Rozdział 36

3.9K 235 14
                                    


 - Wiesz co? - pyta mój towarzysz, zakręcając butelkę.

- Hm? - mruczę pod nosem.

- Mam pewien pomysł - oznajmia i zbliża się do mnie.

- Zapewne jakiś niedorzeczny i głupi, tak? - pytam rozbawiona.

- Jak dla mnie jest świetny, nie wiem co ty o tym sądzisz.Ale wiem, że jak się zapytam to się nie zgodzisz.

- Skąd ta pewność? - pytam zaskoczona.

- Trochę cię poznałem, więc wiem co mówię.

- Nie bądź taki pewny.

- Jestem w 100 % pewny - droczy się.

- No mów o co chodzi. Jeszcze połowa drogi do pokonania. - uśmiecham się słodko. - A coś twoja kondycja nie jest rewelacyjna. - klepię go po barku. 

- Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni. - spogląda na mnie z "góry. Patrzy na mnie tymi swoimi brązowymi oczami i widać w nich rozbawienie. - Zamknij oczy - oznajmia wesoły.

- Ale po co? - naskakuje. - Nie ma mowy. Po pierwsze nie wiem, co masz na myśli. Być może chcesz mnie pobić czy zgwałci, a jeż...

- Myślisz, że jestem do tego zdolny?-przerywa mi.

- Tak, jestem tego pewna - odpowiadam z udawaną powagą.

- Jak zawsze nieobliczalna.

- I kto to mówi...

- Okay, dość tego. - Nagle czuję, jak przygniata mnie  do muru, a potem jego wargi  lądują na moich. Wpiła swoje usta w moje. Tak zaborczo i namiętnie. Jednak nie odpycham go. Zaczyna mnie coraz bardziej całować. Wychodzę mu na tą wojnę. Nasze języki toczą walkę o dominację. Z mojego gardła wydobywa się jęk. Podnosi mnie i zmusza do objęcia go w pasie nogami. Wczepiam w jego włosy swoje dłonie i przejeżdżam po skórze na karku. Na ten dotyk,  z jego ust wydobywa się podniecający jęk.

 Boże jak on bosko całuje!

Nie. Nie. Nie. To nie może tak być! Szybko po tej mojej myśli przestaję i odpycham go. Opuszcza mnie. Biorę zamach i go policzkuję.

- Ty idioto jak mogłeś. - krzyczę na niego.Chwyta się za policzek. Spogląda na mnie zaszokowany.

- Słucham?-pyta zaskoczony.

- Ty dupku - uderzam go w bark. - Dlaczego to zrobiłeś!? Zrujnowałeś wszystko w tym momencie!

- Ja zrujnowałem!? Chyba sobie żartujesz! - naskakuje na mnie. 

- Ja mam chłopaka!

- Właśnie to odczułem. Jakoś ci to przed chwilą nie przeszkadzało!

- Wiesz, że łatwo mną pogrywać, a ty właśnie to zrobiłeś!

- To ty pogrywasz mną!

- Kpisz sobie ze mnie co? - wrzeszczę na niego.

- Czy ty tego nie widzisz? - pyta już trochę spokojniej.

- Niby czego? - mój ton nadal jest głośny i zdenerwowany. 

- Kaja, ale ty jesteś ślepa! Wybierasz samych idiotów!

- Ty jesteś w tym gronie. Obracam się tylko wśród idiotów. 

- Przeginasz Pilowska.

- Czyli idziemy na nazwiska, tak Gajewski? Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Myślisz, że możesz mnie całować z wiedzą, że mam chłopaka? To co się stało, zostaje między nami. Wiktor nie ma prawa się dowiedzieć. Inaczej nigdy ci tego nie wybaczę. Myślę, że powinniśmy ograniczyć kontakty do minimum, choć wiem, że się nie da. Pozostaje szkoła i basen. Nic więcej. Rozumiesz?-  pytam zdenerwowana. 

- Ale...Kaja...

- Nie. Ty coś ze mną robisz, że się nie kontroluję. To nie jest dla mnie.

- A ty tego nie widzisz! No bo, po co! Serio nie zauważyłaś jaki jestem o ciebie zazdrosny?! Że te bójki to przez ciebie!? Byłem kretynem, że ci tego wcześniej nie powiedziałem! Teraz tego,żałuję!  

Nieoczekiwana miłość - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz