▫Rozdział 16▫

2.1K 234 233
                                    


- Popierdzieliło pana – warknął Calum, podtrzymując mnie ramieniem.

Właśnie, w wieku 17 lat, przeszedłem zawał. I nie tylko ja. Rodzina Ashtona i Luke wyglądali o wiele gorzej niż ja. Tylko Calum zachował zimną krew i opieprzał lekarza. Chwała mu panie za to. 

- Powinni wam zrefundować jakieś pieprzone szkolenia „Jak rozmawiać z rodziną pacjenta" czy coś w tym stylu.

- Pan jest ojcem? – przerwał mu doktor.

- Nie – Calum zmarszczył brwi, nie bardzo wiedząc, co się dzieje.

- To rodzinę poproszę ze mną – uciął lekarz i nie czekając na mamę Ashtona, ruszył przed siebie.

- Palant... - mruknął Calum.

- Zosta – zaczęła Anne, patrząc na swoje senne i zmęczone dzieci, ale my zgodnie pokiwaliśmy głowami, nie dając jej nawet dokończyć.

- Nienawidzę szpitali – mruknąłem, siadając naprzeciw Luke'a.

Calum wytrwale zajął miejsce obok mnie. Chciałem złapać jego dłoń i złączyć nasze palce, by choć przez chwilę poczuć się trochę raźniej, by dodał mi odwagi i pewności, ale... Co z tego, że Luke nie był zakochany w Calumie. Nie powiedziałem mu prawdy i nie mam pojęcia, jakby zareagował. Właśnie w takich sytuacjach rozumiałem cierpienie i brzydotę sekretów.

Spojrzałem na mojego przyjaciela, który siedział z Harrym na swoich kolanach i Lauren opierającą się o jego bok.

- Teraz już może być tylko lepiej. – uśmiechnąłem się do niego.

- Tsaa – mruknął i wtulił głowę w czuprynę włosów najmłodszego Irwina.

Calum posłał mi pocieszający uśmiech i lekko szturchnął mnie ramieniem. Już chciałem coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.

- Jak Ashton? – usłyszałem głos mamy, gdy tylko akceptowałem połączenie.

- Przeszliśmy mini-zawał, a teraz jego mama rozmawia z lekarzem... Zobaczymy, jak wróci – westchnąłem.

- Napisz mi SMS-a, jak dowiesz się czegoś więcej i zadzwoń, jeśli będziesz chciał, żebym po ciebie podjechała – wziąłem oddech, by coś powiedzieć, jednak mama nie dała mi do słowa. – Spytaj się też Anny, czy jej w czymś nie pomóc. Teraz będzie jej bardzo trudno...

- Wiem, miałem to zrobić – oznajmiłem mamie. Wow, dała mi się wypowiedzieć.

- Okay, to dobrze. Trzymajcie się tam wszyscy.

- Dzięki, mamo. – rozłączyłem się i blokując urządzenie, schowałem telefon do kieszeni.



Rozmowa pani Irwin z lekarzem dłużyła nam się w nieskończoność. Kiedy przyszła, Harry spał już smacznie na Luke'u. Z Ashtonem było słabo, narobił lekarzom trochę strachu, ale miał się z tego wykaraskać z lekkimi zadrapaniami. Luke odetchnął i pocałował Harry'ego w głowę.

- Może państwa odwiozę? – zaproponował Calum. – Skoro Ash i tak się pewnie dziś nie obudzi...

- Nie, dziękuję bardzo, panie Hood, ale chciałabym z nim zostać. Muszę zadzwonić po moich rodziców, bo dzieciaki nie mogą zostać same.

- A może ja zaopiekuję się Harrym i Lauren? – zaproponowałem. – Moja mama może po nas przyjechać.

- Albo ja was odwiozę – wtrącił się Calum.

Strange Love ▫ MalumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz