Chapter 6- If you could get me a drink

734 103 36
                                    

Oczywiście miał rację.
Gerard tańczył na barze z butelką whisky w ręku, śpiewając "Like a Virgin" w stroju panny młodej (w tej willi było wszystko). Blondit zarządziła  grę w pokera rozbieranego, w którą wciągnęli się wszyscy poza Bobem i Rayem, który wydawał drinki zza barku.  Helena bardzo inteligentnie postanowiła pobawić się w sekcję zwłok i właśnie wykrajała wnętrzności arbuzowi.
Nagle do salonu wpadł jednorożec. Mikey zaprzestał grania i krzyknął:

-WIEDZIAŁEM, ŻE JEDNOROŻCE ISTNIEJĄ!

-Znowu uciekł z piwnicy...- mruknęła niezadowolona Blondit.- Szlag by go.
Mikey (Milky) Way tymczasem rzucił się na szyję jednorożca ze łzami w oczach.

-Mój skarb...

Wszyscy przyglądali się, jak mizia jednoroga.

-Ten to ma coś nie tak- stwierdziła Anabelle.

-LIKE A VIRGIN!- ryknął Gee.

-Nie jesteś dziewicą, debilu- jęknął Ray i zepchnął wokalistę z baru.

-Jestem!

-W takim razie idź stracić dziewictwo, czy raczej prawictwo, ale przestań wyć!

Gerard rozochocony ruszył w stronę grupki, która powróciła do grania w karty.

-Frankie, mój Dżizasie!-zawołał chłopaka, który akurat rzucił karty na stół, a korona spadła mu z głowy.

-Ciemna dupa!

-Mówi się jasna- poprawił go Gee.- Ray zasugerował mi, że nie jestem dziewicą...

-Bo nie jesteś? Nie pamiętasz, co robiliśmy wczoraj?

-Nie, nie pamietam! -zezłościł się.

-W takim razie trzeba ci przypomnieć.-  Frankie cały się rozpromienił. Lubił się przydawać do takich celów.

-Ej!- krzyknęła Jenny oburzona.- Nie zgadzam się! Jestem twoją dziewczyną!

-Możesz iść z nami- zaproponował Frank radośnie.

-To ja też chcę!- wtrąciła się Blondit.

Cała grupą uciekli do sypialni. Przy barze zostali Mikey, Ray, Helena i Anabelle.

-Super- skomentował Ray.- Nie ma to jak zbiorowy, pijacki seks.

-Taki jest najciekawszy!- stwierdził Mikey, dalej głaszcząc jednorożca.

-Helka, co powiesz na...- Anabelle znacząco poruszyła brwiami.

-Oh, zawsze i wszędzie- odparła Helena i już miały cichociemnie zniknąć za barem w wiadomym celu, gdy Ray chwycił Anabelle za ramię.

-Nie dotykaj mnie, mężczyzno!- krzyknęła przerażona.- FEMINIZM!

-Nie idźcie się pieprzyć, błagam- poprosił. Brzmiał na bardzo zdesperowanego.- Nie zostawiajcie mnie tu z tym wariatem...- wskazał na Mikeya, który akurat śpiewał jednorogowi jakieś fraszki.

Jednorożcu mój ty drogi
Po co wam te wasze rogi
Wy się nimi pieprzycie
Czy co nimi robicie?*

-Raymondzie- zaoponowała Helena śmiertelnie poważnym tonem.- Anabelle to mój fuckfriend. Naszym wzajemnym obowiązkiem jest być gotową na każdą chcicę, nie mogę jej odmówić...

-Do cholery!- krzyknął Ray.- To nie z nią powinnaś...- urwał w pół zdania.

-Czy ty coś sugerujesz?- zainteresowała się Anabelle.- Oczywiście, że powinna, chodź, Heleno.

Nie zdążyły jednak odejść. Zza ściany było słuchać stłumiony huk i krzyk Gerarda:

-O, Dżizasie...

To sprawiło, że Ray, Helena i Anabelle bez słowa rzucili się w stronę sypialni. Zastali tam widoki, które niekoniecznie chcieli widzieć.
Gerard pochylał się nad nieprzytomnym (i nagim) Frankim, szturchając go raz po raz w ramię i wyjąc "Dżizasie! Dżizasie!". Blondit i Jenny siedziały na łóżku z wyrazem mindfucka na twarzach.

-Co znowu odwaliliście?- jęknęła Hela.

-Chyba przesadziliśmy z tą heroiną- Blondit wskazała na stolik nocny, na którym leżało kilkanaście strzykawek. Niektóre były pełne, inne puste.
Helena złapała się za głowę.

-Aniele! Nie wierzę w was...

-Ale co z Frankim?- Ray podszedł bliżej nieprzytomnego chłopaka.

-Gerard siłował się z nim na...- Jenny zrobiła znacząca minę. - I wygrał, no wiecie: Frank nie jest chojnie obdarzony przez naturę.

-Jezu Święty... I ja gram z nimi w zespole?- Ray uderzył się z czoło otwartą dłonią.-Nie...

Frankie zaczął odzyskiwać przytomność i zatrząsł się niczym jak w ataku padaczki. Zaczerpnął gwałtownie powietrza. Gerard nadal się przy nim pochylał, a teraz padł na kolana i płacząc ze wzruszenia, pocałował chłopaka. Niespodziewający się tego Frank ponownie zaczął się dusić, na co Gee nie zwrócił uwagi. Położył mu ręce na biodrach i zjechał niebezpiecznie w dół, gdy Jenny warknęła:

-ON JEST MÓJ!

Gerard niewzruszony oderwał się na chwilę od Franka i powiedział:

-Tak? Chcesz się siłować?

Jenny z wściekłością rzuciła się na Gerarda, który zręcznie porwał Franka z ziemi i wybiegł z nim na korytarz. Dziewczyna w ataku szału rzuciła się za nim, drąc się jak opętana.

-To nie jest normalne- powiedziała Helena.- Posprzątajmy tu... Chyba trzeba zmienić pościel.

-O fuuuuuuj- stęknęła Anabelle.- Nawet poduszki są w tym... Ble!

Blondit wstała z łóżka- miała na sobie bieliznę- i powiedziała:

-Żałujcie, że nie przyszliście 15 minut wcześniej. Było ostro.

-Nie chciałem tego widzieć- stwierdził Ray.

Wtedy do sypialni wrócił Gerard z Frankim na rękach. Rzucił go na łóżko. Frank jęknął:

-Nie uciekniemy przed tą wariatką...

-Ale to twoja dziewczyna- zauważył Ray.

-Wolę ciebie, Gerard- wtulił się w ciało chłopaka. Gee pogłaskał go po plecach i pocałował w czoło, to jednak nie wystarczyło Frankowi. Pociągnął go w dół i niemal wgryzł się w jego usta. Gerard odpowiedział cichym stęknięciem, ale oddał pocałunek. Wszystko byłoby cud, miód i orzeszki, gdyby do sypialni nie wpadła rozwścieczona Jenny.

-Jak możesz!- krzyczała.

-Jenny, wybacz!- Frank puścił Gerarda i posłał mu przepraszające spojrzenie.-Wiesz, że...

-Wiem, że pieprzysz Gerarda i zawsze to robiłeś! Nie ufam ci!

-Jenny, wyjdź za mnie.

To ją uciszyło.

-Że co?

Frankie upadł na kolana przy kobiecie, ujął jej dłoń i powiedział:

-To, co słyszysz. Proszę cię o rękę.

-Nie dam ci ręki!- zdenerwowała się.- ręce są mi potrzebne! Mogę dać ci nogę co najwyżej.

-Więc daj mi nogę i zostań moją żoną.

Pierwsza zaczęła wiwatować Helena, po chwili dołączył do niej Ray, a potem Blondit. Gerard miał minę w stylu "niewierzęniewierzęniewierzę".

-Daję ci nogę i zostanę twoją żoną- Jenny była poruszona.- a to znaczy, że muszę wybrać suknię ślubną!- i wybiegła z sypialni.

Wszyscy umilkli i wgapili się we Franka. Pierwszy odezwał się Gerard.

-Jak mogłeś mi to zrobić!

-Oj, Gee, skarbie!- Frankie uśmiechnął się.- Przecież to nie koniec nas. Zdradzanie żony smakuje lepiej, niż seks z przyjacielem!

.

Gender Gays /Danger Days/- MCROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz