Rozdział 3

5.8K 447 60
                                    

Następnego dnia Louis bierze paracetamol i trzyma swojego misia, mimo iż z powrotem czuje się jak duży chłopiec.

- Chcesz przełożyć swoją randkę z Harrym? - Pyta Liam.

- Tak. Możesz mu to napisać? - Liam szczęśliwie bierze telefon Louisa i umawia to, więc para spotka się jutro w tym samym miejscu, o tej samej godzinie.

- Dziękuję, - Louis uśmiecha się nieśmiało, kiedy żegna się z Liamem i Niallem. Przytulają go i upewniają się, iż ma się dobrze, nim wychodzą poza próg domu. Ma cholernie dobrych przyjaciół.

Więc tej nocy Louis kładzie rzeczy na następny dzień na końcu łóżka i ustawia swój alarm, przytulając się ze swoim misiem, podczas oglądania Aladdyna, póki nie zasypia.

'11:00 pamiętaj. Nie spóźnij się - Harry.'

Louis przygryza swoją wargę i decyduje się przyszykować wcześniej niż planował, tylko na wszelki wypadek. Bierze prysznic i suszy swe włosy, ostrożnie zaczesując je do tyły za pomocą żelu, nim nie ubiera pary czarnych jeansów i białej workowatej bluzy. Wślizguje vansy na swoje stopy i bierze swoje słuchawki, nim wychodzi, próbując uniknąć myślenia o tym co może się wydarzyć na jego 'randce'.

Harry jest dziesięć minut wcześniej, czeka w kawiarni na mniejszego chłopaka tak by mógł na niego zwrócić uwagę, kiedy przyjedzie. Kiedy to robi, Harry dochodzi do siebie i uśmiecha się do swojego zegarka. Chłopiec też jest za wcześnie.

Jest tak jakby wrócili do starych nawyków, odkąd spotkali się w parku. Flirtowali ze sobą nawzajem, kiedy byli w szkole. I wszystkie uczucia, które czuli między sobą, wróciły.

- Dobrze cię widzieć ponownie, Louis - uśmiecha się, całując jego knykcie i patrząc jak policzki chłopaka różowieją. Louis kaszle i kiwa głową.

- Cieebie również dobrze w-widzieć.

- Czujesz się już lepiej?

Louis prawie pozwala się temu wyślizgnąć. Niemal mówi 'męczące jest bycie małym' lub cokolwiek równie banalnego, ale łapie się na tym i powstrzymuje swój język.

- Ta, Li dobrze się mną opiekował. - Harry kiwa głową, myśląc o tym jak bardzo, by uwielbiał być tym, który opiekuje się tym chłopcem.

- To dobrze. - Mruczy Harry, zwężając oczy na Louisa.

Louis kręci się pod jego spojrzeniem, twarz przybiera różowy kolor. Harry kontroluje powietrze wokół niego i Louis nie nie może na to poradzić, ale nie chce się przedłożyć, nie chce by Harry ześwirował za szybko.

- Co jest nie tak, dziecinko? - Harry pyta delikatnie, pochylając się w stronę przestraszonego chłopca.

- N-nic. - Zacina się Louis.

- Powiedz mi. - Żąda Harry, unosząc swe brwi.

Nazwanie 'dziecinką' sprawia, że Louis chce się zwić przy klatce piersiowej Harry'ego i chlipać do swojego misia. Ale nie może. Przynajmniej nie teraz.

- Zgaduję, że jeszcze w pełni nie wyzdrowiałem od wczoraj? - Mówi Louis, głos unosi mu się jakby to było pytanie. To nie jest całkowite kłamstwo, nie doszedł wystarczająco do siebie po wczoraj, ale nie w taki sposób jak Harry myśli.

- Jest dobrze. Jesteś bezpieczny ze mną. - łagodzi Harry. Louis zamyka oczy na moment, rozkoszując się wypowiadanymi do niego słowami, nim nie kiwa głową i wstaje.

- Chcesz coś do jedzenia lub picia? - Pyta grzecznie.

- Pójdę z tobą - uśmiecha się Harry i idzie z Louisem.

Louis przybliża się do Harry'ego, kiedy stoją w kolejce, ramię Harry'ego owija się bezpiecznie na jego talii. Harry próbuje ukryć uśmiech, kiedy mniejszy chłopak przysuwa się w jego stronę.

- Lubisz być blisko mnie? - Szepcze w jego ucho, rozkoszując się małym skomleniem, które ucieka z warg Louisa, gdy kiwa głową.

Harry zamawia zieloną herbatę dla siebie i gorącą czekoladę dla chłopca schowanego pod jego ramieniem, płaci pomimo nalegań chłopaka na podzielenie się.

- Płacę za ciebie, - Harry mówi surowo, nie pozostawiając miejsca na spieranie się. Louis posłusznie kiwa swoją głową i podąża za Harrym do stolika.

- Dziękuję - Louis uśmiecha się delikatnie, upijając łyk swojego napoju.

- Uważaj, może być gorące - ostrzega Harry. Louis tylko kiwa głową i czeka aż trochę ostygnie.

Rozmowa cicho toczy się nad ich napojami, nim Harry nie zadaje pytania, które sprawia, że Louis się dławi.

- Chcesz wrócić do mojego domu?

Louis chciałby- lubi Harry'ego- ale to oznacza seks, prawda? Harry wpatruje się w niego, czekając na odpowiedź, ale on potrzebuje czasu do namysłu. Jest przyzwyczajony do tego, iż inny podejmują decyzje za niego.

- N-nie wiem - wydusza, prawie płacząc.

- Hej - mówi kojąco Harry - jest w porządku. Proste pytanie, chciałbyś?

- Tak. I nie. - Louis pociąga nosem, a Harry chichocze.

- Powiesz mi dlaczego?

Louis gwałtownie kręci swą głową i wyciera swe oczy, pozwalając Harry'emu przenieść się na jego podołek. Harry otacza Louisa swoimi rękami, całując delikatnie jego czoło, by ukoić biednego chłopca.

- Zmienię to. Powiedz mi. - Louis chlipie i przyciąga swą twarz do klatki piersiowej Harry'ego. - Nie mam nic przeciwko, Lou. Ale jeżeli masz problem, muszę wiedzieć co to jest, by móc to naprawić.

- Chciałbym. Lubię cię, - przyznaje Louis, jego policzki stają się gorące i czerwone. - Ale nie jestem pewien czy jestem gotowy na uprawianie z tobą seksu.

Harry nawet nie drgnął. Kontynuował głaskanie włosów Louisa.

- Nie chciałem uprawiać z tobą seksu. Chciałem tylko spędzić swój wolny czas z tobą w mniej publicznym miejscu.

Louis westchnął i zrelaksował się dzięki Harry'emu jeszcze bardziej.

- Nie będziesz próbował niczego niegrzecznego? - Pyta niewinnie Louis.

- Nic niegrzecznego, Lou, przysięgam, - Harry uśmiecha się, wciąż zaskoczony tym jak bardzo niewinny Louis jest.

- Ok, pójdę do ciebie.

Little Louis (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz