Rozdział 51 - Konfrontacja z problemem

227 24 32
                                    

Zanim Harry choćby zdążył mrugnąć, poczuł, ze zostaje pchnięty do tyłu na fotel, a jego nadgarstek zostaje uwolniony. Zaczął mówić, ale Severus rzucił mu ostre spojrzenie i wyciągnął rękę po butelkę z miksturą.

- Oddaj mi to, młodzieńcze.

Harry niechętnie podał mu eliksir, wiedząc, że tak odchodzi jego spokojny nocny sen. Bezgłośnie przeklął wyostrzony słuch Severusa i to, że mężczyzna zdawał się zawsze wiedzieć, kiedy robił coś choć trochę zabronionego. Czuł się tak, jakby było na nim zaklęcie śledzące.

- Nie robiłem nic złego. Po prostu chciałem się dobrze wyspać – powiedział Severusowi ze złością, powstrzymując się od wiercenia w miejscu, jakby właśnie dostał lanie. Nienawidził tego, że jego ojciec potrafił sprawić jednym spojrzeniem, że poczuł się winny. – Zawsze mi mówisz, że sen jest ważny.

- Nie próbuj udawać, że nie wiesz, co robiłeś, Harry – powiedział krótko Severus, wycofując się do fotela naprzeciwko syna i wyglądając na bardzo rozczarowanego i złego. – Obaj o tym wiemy. Jak długo go bierzesz?

- Uch... to byłaby czwarta noc – przyznał Harry.

- A jak często brałeś go wcześniej?

Harry zmarszczył brwi. Wiedział, że wcześniej brał go co najmniej dwa razy, kiedy koszmary były naprawdę złe.

- Ja... Nie jestem pewny, ale jakieś dwa razy.

Severus starał się utrzymać swój temperament na wodzy.

- Ach tak. Brałeś eliksir bezsennego snu przez co najmniej cztery kolejne noce i być może dwa razy wcześniej i nie widziałeś powodu, żeby mi o tym powiedzieć? Do diabła, Harry! Ile razy musimy odbywać tę rozmowę? Jeśli coś cię dręczy, daj mi znać! Nie lekceważ tego i nie próbuj radzić sobie sam. Dlaczego tak trudno ci przyznać, że potrzebujesz pomocy?

- Nie potrzebuję pomocy. To były tylko jakieś głupie koszmary o wojnie... i polujących na nas wilkołakach. To nic wielkiego, Severusie. Nie jestem małym dzieckiem, które przybiegnie do ciebie z każdą drobnostką.

- Uważasz, że to nic wielkiego? Nie zgadzam się. To wystarczyło, żebyś zdecydował się na eliksir bezsennego snu, czyż nie?

- Nie chciałem, żebyś wiedział, bo wiedziałem, jak się zachowasz, Sev.

- Jak się zachowam?

- Tak – odpowiedział Harry wyzywająco. – Że wpadniesz w panikę.

- Z całą pewnością nie „wpadam w panikę" – odpowiedział Severus przez zaciśnięte zęby. – Martwię się, bo wydajesz się lekceważyć wszystko, czego nauczyłem cię o eliksirze bezsennego snu. Harry, wiesz, że może uzależnić, jeśli bierze się go przez zbyt długi czas. Jak często to podkreślałem?

- Często. Ale Sev, to była dopiero czwarta noc. Można brać eliksir bezsennego snu przez tydzień bez żadnych szkodliwych skutków ubocznych.

- Tak, ale do tego czasu już będziesz na nim polegać i będzie trudno przestać go pić. Masz pojęcie, jak straszne jest uzależnienie od tego konkretnego eliksiru? Same objawy odstawienia są gorsze niż uzależnienie od heroiny czy kokainy. Potrzeba ponad roku, żeby przezwyciężyć objawy odstawienia, a nawet lata później mogą się one pojawić z powrotem. Zaufaj mi, nie chcesz się od niego uzależnić. Koniec z tym, póki nie powiem inaczej. – Machnął ręką i fiolka zniknęła, odesłana do laboratorium.

- Hej! Nie możesz go po prostu zabrać! – sprzeciwił się Harry. – Potrzebuję go!

- To ostatnia rzecz, której potrzebujesz, synu – oświadczył stanowczo Severus. – Porozmawiaj ze mną. Opowiedz mi o tych snach.

Polowanie Dwóch Jastrzębi | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz