Rozdział 10

43 9 16
                                    


Mieszkanie Loli jest mniejsze od mojego – znacznie bardziej przytulne, z wąskimi korytarzami i niskimi sufitami, jakby czas zatrzymał się tu w latach osiemdziesiątych. Ściany są wytapetowane wzorem w drobne, pastelowe kwiatki, a w rogu salonu stoi masywny, nieco nadgryziony zębem czasu fotel, obłożony miękkimi poduszkami. Lola uwielbia antyki i nonszalancki chaos – w każdym kącie kryją się drobiazgi, które zbiera na targach staroci. Stare lampy, obrazy z ramami pokrytymi złotą patyną, półki z książkami, które nigdy nie mają miejsca w jej biblioteczce, bo stale przybywa ich więcej.

Siedzimy na podłodze, otoczone wygodnymi poduszkami, w rękach trzymamy kieliszki z prosecco. Są one może zbyt eleganckie jak na tak luźny wieczór, ale Lola zawsze lubiła łączyć różne światy – codzienność z odrobiną luksusu. Przeciąga się leniwie, opierając głowę na jednej z poduszek, a ja obserwuję, jak jej bransoletki delikatnie brzęczą, gdy podnosi kieliszek do ust. Opieram się na jednej z poduszek, czując, jak prosecco zaczyna przyjemnie krążyć w moich żyłach.

– A potem Finn... – kontynuuje Lola, nie mogąc opanować śmiechu. – Finnie wymyślił, że skoro ma to być prezent na parapetówkę, to musi to być coś absolutnie oryginalnego. Więc stwierdził, że podaruje im... zestaw tematycznych obrazów.

Marszczę czoło, bo chyba czegoś tutaj nie rozumiem.

– To brzmi jak naprawdę przemyślany prezent. - zauważam.

– Uwierz mi, nie jest – kontynuuje Lola, unosząc kieliszek z uśmiechem. – Padniesz, jak usłyszysz temat! Dinozaury. Kupił im trzy obrazy z dinozaurami.

Tego było za wiele. Ledwo mogę złapać oddech. Tryptyk z motywem dinozaurów? Finnie musiał chyba całkowicie stracić zmysły, jeśli myślał, że taki prezent ujdzie mu na sucho.

– Dinozaury? Czy to parapetówka w przedszkolu? – mówię, ocierając łzy z kącików oczu.

Lola kręci głową, również próbując opanować śmiech.

– Najlepsze jest to, że kiedy Lester zobaczył te obrazy, nie powiedział ani słowa. Po prostu spojrzał na Finniego z tym swoim cynicznym uśmiechem i stwierdził: „Dokładnie takiego prezentu się po tobie spodziewałem."

Śmiejemy się jeszcze głośniej, a ja wyobrażam sobie tę całą absurdalną sytuację. Finnie, dumny z wyboru obrazów, Lester ze swoim niewzruszonym wyrazem twarzy, akceptujący najbardziej absurdalny prezent świata.

– Nie wierzę, że Finnie naprawdę to zrobił – mówię, kręcąc głową.

Lola ociera łzy i dopija resztkę wina z kieliszka.

– Za to go kochamy.

Cieszę się tym błogim wieczorem. I jestem wdzięczna Loli, że nie drąży już tematu Killiana. Naprawdę muszę chwilę odpocząć od myślenia o nim i wszystkim, co z nim związane.

Czuję wibrację telefonu w kieszeni. Sięgam po niego z uśmiechem na ustach, ale gdy widzę wiadomość, na moment zamieram.

18:30, wernisaż, wiesz gdzie.

Tyle by było z mojej chwili spokoju. Oczywiście, że to Killian. To jego styl. Krótkie, konkretne zdania, bez zbędnych słów. Nie musi się nawet podpisywać pod tą wiadomością. 

Zamieram, zastanawiając się, co zrobić. Odpowiedzieć? Udawać, że nie widziałam wiadomości? Ta druga opcja wydaje się kusząca.

– Illy? Co jest? – pyta Lola, zauważając, że nagle zamilkłam.

Patrzę na nią, próbując zebrać myśli. W końcu decyduję się.

– Czy ty... dałaś Killianowi mój numer?

Książę bez korony [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz