Na kolejce się nie skończyło.
Gdy opróżnili kieliszki (po raz dziesiąty), a Blondit zrzygała się za kanapę, Mikey oświadczył:
-Ja i jednoróg ćwiczyliśmy taniec, chcecie zobaczyć?
-Boję się?- jęknął Ray.Nie czekając na dalsze protesty, Milky pochwycił jednoroga w objęcia i wykonał nieokreślony, niby-taneczny krok. Zawirował przy tym swoim balenicowym strojem, tak że widać mu było pół tyłka, i przewrócił się na twarz. Jednoróg upadł razem z nim. Przeturlali się po podłodze, wykonując salto (dużo bardziej efektowne niż całe te balety).
-Co za show- mruknęła Helena, wstając od baru i zataczając się. Anabelle chciała jej pomóc, ale walnęła jej, krzycząc:- A spieprzaj do Jenny!
-Ale... Przecież jesteśmy fuckfriendami...- zaczęła Anabelka.
-Byłyśmy, bo mi się nudziło. Teraz masz feministkę Jenny, idealnie do pary, Anasrelko. Jenny z rana jak śmietana!- powiedziała i roześmiała się z własnego żartu. Poszła w stronę drzwi, po drodze kilka razy się potykając.- Albo raczej jak twaróg!- rzuciła jeszcze przez ramię.
Anabelle stała jak wmurowana, za to Ray poszedł za Helką. Widząc, że się zbliża, zawyła radośnie i krzyknęła:
-Złap mnie, dzido!
Rzuciła się do ucieczki. Ray zaskoczony po chwili pobiegł za nią. Wypadli na dwór. Helena biegła ile sił w pijackim ciele, ale po kilku krokach potknęła się o coś i przewróciła, miotając przekleństwa.
-Cholera jasna w dupe jednorożca jebana!
Okazało się, że przewróciła się o Frankiego, który właśnie sprawiał wielką przyjemność Gerardowi na środku trawnika. Gee chyba przygotowywał się do napisania drugiej części Destroya, bo jego odgłosy były głośniejsze i intensywniejsze.
-O Dżizasie,ooooowoowdhhabamdbw- jęczał.
Helena poważnie rozważyła przyłączenie się, ale stwierdziła, że Blondit mogłaby ją zabić po takim numerze, dlatego pozbierała się i zwiała dalej. Wdrapała się na drzewo. Ray dopadł tam chwilę później.
-Chcę cię na jodle, Raymondzie!- krzyknęła kusząco.
-Nie umiem wchodzić na drzewa!- zawołał rozpaczliwie, jak rycerz chcący uratować niewiastę.
-A może wchodzić w drzewa?
Ray, niczym prawdziwy rycerz, nie poddał się jednak i wreszcie udało mu się wdrapać na jodłę (w sumie była to sosna, ale walić tam nazewnictwo) i dobrał się do Helki (bardziej ona do niego, ale to szczegół). Na całym podwórzu słychać było na zmianę jęki Gerarda albo Helki.
W międzyczasie Blondit skończyła rzygać i usyszała hałasy. Chwiejąc się lekko wyszła na trawnik i zobaczyła Frerarda w bardzo konkretnej scenie. Mruknęła coś o solidarności plemników i wyższości jąder nad macicami.
-Ej, nie gadaj jak ja!- zawołała z drzewa Helka. Teraz to ona męczyła Raya, który ledwie utrzymywał się na jodle.
Blondit machnęła ręką i podeszła bliżej do Frerarda. Chwyciła Gee za kark jak kota i wywlokła go spod Frankiego. Obaj chłopcy jęknęli niezadowoleni.
-Jestem wyżej w hierarchii!- zawołała.- Jest szlachta i są niewolnicy!
-Frank jest moją dziwką!!!- ryknął Gerard.- Było mi tak dobrze!!
-Teraz ja się tobą zajmę!- Blondit wlokła Gee do sypialni.- Nie rozumiem pieprzenia się na trawie? Co jest nie tak z łóżkami?
W piwnicy Anabelka dorwała się do Opuszczonej i niewyżytej Jenny i tak oto wszyscy spełnili się seksualnie.
(Bob użył swojej skrzyni biegów, jeśli chcecie wiedzieć).
