Rozdział 35

24 4 7
                                    


Pot ścieka mi strużkami po czole i karku. Całe ciało mam rozgrzane i napięte. Serce bije mi w piersi, jak szalone, a płuca palą żywym ogniem. Każdy oddech, który próbuję złapać, zdaje się unikać mnie, jak ogień unika wody. Krople potu perlą się na szyi Killiana, widzę, jak spływają niżej, aż znikają za kołnierzykiem koszulki. Mięśnie jego ramion napinają się pod skórą, naprężone z wysiłku. Przysięgam, gdy jego ciało jest takie gorące, zapach jest jeszcze bardziej intensywny. Kręci mi się od niego w głowie.

Jego dłoń przesuwa się wzdłuż mojego ramienia. Jest tak blisko, że czuję ciepło bijące od jego skóry. Nasze oddechy splatają się w powietrzu, gęstym od magii i napięcia. Zerkam na niego spod przymrużonych powiek. Jego twarz jest poważna, skupiona – każdy ruch jest przemyślany, precyzyjny, a jednocześnie pełen skrywanej pasji.

Zaciskam dłoń na jego przedramieniu, próbując się utrzymać na nogach. Energia, którą wymieniamy między sobą, płynie jak rwący potok, szarpiąc moje ciało na wszystkie strony. Niesamowite, jak łatwo nasza magia ze sobą rezonuje, jakby nasze moce szukały siebie nawzajem. Każde dotknięcie, każdy gest potęguje wibracje, które krążą między nami. Napięcie sięga zenitu.

– Skup się, Illwhyrin – mruczy niskim, ochrypłym głosem, a ja mimowolnie drżę. Jego głos zawsze działa na mnie w ten sposób, ale teraz, w ciszy , gdy jesteśmy tylko my dwoje, brzmi to zupełnie inaczej. Jak rozkaz, który każe mi się skoncentrować, mimo że moje ciało zdaje się mieć inne zamiary.

Jego dłoń, silna i gorąca, zaciska się na moim nadgarstku, prowadząc moją magię. Próbuję zebrać myśli, ale jego bliskość sprawia, że jestem roztargniona. Killian obserwuje mnie intensywnie, jakby chciał przeniknąć każdy skrawek mojego umysłu. Nasze twarze są tak blisko, że czuję na skórze ciepło jego oddechu.

– Jeszcze raz – szepcze. W jego głosie słychać coś między wyzwaniem a cichą prośbą. Jego palce mocniej obejmują mój nadgarstek, prowadząc mnie dalej, głębiej w magię. Zamykam oczy, starając się zignorować pulsujący w żyłach ogień. Ale to nie jest łatwe. Magia, którą próbuję opanować, jest dzika i nieokiełznana – zupełnie jak Killian.

– Skoncentruj się na mnie, Illwhyrin – słowa wypowiada cicho, niemal intymnie, jakby nasze ćwiczenie było czymś znacznie więcej. Moje serce przyspiesza jeszcze bardziej, ale staram się odciąć od tego wrażenia. Mój oddech splata się z jego, a nasze energie zaczynają się przenikać.

Próbuję zapanować nad magią, która zaczyna płynąć przez moje ciało jak rwąca rzeka. Killian, jakby wyczuwając moje wahanie, przesuwa dłoń z mojego nadgarstka wyżej, na przedramię, a potem na ramię. Ciepło jego dłoni jest niemal przytłaczające. W mojej głowie panuje chaos – mieszanina adrenaliny, strachu i czegoś bardziej pierwotnego.

– Dobrze... – jego głos, niższy niż wcześniej, otula mnie jak aksamit. Wiem, że jest zadowolony z tego, jak radzę sobie z magią, ale też wyczuwam to napięcie, które wisi między nami. Jest tak intensywne, że mogłoby nas pochłonąć.

Czuję, jak nasze energie się splatają, jakbyśmy stali na granicy czegoś niebezpiecznego. Killian jest tak blisko, że mogłabym po prostu... nie. Muszę zachować kontrolę. Ale to nie jest łatwe, gdy każde jego muśnięcie wywołuje we mnie burzę. Jego oddech przyspiesza, a nasza magia zaczyna pulsować w harmonii, choć jest też niebezpiecznie chaotyczna.

– Zapanuj nad nią – szepcze, a jego słowa są ledwie słyszalne, jakby walczył ze swoimi własnymi myślami. – Tak, jak próbujesz przejąć kontrolę nad emocjami. – Jego dłoń przesuwa się niżej, aż trafia na moją talię, gdzie jego palce zaciskają się mocniej, stabilizując mnie. Ale ta stabilność jest iluzją – w jego dotyku kryje się coś więcej.

Książę bez korony [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz