Wstałam w bardzo dobry humorze. Ubrałam legginsy i długą bluzę z rękawem. W końcu pada. Zrobiło się chłodniej to jak manna z nieba. Maks pojechał do Magdy, a mama musiała pojechać do miasta. Zostałam z Łukaszem. On i tak prawie cały czas śpi, to mam czas dla siebie. Teraz siedzę przed telewizorem i zajadam się słodyczami. Cukierkami, czekoladą. Wszystkim co znalazłam w domu.
Nagle słyszę jak dzwoni dzwonek do drzwi. Wstaję. Otrzepuję się i idę otworzyć. W progu stoi Wiktor. Co on tu robi?
– Cześć...
– Cześć, wejdź... – zapraszam go do środka. Wchodzi. – Co ty to robisz? – pytam.
– Przepraszam, że tak niespodziewanie przychodzę do Ciebie...
– Wejdź dalej. Nie będziemy rozmawiać w korytarzu.
Udajemy się do salonu. Pokazuję dłonią, żeby usiadł na sofie.
Niespodziewanie Łukasz zaczyna płakać. Podchodzę do wózka i biorę brzdąca na ręce.
– Przepraszam, że pytam, ale to twoje dziecko? – pyta niepewnie. No nieźle! Chcę mi się śmiać.
– Tak. Postanowiłam zostać nastoletnią matką – mówię sarkastycznie.
– Ja nic do tego nie mam, więc nie...
– Żartuję – przerywam mu, śmiejąc się.
– Uff – oddycha z ulgą i również zaczyna się śmiać.
– To mój brat Łukasz. On jest jedynym moim mężczyzną – całuję go w czoło. Nic nie odpowiada tylko uśmiecha się. Jest ubrany w czarne jeansy, biały T-shitr opinający i addiasy. Włosy ma zaczesane do tył, ale grzywka lekko mu opada na czoło.
– To co się stało, że przybywasz do mojego domu z wizytą? – pytam, chodząc po salonie z małym.
– Chciałem się jeszcze raz przeprosić za wczoraj. Źle postąpiłem. Cholernie źle, ale...
– Ale? – spoglądam na niego, pytająco.
– Ale i tak wiem, że nie będziesz ze mną. – Chcę coś powiedzieć ale on pokazuje ręką, że nie. – Wiem prawie wszystko o tobie. Oczywiście od Konstancji. Zaczęliśmy pisać na fejsie przypadkowo, ona Cię opisała i tak jakoś mi się spodobałaś. Wiem, że jesteś bardzo utalentowana, wysportowana...
– Talentem na przykład jest pływanie. Ja tego nie posiadam – mówię rozbawiona.
– A ja nie umiem grać na instrumencie i co?
– Bez tego można żyć.
– Być może.
– A gdzie mieszkasz? – pytam zaciekawiona.
– Mam tu babcię. Nie mogłem w to uwierzyć, że Ciebie tu znajdę. Teraz żałuję, że tak rzadko tu przyjeżdżałem.
– Nie masz czego. Tutaj nic nie ma. Serio. Kościół, szkoła, apteka, plac zabaw no i jeziorko z pomostem. Nic więcej. N-o-r-a.
– W Warszawie nie jest o wiele lepiej – śmieje się.
– Jest. Są kina, galerie... – argumentuję.
– No są, ale codziennie ta być chyba nie chodziła, prawda?
– No i co z tego? – uśmiecham się lekko. – Ważne, że są.
– Okay, ja będę się zbierał. Przepraszam jeszcze raz – kieruję się do wyjścia. – A zapomniałbym – odwraca się. – Zadzwoń do Konstancji jest w całkowitej rozsypce po wczoraj. Cześć.

CZYTASZ
Nieoczekiwana miłość - Korekta
Teen FictionKaja różni się od swoich koleżanek. Zmieniła się do niepoznania. Michał jest tak samo arogancki jak zawsze. Co ich łączy? Nienawiść. Dlaczego? Trudne pytanie. Czy ta dwójka poczuje coś więcej? Czy zmienią swoje nastawienie do siebie? Czy ta znaj...