▫Rozdział 13▫

2.3K 226 209
                                    


Leżałem w najcudowniejszym i najcieplejszym miejscu na ziemi, i za Chiny nie chciałem go opuszczać. Przekręciłem się na bok i szczelniej okryłem kołdrą. Nie miałem w planach dziś wstawania. Mama jak wróciła do domu przyniosła mi kanapki do łóżka, a później położyła się zdrzemnąć, gdyż babcia ją wykończyła. Tata, jak zwykle, kiedy miał wolne, zakorzenił w salonie na kanapie i prawdopodobnie ruszał się tylko do łazienki lub kuchni.

Po powrocie z klubu spędziłem razem z Calumem naprawdę świetny czas. Niby tylko oglądaliśmy film i się przytulaliśmy na sofie w moim salonie, ale dla mnie to było coś fantastycznego. Czułem ucisk w dole brzucha, kiedy tylko o nim pomyślałem. Uśmiechnąłem się do siebie i chwyciłem telefon. Z najgłębszej otchłani mojego telefonu wygrzebałem folder, w którym było zapisane kilka moich zdjęć z Calumem. Przeglądałem je, szczerząc się jak głupi.

To było takie dziwne i nierealnie, ile radości potrafił mi sprawić samym swoim uśmiechem. Z jednej strony czułem się chujowo, bo raniłem tym swojego przyjaciela, a z drugiej... Byłem szaleńczo, bezinteresownie i bezkreśnie zakochany w moim nauczycielu. I, cholera jasna, właśnie się do tego przyznałem.

W dość krótkim czasie stał się moim księżycem, słońcem, gwiazdami i całą galaktyką. Miałem wrażenie, że nie mógłby już normalnie funkcjonować bez niego i wiedz i byłem na nas cholernie wściekły, że straciliśmy tyle czasu na „nienawidzenie się i próby udupienia".

Zresztą... Nie sądziłem, że kiedykolwiek pokocham faceta. Przez całe życie byłem pewien, że byłem heteroseksualny, że podobają mi się laski. Nie rozumiałem, jak można być geje i oglądać się za facetami... Nie rozumiałem Luke'a ani Ashtona i chciałem, by w szczególności Luke wrócił na tę drogę, która wydawała mi się dobra, a wcale nie była. Nie byłam szczęśliwy w tym... A teraz jestem i mimo że cały mój związek z Calumem jest ukrywany i okłamuję tak wielu ludzi... Z każdym dniem nabieram pewności, że robię dobrze.

Uwielbiałem nasze wspólne spędzanie czasu i mimo że spędzaliśmy go głównie w jego klasie i moim pokoju w czasie gdy rodzice spali - kochałem to. Kochałem jego skradanie się późno w nocy, by nikt z sąsiadów go nie zauważył, delikatne pukanie w okno balkonowe i ciepłe ramiona, w których czułem się najbezpieczniej.

Przejechałem palcem po ekranie telefonu, który wyświetlał zdjęcie z wczoraj i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, o ile to w ogóle możliwe.

- Szczerzysz się jak kretyn. - usłyszałem głos Luke'a i spojrzałem w stronę drzwi.

Stał oparty o futrynę i przyglądał mi się z dość dziwnym wyrazem twarzy. Szybko wyszedłem z albumu i zablokowałem telefon.

- Zdaje ci się. - mruknąłem i odrzuciłem urządzenie na bok, przesuwając się na łóżku, by Luke mógł położyć się obok mnie.

- O co chodziło wczoraj z Hoodem? Miałem wrażenie, że cię podrywa... - zaczął Luke.

- Zwariowałeś? - zaśmiałem się nerwowo. - Hood tylko wziął sobie za cel w życiu zeswatanie cię z Ashtonem, bo według niego jesteście najlepszą gejowską parą jaką widział w swoim gejowski, zapchlonym życiu.

- Żartujesz? - wychrypiał Luke.

- Ugh! Pamiętasz, jak poszedłem z wami pierwszy raz do klubu? - zapytałem, a Luke przytaknął głową.

- Nigdy tego nie zapomnę, miałeś lepsze branie przez ten jeden wieczór niż ja i Ash razem wzięci przez wszystkie noce jakie tam spędziliśmy - parsknął śmiechem, a ja walnąłem go w tył głowy.

Strange Love ▫ MalumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz