8. Dorsche w jeziorku

45 12 3
                                    

Sutuska wybrała się raz z dziećmi nad jezioro Sutus. Przyleciały do niej sutolotem,a raczej na nim,bo w środku się nie zmieściły. Znowu jeziorko tętniło życiem, przez nabrzmiałość innych. Może ten sen Gruczy to był nie tylko snem i na prawdę nauczała o sutach? Bo skąd ta nagła nabrzmiałość u innych? Te pytania dręczyły ją niemiłosiernie. Mimo to postanowiła cieszyć się chwilą wolnego (mimo, że miała je ciągle, bo nie pracowała) przy tym pięknym miejscu, od którego wszystko się zaczęło.
Grucza podeszła do jeziorka i zaczęła sobie moczyć nogi, a Grucio z mamą zaczęli łowić ryby. Wyjęli wędkę, jako przynętę zamontowali gruczoła antystresowego i zaczęli łowić. Od razu poczuli ciągnięcie wędki i zobaczyli przepiękną rybę. Dorscha!-czyt. Dorsza. Już wiedzieli, co zjedzą na kolację. Nagle koło grubaski wyrosła gruba postać. Był to jakiś mężczyzna.
- Cześć, jestem Janusz!- wyciągnął rękę do Sutuski, a ta spojrzała na jego sutki. Nie były dość nanrzmiałe, żeby się z nim w ogóle zadawać. Nie wyciągnęła do niego ręki. Odwróciła się i poszła moczyć razem nogi z Gruczą,a Janusz wzruszył tylko ramionami i odszedł. Jak widać,aż tak bardzo mu nie zależało. Sutuskę trochę to zabolało. Czyżby jej sutki nie były już w tak świetnej formie jak kiedyś? Jak widać nie,bo nawet nikt się nie obejrzał. Zaczęła intensywnie się bawić. Jednak nawet to nie pomogło. W dodatku strasznie ją swedziały. Drapała się po swych gruczołach na okrągło,czym zwracała uwagę innych. Postanowiła,że jutro napiszę list z prośbą o pomoc.

thekornelka69 (1) i (tylko trochę) thekornelka69 (2)

Sutami PodróżnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz