#7

6.9K 503 87
                                    

- Czy tylko mi jej imię kojarzy się z bielizną erotyczną? - prychnąłem stawiając przed Liamem piwo. Podziękował cicho, a Louis mi przytaknął.

- Nawet El ma z tego jeden komplet. - zaśmiał się kręcąc głową. 
Niall podniósł na nas wzrok z laptopa. Oho, zaraz czymś dojebie.

- A mi się kojarzy z Niesamowitym Światem Gumballa. Jego siostra ma tak na imię.

Niall 24 lata, nadal ogląda bajki. Można powiedzieć, że już trochę poważniejsze, bo jeszcze w tamtym roku fascynował się kreskówkami.

- Uznajmy, że tego nie było. - Harry odwrócił wzrok od blondyna. - Nocujesz tutaj, czy jedziesz do siebie?

Wziąłem głęboki oddech zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Najbezpieczniej będzie tutaj, nie chcę spotkać Stelli pod domem. - wymamrotałem w końcu.
Lou pokręcił głową dopijając piwo do końca.

- Będziesz teraz cały czas przed nią uciekał?

- W zasadzie nie muszę już jej tolerować. - podrapałem się po zaroście. - Nie jest biologiczną matką mojego dziecka, więc znajdę sobie kogoś innego.

Najpierw jednak chciałem znaleźć moje dziecko. Byłem kilka razy u Arlonda, ale ten cymbał nawet nie wiedział na czym stoi. Chciałem zastać tą rudą dziewczynę, która nam wszystko kiedyś wyjaśniła. Niestety zmianę miała jakaś inna, a kiedy zapytałem o obecność kobiety, powiedziała mi, że nie może udzielać żadnych informacji o pracownikach. Chujowe, ale po części ich rozumiałem. Gdyby rozeszły się niepotrzebne plotki, lub jakaś niewłaściwa osoba zaczęła węszyć byłby rozpierdol XXIw. Nie mam pojęcia co by się stało z budynkiem i jego zawartością... 

- El wspominała coś o waszych oświadczynach.

- Że co? - prawie się oplułem. - Że niby ja jej?

- W sensie ona tobie. - sprostował, a Niall zarechotał jak idiota. Wszyscy spojrzeli na niego jak na debila, a ten zażenowany przełączył kanał w TV. - Chciała ci się oświadczyć i dać sygnet.

- Nie ma kurwa mowy.

Nawet w koszmarach nigdy nie miałem takiej wizji. Dobrze, że czasami El gada ze Stellą. Bądźmy szczerzy, tylko ona ją lubi.

- Moja mina była taka sama jak twoja. Ale myślałem, że tego chcesz, w końcu dziecko i te sprawy.

- Powiem ci, że może nawet lepiej, że pomotali te jajeczka czy coś. - zaczął Harry marszcząc brwi. Jajeczka, okej. - Jeśli miałoby odziedziczyć po niej urodę, albo głupotę byłoby słabo.

- Albo wyszłoby rude. Moja mama mówiła mi kiedyś, że jak naturalna blondynka zajdzie w ciążę z brunetem, czyli wiesz przeciwieństwa - Loui zamachał rękami. - to wyjdzie im pomarańczowe dziecko.

- Teraz całkiem inaczej będę patrzył na blondynki. - mruknął zamyślony Harry.

Słyszałem kiedyś o tym, ale zdarza się to raz na ileś tam. Poza tym rude dzieci są jak wygrana na loterii-niespodziewane. Mogą wdać się w kogoś z rodziny i bam. 

- Gdy to dziecko jest twoje to całkiem zmienia postać rzeczy. - wstałem rozciągając kości. - Nie patrzysz na niego jak na kosmitę, nie robi dla ciebie różnicy czy ma brązowe włosy, czy rude.

- Och Zaynee. - zagruchał Liam. - W tobie naprawdę odezwał się instynkt macierzyński.

- Weź spierdalaj. - machnąłem ręką udając się do kuchni.

- Czyli co - dobiegł mnie głos Harrego. - zostajesz?

- Tak, po co pytasz? - już mu miałem wypomnieć, że to także mój dom i nie muszę się spowiadać kiedy zostaję, a kiedy nie, ale się powstrzymałem. 

- Bo miałem sobie ścielić w twoim pokoju.

Okej...

- Nie masz swojego?

- Mam, ale ty masz miększe łóżko. Poza tym z twoim pokojem dołączony jest balkon.

- Bo palę, nie chce mi się w nocy iść przez pół domu do wyjścia.

- W moim są okna, możemy się zamienić.

- To nie to samo. - wyminąłem go udając się schodami na górę. Otworzyłem swój pokój z zamiarem zobaczenia istnego chlewu, bo jak spał tu Harry to zapewne tak było. Jednak było czysto. Można powiedzieć, że tak jak zostawiłem kilkanaście dni temu. Jednak za poduszką znalazłem czerwony stanik. Czy on zabawiał się w moim pokoju? Chyba, że to ja i tego nie pamiętam... nie raczej nie. 

Z westchnieniem rzuciłem go na dywan i bez zmieniania pościeli buchnąłem się na łóżko. Byłem wykończony i chciałem spać. Na oślep chwyciłem koc z komody obok, bo pod kołdrę za Chiny nie wejdę. Brzydzę się tego prześcieradła. Po ściągnięciu niepotrzebnych ubrań ułożyłem się wygodnie i zasnąłem.

*  *  *

*Następny dzień*

Po śniadaniu, które zjadłem tylko z Liamem wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem do domu. Jeszcze raz wziąłem orzeźwiającą kąpiel i zasiadłem przed TV. W połowie jakiegoś programu o wojnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Przekląłem z myślą, że to Stella, jednak dużym zaskoczeniem było, to, że stał tam Harrym.

- Co ty tu robisz?

- Może mnie wpuścisz. - zaśmiał się... bezczelnie. Coś chciał.

- Sam mi powiedziałeś, że lepiej by było żebym był sam, gdy rzekoma Anais raczy się pojawić. 

Prawdę mówiąc miała już być tutaj pół godziny temu, ale poczekam jeszcze, niech stracę. Później dam jej porządny wycisk, ot co.

- No przecież wiem. - wlazł do środka. - Dlatego przyszedłem. Chcę zobaczyć, czy jest tak gorąca jak na zdjęciach.

Zamknąłem za nim drzwi i udałem się do salonu, gdzie już grzał miejsce.

Nie wypowiedziałem nawet słowa, kiedy dzwonek do drzwi rozbrzmiał po raz drugi.

- To na pewno ona. - mruknął Styles ruszając brwiami. 

- Na żadne trójkąciki nie licz.

- Czyli, że zamierzasz ją pieprzyć? - źrenice mu się rozszerzyły.

- A czemu nie? - z prychnięciem chwyciłem za klamkę. Przede mną stała kobieta, tak, ta ze zdjęcia i mogłem przysiąc, że usłyszałem z salonu gwizd uznania. 
Och, stul mordę Styles.

- Jestem Anais Marti...

- Wiem kim jesteś. - wciągnąłem ja za rękę do środka, którą wyciągała by się przedstawić. Rozejrzałem się czy aby nikt za nią nie szedł, a kiedy było czysto zamknąłem drzwi i odwróciłem się do niej. - Idź do salonu, tam porozmawiamy.

Posłusznie wykonała moją prośbę. Patrzyłem na jej tyłek kiedy szła, widocznie Harry to zauważył, bo kiedy na niego spojrzałem pogroził mi palcem.

- Jestem Harry. - usiadł obok dziewczyny. Zbyt blisko. Ja natomiast zająłem miejsce naprzeciw. 
Była zniesmaczona nim, bo zapewne zapomniał umyć zębów tak jak zawsze. - Co skłonił cię do gangu? - założył jej pasmo włosów za ucho. Że jej się to nie spodobało to mało powiedziane. - Wyglądasz na dobrą dziewczynkę.

Strzepnęła jego dłoń unosząc wyżej podbródek. Z takimi laskami jest najlepsza zabawa.

- Widocznie jesteś ślepy. 

---

Ok jak już się wydało Siana to od tyłu Anais, a myślałam, że chociaż do 15 rozdziału pociągnę was w niewiedzy xD


Anais 》Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz