14.

166 12 0
                                    

Mick przebudził się wciąż znajdując się w pokoju zabaw. Gapiąc się w ścianę pomyślał, że do końca życia kolor purpury i zapach kadzidła z trawy cytrynowej będzie wywoływał u niego mdłości. Zerknął przez ramie, upewniając się, że jego oprawcy nie ma obok i powoli usiadł, podpierając się nieco drżącymi rękoma. Słysząc metaliczne dzwonienie odruchowo sięgnął do obroży, odkrywając, że zwisa z niej długi łańcuch, przymocowany do ramy łóżka. Wywrócił oczami. Drake skuł go jakby rzeczywiście miał bez tego szansę stąd uciec. Łańcuch był jednak na tyle długi, że spokojnie mógł wstać z łóżka i skorzystać z toalety w łazience, która była ukryta za dyskretnym panelem w ścianie. Gdyby brunet mu jej wcześniej nie pokazał nawet nie podejrzewałby jej istnienia.

Siedząc na toalecie pochylił się, oglądając swoje zmasakrowane paznokcie u stóp. Ten w lewej nodze, który pękł wzdłuż, bardzo bolał a pod płytką zebrało się sporo krwi. Z resztą jak przy pozostałych. Zapewne wszystkie mu odpadną a na ich miejsce wyrosną nowe. Mruknął z odrazą, opierając czoło o kolana. Właśnie poczuł, jak wypływa mu z tyłka lubrykant zmieszany ze spermą. Już wolałby najgorszą sraczkę od tej oślizgłej mazi. Kiedy skończył, wziął szybki prysznic i wrócił do pokoju.

Teraz, kiedy był w nim sam a umysł nie był otumaniony bólem i strachem, mógł się rozejrzeć odrobinę dokładniej. Nie próbował jednak niczego dotykać a już zwłaszcza dziwnych stojaków i krzeseł, ustawionych w pewnym porządku w najbardziej oddalonym od niego kącie pomieszczenia. Przyglądał się za to zabawkom w gablotach. W połączeniu z narzędziami do bicia, wiszącymi na ścianach, była to iście upiorna kolekcja. Wzdrygnął się, kiedy usłyszał odgłos zwalnianego zamka a drzwi stanęły otworem.

- No wreszcie. Ile można spać? - spytał nieco zirytowany Drake, więc wolał mu nie odpowiadać.

Brunet chyba też wziął prysznic, bo jego skóra nieco lśniła od wilgoci. W przeciwieństwie jednak od niego miał na sobie czarne, opięte bokserki, które uwydatniały ukrytą w nich męskość. Podszedł do niego, uważając na łańcuch, który wił się na podłodze i wcisnął mu w ręce wysoką szklankę z plasterkami cytryny i lodem.

- Wypij - rozkazał.

Mick nieco się skrzywił.

- Wolałbym coś zjeść - przyznał.

W odpowiedzi jego żołądek głośno zaburczał, ale na mężczyźnie nie zrobiło to wrażenia.

- Jak skończymy.

- Co? - spytał zaskoczony jego stwierdzeniem. - To jeszcze nie koniec?

Nawet nie próbował ukryć rozpaczy, jaka w nim wzbierała. Drake prychnął krótkim śmiechem i sięgnął łańcucha, uczepionego do obroży.

- A co, dupka boli? - spytał z przekąsem, przyciągając go szarpnięciem, aż musiał zaprzeć się o jego tors, żeby ich ciała się nie złączyły.

- T-tak... - wyznał odwracając wzrok od zimnych, szarych oczu.

Ich właściciel wyjął mokrą szklankę z jego dłoni i przystawił mu ją do ust. Rozchylił niechętnie wargi i wypił połowę. Resztę dopił sam Drake nim pchnął go na łóżko. Brunet otwarł gablotę, wyjął z niej jedną z zabawek a na jej miejsce odstawił szklankę. Dzierżąc w dłoni różowe dildo, rozmiarem zbliżonym do jego własnego członka, z uśmiechem pełnym podniecenia, uklęknął jednym kolanem na łóżku, zmuszając chłopaka do cofnięcia się w jego głąb. Chwycił łańcuch i kolejnym szarpnięciem powalił go na plecy.

Mick wolał nie protestować i od razu rozłożył nogi. Chciałby mieć to po prostu już za sobą. Żeby Drake wziął to na co miał ochotę i zostawił go w spokoju. Zimny lubrykant, który rozlał mu właśnie na kroczę, wywołał w nim gęsią skórkę. Pan nie musiał przejmować się żadną grą wstępną, by go rozluźnić. Jego ciało wciąż pamiętało jego dotyk sprzed raptem kilku godzin, nim stracił przytomność. Mimo to spiął się, gdy został spenetrowany sztucznym członkiem. Był twardszy od realnego penisa, ale w sumie jakoś łatwiej było mu go znieść. Gdyby tylko Drake nie wiercił nim w jego wnętrzu tak intensywnie. Obracał nim na wszystkie strony, wyjmował i znów wkładał, posuwał go ostro, by zaraz zwolnić do tempa ślimaka.

Cena Pożądania (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz