Mick wstał dziś wyjątkowo wypoczęty a spanie w krowiastej piżamce okazało się nadzwyczaj przyjemne. Pajacyk był ciepły, ale przewiewny, ale co najważniejsze, zakrywał go całego. Zupełnie inaczej niż zboczone stroje, które leżały porozrzucane w salonie. Widząc cały ten bałagan w dziennym świetle aż złapał się za głowę. Dopiero teraz zrozumiał jak dużo Drake ich nakupował. Podniósł dwoma palcami koronkowe stringi z podłogi i z odrazą rzucił je na kanapę. Powinien to posprzątać, ale ważniejsza była kawa i śniadanie dla Pana.
Włączył ekspres i zajrzał do lodówki. Z poprzedniego dnia została sałatka z rzodkiewki, którą sobie przygotował, ale ostatecznie jej nie zjadł. Postawił ją na blacie, żeby nabrała bardziej znośnej temperatury i zajrzał do ekspresu. Urządzenie wydawało z siebie przedziwne odgłosy, ale kawa kapała normalnie do dzbanka. Pomyślał, że chyba powinien powiedzieć o tym Drake'owi, gdy nagle obroża go uszczypnęła. Podskoczył zaskoczony i dotknął jej. Może tylko mu się wydawało? Może zapięcie pociągnęło go za włosek na karku? Następny impuls był już silniejszy i nie pozostawiał żadnych wątpliwości.
Pobiegł na górę, zatrzymując się pod drzwiami sypialni mężczyzny. Panel świecił się co prawda na zielono, ale mimo wszystko wolał zapukać.
- No wchodź że! - Usłyszał stłumiony, zirytowany głos Pana.
Krzywiąc się wszedł do pokoju. Ostatnio był tu, gdy łapał biednego pajączka, który jakimś cudem przeżył przejażdżkę na przerażonym człowieku. Teraz mógł nieco swobodniej się rozejrzeć. Pokój był urządzony w nowoczesnym stylu, z resztą jak całe mieszkanie. Świetlik w suficie wpuszczał do pokój przyjemne, miękkie światło poranka, które jednak nie przeszkadzałoby w spaniu, gdyby tylko osobnik, rozwalony bezceremonialnie na łóżku, zechciał przymknąć jeszcze oko. Drake na wpół siedział, podparty na poduszkach, kołdra spłynęła na podłogę a on postawił zgiętą nogę i sięgnął ręką do bokserek. Wydobył z nich nabrzmiały narząd i bezwstydnie się przed nim onanizował. Mick poczuł mdłości przylegając plecami do drzwi.
- No co tak stoisz? Nie wiesz co się robi z porannym sterczem? Kiełbaska na śniadanko czeka, krówko. Gorąca i soczysta - mówią z rozbawieniem Drake pomachał penisem w pełnym wzwodzie.
Blondyn mruknął coś niezrozumiale pod nosem, chyba, coś w stylu, że może odgryźć mu tę kiełbaskę, ale posłusznie podszedł do łóżka. Wszedł na materac na czworaka i wziął w dłoń jego przyrodzenie. Nachylając się nad nim skrzywił się. Być może, przez całą noc kiszenia się w bokserkach, jego penis nabrał intensywnej woni. Teraz czuł naturalny zapach jego chuja a nie mydła. Chwycił go za włosy i wypełnił mu nim usta. Mick przez chwilę protestował, ale zabrał się do dzieła. Smak też musiał być silniejszy, ale nie szczędził języka. Drake aż odchylił głowę i przymknął oczy z zadowolonym pomrukiem. Chyba chciał doprowadzić go do orgazmu jak najszybciej i mieć to z głowy. Niedoczekanie.
- Od dziś budzisz mnie tak codziennie – zażyczył sobie dociskając mocniej jego głowę i wpychając się przemocą w jego gardło.
Wprost uwielbiał to uczucie, kiedy ciasne gardełko zaciskało się na jego żołędzi. Zarzucił jedną nogę na plecy dzieciaka, żeby bardziej go uziemić i uśmiechnął się złośliwie, gdy naszła go pewna myśl. Oplótł go też drugą nogą i nagle zacisnął boje tak, że Mick nie mógł się uwolnić od jego członka, dławiąc się nim. Momentalnie wpadł w panikę, wbijając mu paznokcie w uda i szarpiąc się wściekle z braku powietrza.
- Jak na rodeo. Iha byczku!
Drake tylko się śmiał, pozwalając mu wierzgać, aż zaczął opadać z sił. Wtedy chwycił się metalowego wezgłowia łóżka i przerzucił ich gwałtownym szarpnięciem, tak, że teraz to blondyn leżał pod nim a on mógł na nim siedzieć. Z chorą satysfakcją i pożądaniem obserwował jego zaczerwienioną z wysiłku twarz i załzawione oczy pełne przerażenia. Kiedy zaczęły wywracać się w głąb czaszki a ręce opadły na pościel uwolnił go wreszcie. Mick rozkaszlał się łapczywie nabierając powietrza i wijąc się niczym robach wydostał spod niego, zrywając się z łóżka.
CZYTASZ
Cena Pożądania (Yaoi)
RomanceMick nie spodziewał się, że wakacyjny wyjazd z przyjacielem do kasyna w Seulu skończy się w taki sposób. Kyleb nierozważnie zaciągnął ogromny dług u właściciela, będąc naiwnie pewnym, że się odegra. Okropnie się jednak przeliczył. Tylko dlaczego Mic...