▫Rozdział 28▫

1.6K 199 391
                                    


- Michael...- powiedziała mama, otwierając szerzej drzwi. – I ty... - dodała, zauważając Caluma.

- Taak... - westchnął Calum, a oboje właśnie zrozumieliśmy, że łatwo nie będzie i że prawdopodobnie porywamy się z motyką na księżyc. Chciałem zrobić w tył zwrot i zarządzić odwrót, jednak Cal przejął pałeczkę. Wziął głęboki oddech nim powiedział:

- Chcielibyśmy, żeby nas państwo wysłuchali.

W drzwiach pojawił się tata i złapał mamę za dłoń. Uśmiechnął się lekko i odsunął ich na bok, przepuszczając nas tym w drzwiach. Cały czas kurczowo trzymałem dłoń Cala, jakbym bał się, że utonę, a on był moją jedyną kłodą ratunku. Usiedliśmy na kanapie, a w fotelu naprzeciw usiadła mama. Tata stanął obok niej, cały czas trzymając dłoń na jej ramieniu.

- Słucham. – wycedziła mama, patrząc na nas złowrogim spojrzeniem.

Zamknąłem oczy, czując, w jak beznadziejnej sytuacji jesteśmy. Calum potarł kciukiem moją dłoń, próbując dodać mi trochę odwagi. Wziąłem głęboki oddech, ale supeł w moim brzuchu tylko się pogłębiał.

- Nie wiem, co mam wam powiedzieć – zacząłem szczerze. Nie wiedziałem, co chciałaby usłyszeć mama i co ja powinienem powiedzieć, by ją przekonać w szczerość naszego uczucia. – Przepraszam, że się zakochałem?

- Mich...- przerwał mi tata, patrząc na mnie smutnym spojrzeniem.

Wiedziałem, że to, co się dzieje, odbija się również na nim. Nienawidziłem siebie za to, że przynoszę cierpienie tylu ludziom. I to ludziom, których, o ironio, kocham.

- Dajcie mi mówić, póki mam odwagę – poprosiłem, a tata pokiwał głową. – Przepraszam. – powtórzyłem. – Nie chciałem, żeby to tak wyglądało, ale... To wszystko stało się tak szybko, tak szybko zakochałem się w Calumie, a później bałem się konsekwencji. – westchnąłem. – Zrozumiecie, jaka to była beznadziejna sytuacja. – powiedziałem, odgarniając grzywkę z oczu. – Po pierwsze był Luke, który był w nim szaleńczo zakochany, po drugie to, że jesteśmy gejami, po trzecie to mój nauczycie, a po czwarte koleś o dziesięć lat starszy. Przysięgam, że chciałem wam powiedzieć i wiele razy próbowałem – wyznałem, łamiącym się głosem. – Bałem się... Tak strasznie, a teraz to, czego się bałem się spełnia.

Spojrzałem na mamę, której wyraz twarzy się nie zmienił i wziąłem głęboki oddech nim zacząłem znów mówić.

- Nawet nie wiecie, jak bolało mnie okłamywanie was ciągle – powiedziałem cicho – A teraz czuję się jeszcze gorzej, kiedy wiem, że mama mnie nienawidzi. Bo zrobiłem to, o czym uczyła mnie całe życie – poszedłem za głosem serca. Jeśli nie chcecie mi wybaczy... - czułem, jak łzy wzbierają się pod moimi powiekami i czułem się żałośnie. – Nie wnoście sprawy przeciw Calumowi... Proszę... Ja go serio bardzo kocham i nie chcę, by cierpiał przeze mnie...

- Przepraszam - wyszeptała mama i wbiegła z pomieszczenia.

Spojrzałem w kierunku, w którym zniknęła i odwróciłem się, wtulając w Caluma. Nienawidziłem płakać, ale nie potrafiłem nad tym zapanować. W tym momencie, wszystkie emocje, które się we mnie skupiły, chciały ujść. Cal delikatnie gładził moje ramiona i szeptał uspokajające słówka. Tata kucną obok, podając mi chusteczkę.

- Idźcie już. – powiedział cicho. – I nie martwcie się. Wszystko będzie dobrze – zapewnił, a ja zamieniłem ramiona Cala na taty - ale tylko na chwilę.

- Kocham cię, tato – powiedziałem cicho, a tata odszepnął, że on mnie też.

- Ufam ci – powiedział, patrząc poważnie na Caluma. Wstaliśmy, a ja ponownie byłem w objęciu Cala. – Jeśli go zranisz...

Strange Love ▫ MalumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz