▫Rozdział 22▫

2.2K 217 356
                                    


+ (tak, tak, WRESZCIE!!! )

- Nienawidzę zakupów – jęknąłem, idąc ramię w ramię z Luke'iem po świątecznie udekorowanym centrum handlowym.

Lubiłem okres świąteczny, kochałem dekorowanie domu, ubieranie choinki i pomaganie mamie w kuchni. Nienawidziłem jednak takiej małej, drobnej czynności, która zwała się zakupami. Nigdy nie wiedziałem, co kupić rodzicom czy Luke'owi. W tym roku miałem dodatkową osobę „na głowie" – Caluma.

Kolejną godzinę spędzałem z Luke'iem, próbując wybrać prezenty. Przepychaliśmy się przez tłum ludzi. W duchu przeklinałem siebie, że zostawiłem to na ostatnią chwilę.

- Sądzisz, że mogę kupić mamie bieliznę? – zapytał Luke, gdy przechodziliśmy obok sklepu z bielizną dla kobiet.

- Tak, tylko jakąś seksowną, żeby Andrew miał z tego jakąś pociechę – parsknąłem śmiechem, a kilka osób spojrzało się na mnie dziwnie. Ojj...

- No dobra, nie wiem! – Luke uniósł ręce w geście obronnym.

W godzinkę kupiliśmy... fanfary! Nic. Przez wielkie „n".

- Kupię mamie bransoletkę – stwierdziłem. – Albo naszyjnik! – wpadłem na pomysł. – Ostatnio mówiła, że podoba jej się jeden... Może jeszcze go znajdę.

- To może i ja coś tam mamie upatrzę – westchnął Hemhem. – Nie wiem, co kupić tacie, chłopakom i Ashowi...

- Ja mam pomysł, co kupić Calowi, ale sądzę, że wydam na to wszystkie oszczędności, więc najpierw obskoczę rodziców i ciebie, a dopiero zobaczę, jak się z tym wyrobię. – powiedziałem.

Oszczędzałem kieszonkowe już od jakiegoś czasu, do tego miałem jakieś pieniądze od babci czy jakiejś cioci, ale to i tak było mało i nie wiedziałem, czy się wyrobię finansowo. Wolałem zostawić to na później... Wiedziałem, że to spodoba się Calowi. Musi! To jedyna rzecz, której brakuje, by jego mieszkanie miało totalnie swój urok. I nie, to nie byłem tam ja w łóżku Caluma. Zresztą bałem się, że Luke ściągnie ze mnie pomysł, a za cholerę tego nie chciałem.

Poszliśmy w stronę jubilera, dalej rozmawiając. Zastanawialiśmy się, jak w tym roku będą wyglądać nasze święta. Od wielu lat zawsze spędzaliśmy je razem, zawsze u Hemmingsów. Liz jako wzorowa pani domu – i posiadaczka największej ilości mężczyzn w domu – przygotowywała większość. Moja mama jako najzdolniejsza kucharka na świecie robiła – czytaj „kupowała" – dwa ciasta i czasem jakąś przystawkę. Jednak do tej pory ani ja ani Luke nie wiedzieliśmy, że jesteśmy gejami. Ciekawiło mnie, czy to zmieni atmosferę przy naszym stole.

Odsunąłem od siebie te myśli i skupiłem się na odnalezieniu podarunku dla mamy. Uśmiechnąłem się zwycięsko, widząc, że błyskotka jest przeceniona. Poprosiłem sprzedawcę o zapakowanie jej dla mnie, kiedy do sklepu weszła wysoka dziewczyna. Mógłbym przysiąc, że gdzieś ją widziałem, jednak nie byłem w stanie przypomnieć sobie gdzie. Gdy tylko mnie zobaczyła, wpatrywała się we mnie, a ja zmarszczyłem brwi. What?

- Dzień dobry, zdecydowałam się na ten naszyjnik – zwróciła się do sprzedawcy, potrząsając głową.

- Przykro mi, ale właśnie został kupiony –Mężczyzna wskazał ruchem głowy na swojego kolegę, pakującego mój prezent.

- O. – spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się przepraszająco. – No cóż, mogłam być szybsza – odwzajemniła mój uśmiech.

- Przepraszam – powiedziałem, zastanawiając się przez chwilę, czy nie powinienem dać jej to odkupić. Ale w sumie, hej, byłem pierwszy!

Strange Love ▫ MalumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz