- Chyba musimy porozmawiać.
Harry uniósł głowę odkładając na bok plik pieniędzy. Chwycił następny zaczynając liczyć i naprawdę zaczęło mnie to denerwować.
- Niby o czym?
Usiadłem na wprost niego częstując się papierosem z paczki Liama. Nie było go akurat, dlatego skorzystałem z okazji, bo swoje zostawiłem w domu.
Przejebane.
- Dobrze wiesz, że jeśli grasz nieczysto wobec mnie, ja wykorzystam to dwukrotnie.
- Naprawdę nie mam czasu na twoje pierdolenie. Gadaj i wypad.
Nie wiem dlaczego oczekiwałem od niego odrobinę kultury.
- Przyszedłem się tylko zapytać, dlaczego wpierdalasz się w moje sprawy.
- No wiesz, twoje sprawy okazują się moimi.
Prychnąłem zastanawiając się, dlaczego kiedyś mu pomagałem w sprawie Anais. Nie warto robić dobrze komuś, bo tobie zrobią koło dupy. Ale skąd ja mogłem wiedzieć, ze wyląduje z nią w jednym domu lub... łóżku?
- Posłuchaj, w chuju mam co masz do powiedzenia, ale jeśli zobaczę cię u mnie w domu to nie ręczę za siebie.
- Nie strasz Malik. Chyba mam prawo widzieć się z Anais.
- No chyba kurwa nie. Jeśli chcesz ją puknąć to mi to powiedz, a nie się czaisz jak pojeb.
Uśmiechnął się do siebie odkładają kolejny plik pieniędzy. Nie chwycił następnego. Patrzył na mnie dziwnie, kiedy zaczął mówić.
- Nie czepiam się tego, co naruszyłeś już ty.
Nie była dziewicą, więc nie rozumiałem o co mu chodzi. Przecież pieprzył Stellę, gdy jeszcze ze mną była.
- Po prostu nie chce cię widzieć u siebie w domu. I nie dzwoń do niej.
Kończyłem mojego papierosa dość szybko. Miałem jeszcze kilka spraw na mieście, więc nie mogłem gadać z nim w nieskończoność. Nie żeby to była dla mnie przyjemność, pojeb nie rozumiał co do niego mówiłem.
- Jest ci aż tak podporządkowana? No nie sadze, by wolała oglądać ciebie niż mnie.
- Gówno cię to obchodzi, nie chce cię widzieć.
Wstał.
Nie wiem dlaczego, ale ja też wstałem. Zgasiłem papierosa o ławę cały czas patrząc na niego. Wiedziałem jak tego nienawidził.
- Więc będę ją zabierał na miasto. Nie widzę problemu.
Anais była dziwna po rozmowach z nim i może nie zaniedbywała Oscara, ale zachowywała się jak pojebana. Potrafiła milczeć cały dzień zaraz po telefonie od tego kretyna.
- Ale ja widzę. Robisz jej pranie mózgu.
- Zayn.
Odwróciłem się natrafiając na oczy Nialla. Jeszcze jego tu brakowało.
- Stary w końcu, ile można się nie odzywać. Jak tam Oscar?
Srak.
- Zayn właśnie wychodzi, przyszedł tylko na chwilę.
- Może się czegoś napijesz? Zostań, Liam chciał...
- Nie, muszę iść. - zrobiło mi się gorąco. Nie ściągnąłem mojej kurtki dlatego teraz się gotowałem. Horan chciał coś powiedzieć, ale ruszyłem do drzwi. Zanim chwyciłem klamkę spojrzałem jeszcze na Harrego. - Pamiętaj co ci powiedziałem.
CZYTASZ
Anais 》Z.M✅
FanfictionPieniądze są motywacją, pieniądze są konwersacją, Ty jesteś na wakacjach, a nam płacą więc... Tak, to jest życie, które wybrałem Wystrzały w ciemności, jedno oko zamknięte I gotujemy towar jak w jednookiej kuchence Możesz przyłapać mnie całującego s...