujący zabawkami i z zadowoleniem zakręcił nim na palcu. Zlustrował chłopaka kilka razy i zaśmiał się z niedowierzaniem.

- Nie mogę się na ciebie napatrzyć maleńka. Wyglądasz jak słodka pokojóweczka - wyznał, oblizując lubieżnie wargi.

Miał ochotę wziąć go już teraz, ale przeciąganie momentu spełnienia było równie podniecające. Wściekłość malująca się na twarzy jego zwierzaczka, której ten nie był w stanie ukryć, też była zajebista. Właśnie takiego go chciał. Posłusznego jedynie z pozoru a wewnątrz wręcz kipiącego ze złości.

- Możesz tak do mnie... Może pan mnie tak nie nazywać, sir? - poprosił właśnie, poprawiając się ładnie, gdy tylko chwycił pilocik w dłoń z zamiarem jego użycia.

Złapał go za obrożę i przyciągnął do siebie, patrząc mu ostrzegawczo prosto w oczy.

- Jeśli zechcę będę cię nazywał kupą gówna - warknął mu prosto w twarz. – A teraz jazda do kuchni. Masz pół godziny na przygotowanie kolacji.

Pchnął go w stronę kuchennej części pomieszczenia, aż się zatoczył. Odwrócił się jednak do niego zaskoczony.

- Co? Co mam zrobić w tak krótkim czasie? - spytał z nutką paniki w głosie.

Cena Pożądania (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz