Wszedłem do domu z siatką z ciepłymi bułeczkami. Przeszedłem do kuchni, gdzie włączyłem radio, by cicho przygrywało. Nie byłem mistrzem gotowania, ale chciałem sprawić Calumowi przyjemność, szczególnie, że ostatnio był zdołowany tym, że wciąż nie może znaleźć pracy.
Wstawiłem wodę na kawę i wziąłem się za robienie jajecznicy. Tak, wiem, nikt by nie wpadł na ten pomysł! Rozbiłem kilka jajek do miseczki i roztrzepałem. W między czasie nagrzewałem sobie patelnię. Śpiewając po nosem piosenkę The Rolling Stones, zalałem kawę w dwóch kubkach i przemieszałem jajecznicę na patelni.
- Ktoś ma dobry humor – usłyszałem za sobą i chwilę później poczułem dłonie na biodrach, przyciągające mnie. – Dzień dobry – wymruczał Calum, całując delikatnie moją szyję.
- Jajecznica gotowa! – oznajmiłem dumny.
Próbowałem podtrzymać rozmowę przy śniadaniu i widziałem, że Cal też się stara.
- Nie martw się – uśmiechnąłem się lekko, sięgając po jego dłoń.
- Mówi się, że pieniądze nie są ważne, ale... - westchnął. – Wszystko kosztuje, a ja już prawie nie mam oszczędności. Widzę, że starasz się pomóc i doceniam to, ale cholera mnie bierze, że nic nie mogę zrobić, że nikt nie chce mnie przyjąć i nie mogę zapewnić tobie wszystkiego.
- Calum... - zacząłem.
- Jestem beznadziejnym frajerem. Co ty w ogóle we mnie widzisz?
Uśmiechnąłem się lekko.
- Nie wiem – wzruszyłem ramionami. – Nie wiem i nie umiem tego wyjaśnić, zważywszy, że chciałeś udupić mnie z muzyki, ale mimo tej pały, zakochałem się w tobie, cholernie, frajerze.
- Koniec seksów, Lashton przychodzi – rozdarł się Luke, trzaskając drzwiami.
- Będziesz odwiedzał mnie w więzieniu, jak ich zabiję?
- Będę w sali obok za pomoc.
▫
Wszedłem niepewnie do szkoły. Nie chciałem iść do tego miejsca. Czułem się tutaj źle.
- Będzie dobrze, stary – poklepał mnie po ramieniu Ashton.
Zadziwiające, jak szybko zmieniał nastroje. Raz był szalonym i zwariowanym kolesiem, a w następnej chwili był troskliwy i dojrzały.
Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem do mojej szafki. Cała była oblepiona różnymi kartkami. Westchnąłem i zacząłem zdzierać z niej wyzwiska, wokół mnie słyszałem różne docinki, ale Ash i Luke wczuli się w misję „obrony Michaela" i jeszcze bardziej wyzywali tych, którzy wyzywali mnie. Nim się zorientowałem, zobaczyłem doczepiane paznokcie, pomagające mi zerwać kartki. Spojrzałem w bok i aż zmarszczyłem brwi, widząc Mel.
Pomogła mi z kartkami, a później krzyknęła, ile sił w płucach.
- Jestem kretynką! – powiedziała głośno, kiedy uwaga wszystkich na korytarzu skupiła się na niej. – To ja opublikowałam te zdjęcia, bo Hood nie chciał postawić mi lepszej oceny. Byłam tak zaślepiona tym, czego oczekiwali ode mnie rodzice, że nie pomyślałam ani o uczuciach Michaela ani Hooda. Nie bądźcie dupkami jak ja i dajcie im spokój. – dodała i wybiegła.
- Mel – krzyknąłem, ale zniknęła gdzieś w tłumie.
- Wow – wydukał Luke.
▫
Wróciłem do domu i rzuciłem się na sofę.
- Nienawidzę szkoły – mruknąłem w poduszkę. – Nienawidzę matmy, nienawidzę Blacka, nienawidzę w-fu, nienawidzę tych wszystkich moich „kolegów"
- Zbieraj tyłek – zaśmiał się Cal, klepiąc mnie.
Warknąłem pod nosem, nie chcąc się ruszyć. Jedyne o czym marzyłem to kąpiel i łóżko. No może jeszcze Caluma w tym planie mógłbym umieścić.
– Chodź, zabieram cię na prawdziwą randkę. – powiedział, a ja natychmiastowo podniosłem się i uśmiechnąłem szeroko.
- Serio? – zapytałem, w duchu ciesząc się jak dziecko.
- Tak. – potwierdził, a ja pisnąłem i się na niego rzuciłem, mocno przytulając.
- Nigdy nie byliśmy na prawdziwej randce – powiedziałem cicho, starając się już nie piszczeć jak małe dziecko lub idiota.
- Wiem, czas to zmienić.
▫
Szliśmy przez park, trzymając się za ręce i zmierzając w kierunku budynku kina. Dzień był wyjątkowo słoneczny, więc po parku kręciło się dużo ludzi. Kilka osób posyłało nam zdegustowane spojrzenia, a kilka szerzej uśmiechało się na nasz widok.
Czułem się tak dobrze, jak chyba jeszcze nigdy w życiu i gdyby nie sytuacja z moimi rodzicami, byłoby idealnie. Uwielbiałem mieć obok siebie Caluma i czuć jego dotyk i obecność. Zawsze dodawał mi odwagi i pewności siebie i to było niesamowite. Nie sądziłem, że kiedykolwiek tak mocno się zakocham. Sądziłem, że skończę z żoną i grubymi, pyskatymi dzieciakami, prowadząc rutynowe szare życie. W dzisiejszych czasach jest mało par, które prawdziwie się kochają. Z kilometra widać, że wiele związków jest, które prawdziwie się kochają, większość osób jest ze sobą z przyzwyczajenia lub z obawy, że będą samotni.
Pokręciłem głową, wyrzucając z niej te dzikie myśli i modląc się, bym z Calumem nie skończył w ten sposób.
- Co teraz w ogóle grają? – zapytałem.
- Nie mam pojęcia – zaśmiał się Cal. –Wybierzemy na miejscu. – dodał, całując mój policzek.
▫
Leżałem na Calumie, w czasie oglądania odmóżdżającej komedii. Wiedziałem, że mam do napisania jeszcze wypracowanie na angielski, ale zbyt dobrze mi się leżało i nic nie robiło, żeby to zmienić. Uniosłem się lekko i musnąłem brodę Caluma.
- Oglądaaam film – mruknął, spychając mnie lekko.
- To masz problem – westchnąłem, wracając na swoje miejsce i robiąc malinkę na jego szyi.
- Kotek jest napalony? – zaśmiał się, zamieniając nasze miejsca i górując nade mną.
I kiedy jego język znalazł się w mojej buzi, zadzwonił mój telefon.
- To może być tylko Luke – mruknąłem, wyciągając dłoń i sięgając telefon.
- Nie odbieraj – powiedział cicho Cal, muskając ustami moje ramię.
- A jeśli to chodzi o rodziców? – zasugerowałem, akceptując połączenie. – Co, Lukey?
- Mel popełniła samobójstwo.
▫
#StrangeLoveFF
lol, idk co to jest, najgorszy rozdział jaki jest na sl, ale obiecałam, to jest
CZYTASZ
Strange Love ▫ Malum
RandomMichael stara się przywrócić swojego przyjaciela Luke'a na "dobrą drogę" i wybić mu z głowy zauroczenie nauczycielem muzyki - panem Hoodem. Nim się jednak spostrzeże, sam okaże się stąpać po tej samej drodze i zakocha się w seksownym naucz...