(Wiem, że nie chcecie)***^^^***
Po weselu wszyscy obudzili się szczęśliwi i spełnieni w willi, na zewnątrz i na drzewach. Ray spadł z jodły, ale afro zamortyzowało upadek. Frankie z niejasnych powodów ocknął się przy Bobie. Blondit spała z Gerardem w wannie (nie dotarli jednak do sypialni). Miki z jednorogiem obudzili się na balkonie, a Anabelka z Jenny taplały się w twarogu w piwnicy.
Gdy mega skacowani zebrali się już w salonie, Helena przyniosła każdemu szklankę z podejrzaną cieczą.
-Co too?- zapytała podejrzliwie Blondit, wąchając napój.-Pachnie jak siki jednorożca.
-Wypraszam sobie!- krzyknął jednoróg.
-To domowy sposób na kaca i ból dupy. Prosta czerwona herbatka z nutą igieł z jodły i ociupinką łez Frankiego.
-Ja płakałem?- zdziwił się Frank.
-Z rozkoszy- Gerard poruszył brwiami znacząco. -Twój przyjaciel płakał. Frankie chyba załapał, bo wyszczerzył się jak debil.
-Pijmy.- Helena podała szklanki.
Jednak zanim zdążyli wypić, w holu pojawił się nie kto inny jak ten stary (młody) sukinsyn Andy.
-Co ty tu kurwiu robisz???!!!- wrzasnęła Blondit. Szklanka upadła jej i roztrzaskała się.
-Powiem wam wierszyk o weselu!- oznajmił Andy.
-Byłeś tu na weselu?- zapiszczał Frankie.
-Tak, ale byliście zbyt najebani, żeby pamiętać.- odchrząknął i zaczął recytować:
Frankie zerwał zaręczyny
Aż mi szkoda chłopaczyny
Jenny biedna rozpaczała
I udusić wszystkich chciała.
Ray już żel do włosów kupił
I swe afro dziś udupił
Bob znowu na ręcznym jedzie
Pomaga mu Frankie w biedzie...Frankiemu rozszerzyły się źrenice jak po wzięciu potrójnej dawki heroinen.
Andy kontynynuował:Mikey jednoroga kocha
A jednoróg- cwana locha
Gerard gwałci w kącie Franka
Który krzyczy "jestem firanka"
(Nie wiem wcale o co chodziło
Lecz naprawdę tak się zdarzyło)
Para młoda jest szczęśliwa
Tak jak to już zwykle bywa
Wszyscy piją, ćpają klej
GERARD WAY IS FUCKIN' GAY!-Wypraszam sobie!- obruszył się Gee, ciskając w Andy'ego szklanką. Szkło roztrzaskało mu się na jego ślicznej buźce, a podejrzany napój spłynął mu na ubranie.
-Fuuuuuuj, siki!- krzyknął Andy, wymachując rękoma jak T-rex.
Frankie poczuł w sobie zew bohatera i przykopał Andy'emu, tak, że ten wyleciał z willi, wyrywając z zawiasów drzwi.
-Do~nie~zobaczenia!- zawołał przy tym.
-Cholercia, ludzie, przesadzamy- powiedziała Helena, która wypiła ten sok z gumijagód i czuła się już lepiej.- Odpocznijmy, zróbmy sobie leniwy dzień, razem na kanapie...
-W bardzo przyjemnej pozycji- dodał Frankie.
-Z filmem, popcornem... Co o tym sądzicie?
-Ale ja i jednoróg jedziemy na miesiąc miodowy!- oświadczył Mikey. Wszyscy spojrzeli na nich. -Mamy rezerwację na rejs i w ogóle...
-Dżizasie, ja nie wytrzymam...- mruknęła Blondit.
.
Słowa czy wyrażenia zapisane kursywą miały Was skłonić do głębszej refleksji na tematy egzystencjalne (żart)
CZYTASZ
Gender Gays /Danger Days/- MCR
ФанфикKościół Franka Dżizasa dla obłąkanych Killjoysów Biuro parafialne otwarte: cały czas liczba słów: 26757 [NAPISANE TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA ZABAWY I POŚMIANIA SIĘ, NIE BIERZCIE TEGO NA POWAŻNIE]