Wracam do domu dobrze po 1 w nocy. Michał grał wesołe piosenki na gitarze, śmialiśmy się. Naprawdę było super, było inaczej. Mam nadzieję, że chociaż zasnę.
***
- No kochani! Więcej życia! - Jestem taka zmęczona. Ledwo stoję na nogach i jeszcze ten głupi taniec. Szkoła wynajęła profesjonalistę. Jest do dupy. Ciągle powtarzamy ten sam podstawowy krok, a Michał nadal nie ogarnia. Chcę mi się z niego śmiać. - Stop! - Nagle wszyscy stają. Patrzy na nas zły. Jak każdy "trener" ma swój "szalik", który teatralnie zarzuca za szyję. - Pokazywałem wam! - Odwraca się do nas plecami. - Prawa noga do przodu, lewą dostawiacie równolegle. Następnie lewa do tył i prawą dostawiacie! Co w tym trudnego?! - Robi obrót i patrzy złowrogim wzrokiem. Ja tylko przewracam oczami. - No już zaczynamy. - Klacze w dłonie.
- Ogarniasz? - szepczę do mojego partnera.
- Nie!- odpowiada zdenerwowany.
- Patrz. - Pokazuję mu krok jeszcze raz. Skupia się uważnie, a następnie powtarza. - No widzisz! - Klepię go po plecach. - Pierwsze koty i za płoty.
- Następny krok! - Zaczyna klaskać w dłonie. Michał tylko wzdycha z irytacją. Ma już dość.
- Ten sam kwadrat tylko z obrotami! - Teraz szykuję się wyższa szkoła jazdy. Widzę jak Michał pod bladł na widok jego "wywijasów".
***
- Boże jak on mógł! - Siedzę z moją przyjaciółką na przerwie. Właśnie opowiedziałam jej o tacie, o tym, że Dawid ze mną zerwał, ale nie doszłam z opowieściami do Wiktora i Michała. - Dałaś mu w pysk przynajmniej?!
- Konstancja, uspokój się! - besztam ją. - Całą szkoły nas usłyszy!
- A niech usłyszy! Niech wiedzą, że Lewandowski jest dupkiem! - Wstaje z ławki, ale pociągam ją za rękaw bluzki i siada.
-Jezu... - Chowam twarz w dłonie. Nie mogę ogarnąć jej.
- Może byłaś w szoku, żeby dać mu w pysk, ale teraz możesz i zrobisz to z najmniejszą przyjemnością, słyszysz?
- Przestań...
- Patrz. - Nagle krzyczy. Podnoszę głowę. Widzę po prawej stronie Dawida z jakąś laską... Jezu to Dagmara. O ta szuja!
- Idziemy! - Pociąga mnie i nawet nie wiem kiedy, ale stoimy przy nim. Z siłą Konstancja bierze go za bark, odwraca się i uderza z całej siły w policzek.
- Za Kaję! - Krzyczy w jego twarz. Wzięła mocny zamach, bo przekręcił głowę.
- A to gratisowo! - Uderzam w drugi policzek i odchodzę z przyjaciółką.
***
- Ale jestem z Ciebie dumna, że mu przywaliłaś! - wykrzykuje z radości brunetka. - Tylko ci pokazać i już! - Szczerzy się.
- Konstancja! Pół wsi nas usłyszy. - Upominam ją. Wracamy razem po skończonych lekcjach. Nadal nie powiedziałam jej o odwiedzinach Wiktora. Boję się, że znowu zareaguje tak, jak kilka miesięcy temu... Nie chcę po raz kolejny tracić przyjaźni z nią...
- Jezu, nie przesadzaj. Po prostu się cieszę! Dobrze, że nie mamy dużo nauki, to zrobimy sobie party.
- W środku tygodnia? - pytam rozbawiona.
- Kochana, mamy luz. Jutro najwyżej ubłagamy rodziców, żebyśmy nie szły do szkoły. A po drugie chcę się spotkać z twoim tatą!
- Jak ty jesteś, to on woli ciebie ode mnie. - Próbuję być nadąsana, ale mi się to nie udaje. Konsti uderza mnie w ramie.
- I dobrze. Przecież traktujemy się jak siostry. Dodatkowy ojciec nie zaszkodzi. - Obydwie wybuchamy śmiechem. Resztę drogi spędzamy na gadaniu o pierdołach.
***
Siedzimy razem na łóżku i jemy popcorn. Oglądamy stare zdjęcia z dzieciństwa. Oglądam je z przerażeniem. Byłam słodkim, otyłym dzieckiem.- A wydaję się, że tak to nie dawno było... Tutaj mamy po 6 lat. A teraz! 17! W minie oka za niedługo będziemy po 30...
- Nie wybiegaj tak w przyszłość - mówię, biorąc garść popcornu do buzi.
- No ale wiesz...
- Konsti.. - Muszę jej powiedzieć, myślę, że nie będzie na mnie zła. W sumie nie ma o co.
- Hm?- Spogląda na mnie.
- Był wczoraj u mnie Wiktor... - W ułamku sekundy w jej oczach pojawił się błysk. Zawsze się pojawia, gdy ktoś wymawia jego imię, nawet jeśli nie chodziło o niego. To ją hipnotyzowało.
- Na serio? - W końcu pyta.
- Tak, ale... Pocieszał mnie, potem zjadł z nami obiad. Ze mną i rodzicami. Później zabrał mnie na przejażdżkę po Warszawie. Przysięgam Ci, że nic między nami nie zaszło. - Zbliżam się do niej na łóżku.
- W porządku, wierzę Ci. W sumie nie wiem czy inwestować w niego czas - odpowiada spokojnie i lekko się uśmiecha.
- Co? - pytam zaskoczona. - Tak po prostu chcesz z niego zrezygnować? Nie możesz!
- Kaja... On widzi we mnie tylko przyjaciółką. A w sumie nie wiem już kogo.. Nie piszemy ze sobą od jakiś dwóch miesięcy. On nigdy nic więcej do mnie nie będzie czuł. To do Ciebie go ciągnie...
- Nie, stój. - Pokazuję ręką, żeby przestała. - Jak to nie piszecie?
- Nie chciałam, żebyś się użalała nad mną... - Biorę poduszkę i uderzam ją.
- Jesteśmy przyjaciółkami. Mamy mówić sobie wszystko. Ogarniasz?
- Tak, wiem... Ale po prostu... Nie chciałam litości.
- To na przyszłość już zapamiętaj - mówię do niej uśmiechnięta. Nagle czuję jak w mojej kieszeni wibruję telefon. Wyciągam i sprawdzam. Sms od Michała.
"Niespodziewanie do rodziców przyjechali przyjaciele. Nie dam rady cię dziś przyjąć na korki z geo. Jeśli chcesz to mogę przyjść dziś do ciebie albo zgadamy się w szkole na inny termin."
Szybko odpisuję.
"W sumie możesz przyjść."
CZYTASZ
Nieoczekiwana miłość - Korekta
Teen FictionKaja różni się od swoich koleżanek. Zmieniła się do niepoznania. Michał jest tak samo arogancki jak zawsze. Co ich łączy? Nienawiść. Dlaczego? Trudne pytanie. Czy ta dwójka poczuje coś więcej? Czy zmienią swoje nastawienie do siebie? Czy ta znaj...