Ręka Killiana wciąż spoczywa na moim ramieniu, gdy przemieszczamy się po cichu pustymi ulicami East Hollywood. Stawiam stopy mechanicznie, jedna za drugą, a to on prowadzi mnie przez kolejne zakręty, przejścia dla pieszych i uliczki. Nieważne, jak często mrugam, przed oczami cały czas mam trzech leżących na ziemi fae, zastygłych w nienaturalnie wykręconych pozach.
Zabiłam ich. Nieważne, jak bardzo nienawidzę Hybonu i fanatycznie zapatrzonych w nie fae, nigdy nie planowałam nikogo zabijać. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym być w stanie. A teraz idę ciemnymi, uśpionymi ulicami Hollywood z ciężarem trzech ciał na moich barkach. Mogę praktycznie poczuć ich rzeczywistą wagę.
Klucz szczęka w zamku i Killian wpycha mnie do ciemnego mieszkania. Nawet bez żadnego oświetlenia rozpoznaję beton architektoniczny na ścianach i meble z ciemnego drewna. Byłam tu, to tutaj mnie przyniósł po mojej pierwszej wizycie w ciemności. Drzwi za moimi plecami zamykają się i nim zdążę zarejestrować, co się dzieje, stoję przyszpilona do ściany. Killian opiera dłonie na ścianie, skutecznie uniemożliwiając mi ucieczkę. Znowu jest zdecydowanie za blisko, ale tym razem przestrzeń między nami wypełnia inny rodzaj napięcia.
- Zaryzykowałaś życie wszystkich, żeby zapewnić mi bezpieczeństwo. - jego na pozór spokojny głos jest jak pęknięte akwarium, którego ściany mogą rozsypać się w drobny mak w każdej chwili. - Położyłaś na szali życie innych fae, których znamy, tylko po to, żebym ja wyszedł z tego bez szwanku.
- Nie ma za co. - próbuję rozluźnić atmosferę, ale po oczach Killiana widzę, że to nietrafiony wybór.
- Nie waż się teraz żartować, Illwhyrin. - warczy wyraźnie tracąc nad sobą panowanie. - Nie jestem gotów płacić tak wysokiej ceny, a ty nie dałaś mi wyboru.
- Miałam pozwolić Barierowym cię dopaść? - pytam z wyrzutem. - Zaciągnąć z powrotem do Firlinu? Nie ukrywam, że z koroną na głowie wyglądałbyś świetnie...
Killian uderza otwartą dłonią w ścianę, wybijając mnie tym samym z rytmu. Jego klatka piersiowa wznosi się i opada w nierównych, urywanych oddechach. Moje serce bije szybciej, niż chcę przyznać.
- Przestań sobie, kurwa stroić żarty. - mówi z taką furią, że sama zapominam, jak się normalnie oddycha. Nie sądziłam, że kiedykolwiek straci na tyle panowanie nad sobą. - Uznałaś, że moje życie jest bardziej wartościowe, niż życie całej grupy ludzi. Jak mogłaś to zrobić?
Myśli wirują mi w głowie. Killian patrzy się na mnie z taką intensywnością, że nie umiem skupić się na niczym innym, tylko na jego obecności.
- Czy to nie oczywiste? - kontruję w końcu kolejnym pytaniem. - Nie znam tych ludzi, nie tak naprawdę. Nie wiem, jaki jest ich ulubiony kolor. Nie wiem, czy mają zwierzaki, jakie są ich pasje, albo do czego dążą w życiu. I oni też nic nie wiedzą o mnie.
Przez twarz Kiliana w jednej sekundzie przechodzi więcej emocji, niż widziałam, odkąd zobaczyłam go pierwszy raz, te kilka miesięcy temu. Początkowa furia ustępuje miejsca dezorientacji, gdy jeszcze nie dociera do niego sens moich słów. Ale później na jego twarz wstępuje zrozumienie z pewnego rodzaju melancholią, gdy słyszy swoje własne słowa z moich ust.
- Jesteś taką cholerną egoistką. - głos ma słaby, jakby przegrał bitwę. I chyba rzeczywiście właśnie składa broń.
Wszelkie bariery, wszystkie okowy, jakie trzymały Killiana do teraz w ryzach opadają. Przywiera do mnie całym ciałem, a jego usta miażdżą moje w wygłodniałym i desperackim pocałunku. Nie ma w nim ani krzty finezji czy delikatności. Nie wiem, gdzie kończy się on, a gdzie zaczynam się ja. Nasze oddechy się mieszają, nierówne i rozedrgane. Jego dłonie odnajdują moją szyję, a ja desperacko wczepiam palce w materiał jego koszulki. Staję na palcach w niewytłumaczalnej próbie bycia jeszcze bliżej niego. Jego jedno ramie opada i oplata się wokół mojej talii, by dać mi podparcie. Odchylam głowę do tyłu, a Killian na ułamek sekundy łapie moją dolną wargę między zęby. Po kręgosłupie z prędkością światła przebiega fala pożądania, która wyostrza każdy mój zmysł.
CZYTASZ
Książę bez korony [ZAKOŃCZONE]
FantasyCzy życie magicznej istoty może wcale nie być magiczne? Znużona życiem w Hybonie 24-letnia Illy wyrusza do Los Angeles gdzie postanawia... zostać influencerką modową. Ale życie nigdy nie może być takie proste, prawda? Pewnego dnia na jej drodze poja...