Jednorożki słodko spały, a Frankie poszedł oglądać Teletubisie. Oznaczało to, że trzy najbardziej hałaśliwe istoty w willi mają zajęcie i powinno być względnie spokojnie, ale wiecie, jak to jest- nic nigdy nie jest tak, jak być powinno.
Matek jednoróg robił Mikeyowi aferę niczym w brazylijskiej telenoweli o tostery. Reszta przyglądała się temu ciekawsko.
-Kochasz tostery bardziej ode mnie!- powiedział płaczliwie jednoróg.
-Nieprawda! A zresztą mój toster już nie żyje!
-Zabił go blask mojego kabanosa!- wtrącił dumnie Frank.
-Wywalmy Jenny!- zarządziła Blondit, zmieniając temat. -Nienawidzę suki!
-Ale co ona zrobiła?- zapytała Helena.- Poza tym, że ma nie swoje organy to jest całkiem spoko!
-Ona jest niebezpieczna, od kiedy została żelazną dziewicą- wtrącił Ray.- Nigdy nie ufaj kobiecie z dziurawą blachą w...
-No i chciała mi odgryźć kabanosa!- dodał Frankie, z wzrokiem wlepionym w ekran, na którym tańczyły Teletubisie.
-Nie straciłbyś wiele- mruknęła Blondit.- Pierwsze prawo fizyki Szatana mówi o tym, że przyrodzenie jest wprost proporcjonalnie duże do tego, czy twoje imię lub nazwisko rymuje się z "gej"- wskazała na Mikeya i Gee.- Way~gej.- wskazała na Raya.- Ray~gej.- spojrzała na Franka.- Iero~nierymujesię.
-Blondit też się nie rymuje- powiedział rozzłoszczony Dżizas.
-Nie potrzebuję kabanosa, żeby mieć Gerarda- odparła z dumnie uniesioną głową córka Szatana.
Frank wyglądał, jakby miał się rozpłakać.
-Nawet fizyka jest przeciwko mnie!- jęknął płaczliwie. -To chyba czas, żebym pogodził się z Jenny!
-Nie! To się źle skończy!- Helena usiłowała go odwlec od tego pomysłu.- znów będzie chciała ci coś zrobić!
-To niech zrobi, ale zrobi mi dobrze!-wykrzyknął z determinacją pan księżniczka.- Jenny nie ma już swojej tarczy! Nic jej nie chroni! Mogę wojować jak prawdziwy rycerz!- tanecznym krokiem wypadł z pokoju.
Dotarł do sypialni Jenny i zapukał do drzwi.
-Nie wchodzić!- usłyszał okrzyk Jenny. -Wstęp tylko dla kobiet!
-Chyba żadna ze mnie kobieta
Ale mogę ci zrobić kotleta!- zawołał Frank rozpaczliwie.-
Kabanosa lub pieroga
Tylko nie miej mnie za wroga!
Może słaby ze mnie kucharz
Ale w razie co zaruchasz!Drzwi otworzyły się i wściekła Jenny stanęła w progu.
-Wypchaj sobie pieroga tymi kabanosami!- warknęła.
-Przepraszam cię za wszystko!- zawył Frankie, upadając na kolana przed dziewczyną.- Obiecuję, że jeśli mi przebaczysz, będę rzadziej pieprzył się z Gerardem i codziennie robił ci kisiel...
Jenny zaciekawiła się.
-Kisiel? -przybrała teatralny głos.- jeśli chcesz mojej zgody daj mi kisiel i jagody!
Frankie jak natchniony ruszył więc do kuchni, zrobić kisiel.
*
-Coś długo nie wraca- zauważył Ray.-Może Jenny już go zabiła?- zasugerowała Blondit.- Nie zdziwiłabym się wcale.
- Lepiej pójdźmy sprawdzić?- zaproponowała Helka.
Jak na zawołanie usłyszeli krzyk Jenny:
-Helena, mam zawał!
Wszyscy równocześnie rzucili się w stronę, z której dobiegał wrzask. Zastali Jenny duszącą się na podłodze w swoim pokoju i Franka stojącego nad nią ze zdziwioną miną. Helena dobyła swoich magicznych narzędzi i podała feministce dożylnie jakies dragi.
-Co się stało?- zapytała.
-Zrobiłem jej fioletowy kisiel, bo chciała jagody!- powiedział Frankie.
-Zaraz... Z czego zrobiłeś ten kisiel?- zaciekawiła się Blondit.
-Z jakiegoś fioletowego gówna- stwierdził.
-To był denaturat w proszku, cholera wasza mać!- krzyknęła Helena.- Mogłeś ją zabić!
-Ale ja chciałem dobrze!- zarzekał się Frankie.- Nie miałem zamiaru nikogo skrzywdzić! Nekrofilia nie jest fajna!
-Trzeba go unieszkodliwić!- wrzasnęła Jenny. -Uśpić jak psa!
-No chyba ciebie!- Frank użył swojego ulubionego powiedzienia z czasów zerówki (i obecnych).
-Zgadzam się!- poparła Blondit.-Zamknąć w piwnicy, razem z jednorogami!
.
CZYTASZ
Gender Gays /Danger Days/- MCR
ФанфикKościół Franka Dżizasa dla obłąkanych Killjoysów Biuro parafialne otwarte: cały czas liczba słów: 26757 [NAPISANE TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA ZABAWY I POŚMIANIA SIĘ, NIE BIERZCIE TEGO NA POWAŻNIE]