#46

5.5K 535 43
                                    

- Chyba musimy porozmawiać.

Harry uniósł głowę odkładając na bok plik pieniędzy. Chwycił następny zaczynając liczyć i naprawdę zaczęło mnie to denerwować.

- Niby o czym?

Usiadłem na wprost niego częstując się papierosem z paczki Liama. Nie było go akurat, dlatego skorzystałem z okazji, bo swoje zostawiłem w domu. 

Przejebane.

- Dobrze wiesz, że jeśli grasz nieczysto wobec mnie, ja wykorzystam to dwukrotnie.

- Naprawdę nie mam czasu na twoje pierdolenie. Gadaj i wypad.

Nie wiem dlaczego oczekiwałem od niego odrobinę kultury. 

- Przyszedłem się tylko zapytać, dlaczego wpierdalasz się w moje sprawy.

- No wiesz, twoje sprawy okazują się moimi.

Prychnąłem zastanawiając się, dlaczego kiedyś mu pomagałem w sprawie Anais. Nie warto robić dobrze komuś, bo tobie zrobią koło dupy. Ale skąd ja mogłem wiedzieć, ze wyląduje z nią w jednym domu lub... łóżku?

- Posłuchaj, w chuju mam co masz do powiedzenia, ale jeśli zobaczę cię u mnie w domu to nie ręczę za siebie.

- Nie strasz Malik. Chyba mam prawo widzieć się z Anais.

- No chyba kurwa nie. Jeśli chcesz ją puknąć to mi to powiedz, a nie się czaisz jak pojeb.

Uśmiechnął się do siebie odkładają kolejny plik pieniędzy. Nie chwycił następnego. Patrzył na mnie dziwnie, kiedy zaczął mówić.

- Nie czepiam się tego, co naruszyłeś już ty.

Nie była dziewicą, więc nie rozumiałem o co mu chodzi. Przecież pieprzył Stellę, gdy jeszcze ze mną była.

- Po prostu nie chce cię widzieć u siebie w domu. I nie dzwoń do niej.

Kończyłem mojego papierosa dość szybko. Miałem jeszcze kilka spraw na mieście,  więc nie mogłem gadać z nim w nieskończoność. Nie żeby to była dla mnie przyjemność, pojeb nie rozumiał co do niego mówiłem.

- Jest ci aż tak podporządkowana? No nie sadze, by wolała oglądać ciebie niż mnie.

- Gówno cię to obchodzi, nie chce cię widzieć.

Wstał.

Nie wiem dlaczego, ale ja też wstałem. Zgasiłem papierosa o ławę cały czas patrząc  na niego. Wiedziałem jak tego nienawidził.

 - Więc będę ją zabierał na miasto. Nie widzę problemu.

Anais była dziwna po rozmowach z nim i może nie zaniedbywała Oscara, ale zachowywała się jak pojebana. Potrafiła milczeć cały dzień zaraz po telefonie od tego kretyna. 

- Ale ja widzę. Robisz jej pranie mózgu.

- Zayn.

Odwróciłem się natrafiając na oczy Nialla. Jeszcze jego tu brakowało.

- Stary w końcu, ile można się nie odzywać. Jak tam Oscar?

Srak.

- Zayn właśnie wychodzi, przyszedł tylko na chwilę.

- Może się czegoś napijesz? Zostań, Liam chciał...

- Nie, muszę iść. - zrobiło mi się gorąco. Nie ściągnąłem mojej kurtki dlatego teraz się gotowałem. Horan chciał coś  powiedzieć, ale ruszyłem do drzwi. Zanim chwyciłem klamkę spojrzałem jeszcze na Harrego. - Pamiętaj co ci powiedziałem.

Anais 》Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz