25.

101 12 0
                                    

Cały kolejny tydzień był jakiś dziwny. Drake czuł się jakby mieszkał z duchem. Mick snuł się po apartamencie, wykonując machinalne czynności, choć wyraźnie kazał mu odpoczywać. Chłopak zachowywał się trochę jak w transie. Rano przygotowywał śniadanie i kawę, choć sam jadł naprawdę niewiele. Później przez godzinę powierzchownie sprzątał. Resztę dnia spędzał w swoim pokoju, gdzie albo dalej spał, albo leżał gapiąc się w ścianę. Musiał wyciągać go z niego niemal siłą na pozostałe posiłki. Pocieszające było jedynie to, że przestał gorączkować.

Drake z trudem powstrzymywał irytację, widząc go w takim stanie. Ewidentnie potrzebował więcej czasu na odpoczynek i naprawdę chciałby być tak wspaniałomyślnym, żeby mu na to pozwolić. Prawda była jednak taka, że jego altruizm był wynikiem zapalenia, które odbierało mu chęć na jakiekolwiek igraszki, czy w ogóle na istnienie samo w sobie. Każda wizyta w toalecie była istną przeprawą przez wszystkie kręgi piekielne. Czuł się jakby szczał żyletkami i tłuczonym szkłem!

W akcie desperacji już kolejnego dnia pojechał do kliniki Kenji'ego. Mógł go co prawda sprowadzić do siebie, ale musiał wyrwać się z tego przeklętego apartamentu choć na chwilę. Przyjaciel nie powstrzymał się od złośliwego rechotu, gdy wydedukowali skąd w ogóle to zapalenie mogło się wziąć.

- Zachciało ci się śmietankowego deserku? – drażnił się uszczypliwie.

Ostatecznie jednak przepisał mu odpowiednie tabletki i pod subtelną sugestią, odstrzelenia mu tego tępego łba, obiecał zapomnieć o sprawie. Jego złośliwy uśmieszek sugerował jednak coś innego, ale Drake nie miał nerwów, żeby dalej się z nim przekomarzać. Najważniejsza była recepta na lek, który miał przynieść mu ulgę. Tylko dlaczego potrzebował tak wiele czasu, by zacząć w pełni działać? Przecież minął już prawie tydzień a poprawa była tak znikoma, że właściwie żadna.

Sytuacja w domu niczego nie ułatwiała. Drake sam zaczął nieco izolować się od Micka. Gdy tylko widział te jego mętne spojrzenie i powłóczysty krok wzbierał w nim gniew. Wówczas miał ochotę go uderzyć, na opamiętanie. A to rozpoczęłoby łańcuch zdarzeń, który prowadziłby do seksu, który za wszelką cenę musiał ograniczyć do zera. Co jeszcze bardziej wzmagało w nim irytację, której nie miał, jak rozładować. I tak błędne koło się zamykało.

Usiłował skupić się na pracy, zamykając w gabinecie na piętrze, obok biblioteki. Tam miał spokój i ciszę, które zakłócały jedynie telefony od jego nieporadnych ludzi i tego kapusia, Kaoru. W głowie układał już plan, by asystent odczuł dotkliwie, czym mogą skończyć się podobne wyskoki w przyszłości.

Pracę przerywał mu też oczywiście palący ból, który utrudniał choćby zwykłe siedzenie, przez dłuższy czas. Często też zerkał na zegarek, odliczając godziny do kolejnej dawki leku. Nie zamierzał przegapić żadnej pieprzonej tableteczki! To cholerne zapalenie musiało w końcu odpuścić.

Wieczorami oglądał filmy aż do znudzenia albo dalej walczył z papierami. Kontrakt z młodym Yamaguchi i fuzja mniejszych odłamów ich legalnych firm niosły za sobą taką ilość papierologii, że aż chciało mu się od tego rzygać. Ale zyski z interesów, które będą robić pod stołem, będą warte tego wysiłku.

Tak więc tak wyglądało obecnie ich życie. Oboje unikali się nawzajem na wszelkie sposoby, żyjąc jednocześnie obok siebie. W tej codzienności było coś surrealistycznego. Jakby obaj utknęli w dziwnym limbo, czekając w zawieszeniu na jakiś przełom.

Ten nadszedł następnego dnia, gdy wuj Drake'a oznajmił, że wreszcie zdejmuje z niego areszt domowy, bo służby zaczynają za bardzo węszyć. Nie chodziło już tylko o strzelaninę na środku zatłoczonej ulicy. Ktoś dał im cynk o sprzedaży narkotyków w ich klubach. A przecież to nie oni rozprowadzali heroinę, tylko jakaś grupka imbecyli, którzy ośmielili się wejść na jego terytorium. Ustalił już co prawda, że nie mieli powiązań z żadną grupą. To była tylko banda małolatów, którzy kupili dragi za granicą i próbowali je opchnąć, żeby zarobić. No to zarobili, po kulce w łeb i porządnej kąpieli w kwasie.

Cena Pożądania (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz