- Co to kurwa znaczy, że jest dużo gorzej, niż myślałeś?! - krzyczę. Czuję, jak całe moje ciało drży, a ja nie mam nad nim żadnej władzy. Czuję, jak wzbiera we mnie furia przemieszana z paniką, jakby ta mieszanka za chwilę miała wybuchnąć i zniszczyć wszystko dookoła. Nie poznaję siebie – takiej wściekłości jeszcze nigdy nie czułam.
Killian uśmiecha się krzywo, widząc moją reakcję. To wywołuje we mnie jeszcze większy gniew. Jego opanowanie, ten pozorny spokój, jest jak płachta na byka.
- To znaczy, że pewna fae była na tyle nieostrożna, że jest teraz ścigana w ludzkim świecie. – mówi powoli, niemal złośliwie przeciągając słowa. – Brawo Illy! Nie dość, że narażasz siebie na stracenie, to jeszcze możesz przez swoją lekkomyślność zaszkodzić całej magicznej społeczności zamieszkującej ludzki świat, w tym mnie!
Serce wali mi jak szalone. Stracona? Jego słowa uderzają we mnie jak fala zimnej wody, która nagle obmywa moją wściekłość. Zaczynam analizować jego słowa, a strach powoli wkrada się w moje myśli. On chyba nie mówi poważnie... Nie mogę jednak się odezwać. Killian zbliża się do mnie, jego krok jest pewny, a spojrzenie lodowate.
- Za długo pracowałem nad budowaniem swojego życia tutaj, żeby teraz jakaś głupiutka dziewczyna mi to odebrała! – syczy, nasycając każde słowo jadem, aż robi mi się słabo. Czuć, jak narasta w nim frustracja, którą ledwo trzyma w ryzach.
- Nie jestem głupiutka, Killian! – wykrztuszam, próbując się bronić. Mój głos traci pewność, bo teraz wiem, że sytuacja jest dużo poważniejsza, niż mogłam przypuszczać. Czy rzeczywiście wpakowałam się w coś, czego nie rozumiem?
Killian staje przede mną, jego wzrok nie jest już pełen rozbawienia. Zastępuje je coś zimnego i bezwzględnego, coś, co przyprawia mnie o dreszcze.
- Uwierz mi, to najdelikatniejsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy. – odpowiada, niemal szeptem, ale jego słowa przenikają mnie na wskroś.
Jego głos jest jak stal, chłodny i twardy. Zastanawiam się, jakimi określeniami nazwał mnie już w swojej głowie. "Idiotka", "kretynka", "bezrefleksyjna siksa"?
– Więc co teraz? – pytam cicho, ledwo powstrzymując łzy. - Co mogę zrobić, skoro już i tak wszystko spieprzyłam?
Killian unosi brew, a na jego ustach znów pojawia się na ten sybtelny uśmiech, ale tym razem jest zimny i bezlitosny. Jak on to robi, że nawet gdy jestem na niego wściekła widzę, jak bardzo jest seksowny?
- Uwielbiam ludzi i te ich powiedzonka, wiesz. Mają jedno na każdą okazję, słowo daję.
- Co to ma wspólnego z... - próbuję, ale ucisza mnie gestem dłoni. Zaskakuje mnie, że tak łatwo mu ulegam.
- Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. - jego głos jest niewiele głośniejszy od szeptu. - Kojarzysz to powiedzenie? Oznacza to mniej więcej tyle, że to od człowieka zależy, jaki zgotuje sobie los i w jakich warunkach będzie żył.
Robi pauzę dla efektu. Kolana chcą mi odmówić posłuszeństwa, ale nie pozwalam im na to. Nie w obecności Killiana.
- Jest jeszcze jedna z mądrości, które bardzo lubię. To nie ja naważyłem tego piwa, Illwhyrin. Obawiam się, że sama będziesz musiała je wypić.
CZYTASZ
Książę bez korony [ZAKOŃCZONE]
FantasyCzy życie magicznej istoty może wcale nie być magiczne? Znużona życiem w Hybonie 24-letnia Illy wyrusza do Los Angeles gdzie postanawia... zostać influencerką modową. Ale życie nigdy nie może być takie proste, prawda? Pewnego dnia na jej drodze poja...