Rozdział 47

2.9K 151 7
                                    

Można powiedzieć, że na chwilę zapomniałam o wattpadzie. Nie myślałam, że przerwę dodawanie w takim momencie! Bardzo Was przepraszam. Ale już jestem i postaram się dodawać regularni. 

  Szybko odpycham go od siebie i nie odwzajemniam pocałunku.

- Michał... - spoglądam na niego zaskoczona.

- Przepraszam - odpowiada pod nosem, nie patrząc na mnie. Szybko wstaje, poprawia spodnie i odwraca się i przeczesuje dłońmi włosy.  Natomiast ja siedzę i przyglądam się mu jak zbiera rzeczy i wkłada do plecaka. - Chodź - oznajmia chłodno, nawet nie spoglądając na mnie.

- Porozmawiajmy... -  mówię spokojnie. W ogóle nie spodziewałam się tego, że on chce mnie pocałować. Myślałam, że między nami wszystko wyjaśnione. 

- O czym ty chcesz rozmawiać? - warczy zły. 

- O nas cholera jasna! - syczę, wstając. 

- Ale nas przecież nie ma! - odwraca się. - Cytuję twoje słowa "Nas nie ma i nigdy nie będzie".  Nie musisz tłumaczyć. Już ogarnąłem - pomimo, że jest ciemno widzę jego twarz, bo nad nami jest gwieździste niebo. Podchodzę do niego.

- Nie mów do mnie taki tonem - oznajmiam stanowczo. 

- Nie mów co mam robić. Mówię tak, bo jestem cholernie zły... Niby kim jesteś żebyś mówiła co mam robić? - pyta opryskliwie. 

- Przeginasz Gajewski - mówię takim samym tonem co on.

- Ja? - kpi sobie ze mnie. - Mylisz się. Grubo się mylisz. 

- Dlaczego to robisz?  -pytam spokojnie. 

- Co niby?

- Cholera! Tak jak się zachowujesz w stosunku do mnie! Spędzasz ze mną czas - zaczynam wyliczać na palcach - śmiejesz się ze mną, wspierasz mnie tak, jak prawdziwy przyjaciel, ale to wszystko psujesz!

- Kaja...  - wzdycha.

- Psujesz wszystko pocałunkami. To co było we wtorek to byłą chwila słabości i zapomnienia, jak zawsze.. .Ale... - spoglądam mu na twarz. - Traktuje cię jak przyjaciela, a mam wrażenie, że ty to odpychasz i nie chcesz tego co ja. 

- Prawda! Nie chcę tego! Nie chcę tej pieprzonej przyjaźni! - krzyczy. Te słowa całkiem wybijają mnie z tropu. Nie wiem co począć, co robić, co myśleć! To co powiedział uderza we mnie! Te słowa  trafiają w moje serce. Nawet nie wiem kiedy, ale po moich policzkach zaczynają płynąć łzy. Michał zorientował, że płaczę i podchodzi do mnie bliżej. Chce mnie przytulić, jednak ja odsuwam się od niego.

- Nie! -krzyczę. -Stój! - rozkazuję. Zatrzymuje się. Na jego twarzy maluje się smutek.

- Kaja, przepraszam... Tak bardzo cie przepraszam. Czemu ja kurwa najpierw mówię, a potem myślę?! - Chwyta się za głowę.

- Wystarczającą prawdę już powiedziałeś. Tylko powiedz mi jedną rzecz - przerywam na chwilę -  po co ta cała szopka? Gdzie w tym wszystkim była nasza "przyjaźń"? -pokazuje cudzysłów z palców. -Do czego ci byłam potrzebna? Chciałeś mnie przelecieć jak inni? - pytam opryskliwie.-Mam wrażenie, że nie traktujesz mnie poważnie. I wiesz co? -Otulam się ramionami, bo trochę mi zimno. - Miałam już prawie nie jechać do Stanów. To dlatego dzisiaj nie dawałam sygnałów życia. Dla ciebie miałam zostać, bo miałam wrażenie, że dla kogoś jestem ważna, i że warto, bo jesteś dobrym kumplem.A le po tym co powiedziałeś zmieniam cholerne zdanie!Jadę tam i będę szczęśliwa! I jeszcze jedno, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Ja i ty nie byliśmy do siebie do końca szczerzy i ufni, ale ja liczyłam... Łudziłam się z myślami... Że coś się zmieni - oznajmiam zdesperowana, ocierając łzy dłonią. - Zmieniłeś się i w sumie na dobre, ale to na mnie źle wpływa. Chcesz czegoś co ja ci nie mogę dać, i przepraszam cie bardzo za to -odwracam się i odchodzę płacząc.  

Nieoczekiwana miłość - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz