Zdenerwowany przeszedłem przez korytarz szkolny. Skierowałem się w kierunku klasy, w której ostatnio spędzałem każdą wolną chwilę – i jakby mi ktoś powiedział jeszcze miesiąc temu, że tak będzie, wyśmiałbym i kazał wracać na Marsa lub ewentualnie Plutona. Bez pukania wszedłem do klasy. Calum, jak zwykle o tej porze, siedział przy swoim biurku i sprawdzał jakieś kartkówki.
- O, hej – uśmiechnął się szeroko, kiedy mnie zobaczył i odłożył na bok długopis.
Chyba nie muszę mówić, że jego uśmiech jest najpiękniejszą rzeczą na świecie? A jeszcze, kiedy to ja go wywołuję – bajka.
- Hej – odwzajemniłem uśmiech i jak zwykle usiadłem na jego biurku, uprzednio cmokając jego wargi. – Modliłem się pół dnia, żeby wieczór nie nadchodził i znów Bóg mnie nie wysłuchał, bo jednak lekcje się skończyły i wieczór nastanie.
- Ej, kocie – zaśmiał się lekko i ścisnął moje kolano. – Nie będzie tak źle.
- Luke będzie cię podrywał.
- No i co z tego? – wzruszył ramionami. – Ja będę podrywał kogoś innego – puścił mi oczko. – Idziesz już do domu?
- Taa, chyba tak, a co?
- Nic, chciałbym cię odprowadzić... – mruknął.
- Ale nie możesz – dokończyłem za niego i zeskoczyłem z biurka. – Kiedyś wyjawimy nasz sekret.
Dłonie Caluma powędrowały na moje biodra i przyciągnął mnie do siebie. Zarzuciłem mu dłonie na kark i lekko musnąłem skórę palcami.
Uwielbiałem spędzać z nim czas w jego klasie. Z jednej strony było w niej strasznie cicho i nie musieliśmy się niczego obawiać, to była tylko nasza chwila i nie musieliśmy dotrzymywać sekretu, mogliśmy o nim chwilowo zapomnieć. Z drugiej - to ciągle była szkoła, gdzie każdy mógł wejść do klasy i nas nakryć, a wtedy nasz sekret wyszedłby na jaw, a to nie byłoby dobre.
- Nie mogę się doczekać wieczoru. – wyszeptał i cmoknął mój nos, a ja lekko go zmarszczyłem. – Uwielbiam gdy tak robisz – zaśmiał się.
- Ja nie – mruknąłem, nawiązując do jego obydwu wypowiedzi.
Nienawidziłem robić dziwnych min i nie chciałam tego wieczoru, jak cholera. Były tylko dwie możliwości tego, w jaki sposób się zakończy i żaden mnie nie satysfakcjonował.
- Ej, kotek, będzie fajnie, obiecuję.
- Taa, teraz czuję się znacznie lepiej – odparłem z sarkazmem. – Nie mam pięciu lat i nie wierzę w każdą obietnicę.
- Mikey...
- Dobra, sorry, będzie super! – udałem radość i zamachałem dłońmi.
Calum spojrzał na mnie z politowaniem i wzmocnił swój uścisk.
- Jak będziesz się źle bawić, to powiedz mi, wtedy wyjdziemy. Powiemy Luke'owi i Ashtonowi, że źle się poczułeś i odwiozę cię do domu, zostawiając ich na pastwę losu.
- Podoba mi się ta wizja... - uśmiechnąłem się szeroko. – Lecę, Luke pewnie na mnie już czeka. Miał niby gadać z Ashem, żeby wszystko wyjaśnić, ale jeśli chodzi o uczucia, to Ashton ssie i pewnie nie powie tej blond księżniczce, co do niego czuje. Pewnie skończy się na kłótni i będziemy musieli dziś ich okresy znosić.
- Nie będzie tak źle. Zobaczysz, Ashton się przełamie, a Luke w końcu zrozumie jak jest.
- Obyś miał rację.
CZYTASZ
Strange Love ▫ Malum
RandomMichael stara się przywrócić swojego przyjaciela Luke'a na "dobrą drogę" i wybić mu z głowy zauroczenie nauczycielem muzyki - panem Hoodem. Nim się jednak spostrzeże, sam okaże się stąpać po tej samej drodze i zakocha się w seksownym naucz...