#54

5.1K 544 61
                                    

- Niunia patrz co znalazłem. - odwróciłem się w stronę Malika unosząc wyżej rękę. - To chyba śliniaczek Oscara.

- Nie nazywaj mnie niunia. 

Nie podniósł wzroku. Po prostu tarł podłogę klnąc od czasu do czasu, że uderzył się w palca. 

- Gdzie jest jego pokój? Odłożę go tam.

- Oscar nie ma pokoju. - burknął po chwili. Przystanąłem patrząc na niego ze zmarszczką między brwiami.

- Nie ma?

- No przecież mówię.

- Jaki z ciebie ojciec, by własnemu dziecku nie zrobić pokoju?

Nie odpowiedział. Odchrząknął jedynie i wypluł zawartość gardła do wiadra. Następnie obtarł swoje usta wierzchem dłoni i zaniósł je do łazienki, by wylać wodę do kibla. 

- Nie chciałem zaczynać czegoś, co i tak by nie wyszło.

- Przecież do łóżeczka i mebli masz instrukcję. Co by nie wyszło?

- Nie o to mi chodzi kurwa. -  warknął poddenerwowany. - Po prostu Anais prędzej, czy później i tak by mi go zabrała.

- Nie rób już z siebie takiej bidulki. - wydąłem wargi. - Przypomnę ci, że to ty chciałeś jej to zrobić. Ona się tobie podporządkowywała, a ty jak zwykle musiałeś zjebać.

- Teraz Niall jest moim przyjacielem, nie ty.

- Bo mówię ci prawdę? - prychnąłem. - Życie nie polega na tym, by każdy prosił ciebie o jakąkolwiek łaskę. Naucz się w końcu, że żeby coś zyskać musisz dawać. Anais potrzebowała pieniędzy na jedzenie, a ty po prostu to olałeś. Tak się nie robi Zayn, przecież wychowywała ci dziecko.

Mi by było wstyd, ale on po prostu odwrócił się na pięcie i wszedł do kuchni. Skończyłem tam sprzątać chwilę temu, dlatego od razu poszedłem za nim, by nie narobił bałaganu. 

- Jesteś głodny? - zmieniłem temat. Jak widać, on nie ma wyrzutów sumienia. 

- Tak. - zamknął lodówkę. - Zrobisz mi jajecznicę?

- Zrobię nam, też jestem głodny. 

Skinął głową i o prostu poszedł do salonu. Włączył telewizor, po czym skrzywił się z bólu próbując się położyć. Bardzo dobrze, chciał imprezę to teraz będzie miał, coś naciągnięte. 

I nie, nie chodzi mi o to, co ma w spodniach. 

Pięć minut później wyciągałem już kilka kromek chleba i zawołałem Zayna. Przyszedł, chwycił widelec i... zmarszczył nos.

- Coś ci się nie podoba? - burknąłem z pełnymi ustami. Jestem skromną osobą, ale ta jajecznica wyszła mi obłędnie.

- Dlaczego nie dodałeś cebuli, pomidora i szynki?

- A miałem dodać? 

- No tak. - schylił się i... zaczął wąchać jedzenie, nie no, chyba po wypadku mu coś siadło na mózg. - I nie jest na masełku, Liam, nie lubię takiej. 

- Przepraszam, że nie jestem Anais i nie wiem jakie jedzenie ci robić. To jasne, że ona świetnie gotuje, ale nie czepiaj się, dobra?

Spojrzał na mnie spod byka i z westchnieniem wpakował porcję do gęby. Mamlał mamlał aż w końcu wypluł i powiedział, że zamówi pizzę.

Nie to nie, mi smakowało. 

*

- No to co, może pójdziemy kupić chociaż łóżeczko?

Anais 》Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz