4.

190 21 0
                                    

Mick wpatrywał się z przestrachem w mężczyznę przed sobą. Uczono go, że powinien opuszczać wzrok, ale nie potrafił tego zrobić. Bał się, że jeśli tylko odwróci spojrzenie, zostanie zaatakowany.

- Wreszcie możemy się poznać Mick - jego wibrujący głos wprawiał w drżenie jego nogi. – Nazywam się Drake, ale ty masz zwracać się do mnie „sir", a najlepiej „panie" - oznajmił z lekkim rozbawieniem, cały czas taksując swoją nową zabawkę.

Blondyn nagle poczuł się bardzo niezręcznie i potarł ramię, jakby usiłował zasłonić się, przed natarczywym spojrzeniem. Zdał sobie sprawę, że ma na sobie jedynie bieliznę, a mężczyzna jest w pełni ubrany. Opięta koszulka uwydatniała mięśnie a krótkie rękawy odsłaniały tatuaże na jego rękach. W jego obecności chłopak czuł się mały i nieważny. Władcza aparycja mężczyzny wręcz pęczniała w pomieszczeniu. Mimo początkowego strachu, Mick przełknął i postąpił krok do przodu.

- Niech pan posłucha - zaczął nieco cichym głosem. – Moja rodzina, może i nie jest majętna, ale na pewno będą w stanie zwrócić panu pieniądze a nawet zapłacić rekompensatę. Nikomu o tym nie powiemy, nie zawiadomimy służb - zapewnił z pełną mocą. – Chcę... Chcę tylko wrócić do domu... - poprosił wręcz żałośnie.

Drake momentalnie roześmiał się kpiąco.

- A ja chcę, żebyś się zamknął - warknął, nagle poważniejąc.

Jego twarz przybrała chłodny wyraz a oczy pociemniały. Wydawał się rozgniewany.

- C-co? - Mick poczuł się, jakby oberwał w twarz.

- Naprawdę uważasz, że chodzi o pieniądze? - mężczyzna spytał, splatając ręce na torsie. – Mam ich tak dużo, że właściwie nie wiem, co z nimi robić. Dlatego cię kupiłem, dla czystej rozrywki - mężczyzna oznajmił podchodząc do nastolatka.

Chwycił go za podbródek i zbliżył swoją twarz do jego na tyle, że blondyn poczuł ciepło jego oddechu na wargach.

- Teraz to ty mnie posłuchasz. Należysz do mnie, czy ci się to podoba czy nie - Drake zniżył głos do szeptu, co brzmiało jeszcze bardziej złowieszczo. – Dziś pozwolę ci odpocząć, bo widzę, że środek usypiający, którym cię potraktowałem, wciąż cię trzyma. Ale jutro zacznę wyciągać konsekwencję, za łamanie reguł - oświadczył, ciskając go w stronę okna.

Blondyn przytrzymał się parapetu by nie upaść. Skołowany dostrzegł zeschły liść draceny, oderwał go i odłożył obok doniczki. Powoli odwrócił się do mężczyzny. Rzeczywiście czuł się dziwnie. Jego myśli były lepkie i ociężałe. Czy wciąż mógł być naćpany tym dziwnym środkiem? Odwrócił się niemrawo do Drake'a, gdy ten podjął monolog. Wciąż podtrzymywał się jedną ręką parapetu, jakby potrzebował czuć pod palcami coś namacalnego, na potwierdzenie, że świat, który go otacza, jest rzeczywisty.

- Skoro o regułach mowa. Pewnie zauważyłeś panel przy drzwiach - mężczyzna wskazał niewielkie urządzenie z boku drzwi, przypominające termostat. – Kiedy dioda świeci się na czerwono obroża na twojej szyi porazi cię prądem, jeśli przekroczysz próg. Zdaje się, że zdążyłeś się już o tym przekonać.

Uśmiechnął się złośliwie. Mick poczuł się nieco zażenowany a lekki rumieniec wystąpił na policzki. Poczuł się jak dziecko przyłapane na kradzieży ciastek. Nie uchodziło wątpliwości, że Drake słyszał jak zwalił się na podłogę, zaskoczony elektryczną karą. Nie wiedział, czy mężczyzna oczekuje odpowiedzi, ale na wszelki wypadek pokiwał powoli głową.

- Rano odblokuje ci dostęp, żebyś mógł pozwiedzać, ale sądzę, że to oczywiste, że będą pomieszczenia, do których nie będzie wolno ci wchodzić. Zwracaj więc uwagę na panele. No chyba, że lubisz elektryczne pieszczoty - Drake zadrwił nieco kpiąco.

Cena Pożądania (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz