Rozdział 27

4.6K 378 11
                                    

Kolejny rozdział za 40 gwiazdek:)

  Tak więc zdecydowałam się pojechać z Wiktorem. Nie powiem, że się nie boję. Nikomu nie można ufać w 100%. Nie wiadomo nigdy jakie ktoś ma zamiary. Ale tym razem myślę, że to będzie coś ciekawego. Widać, że Wiktorowi zależy na mnie. Jeszcze ten pocałunek. Nie mogę przestać o nim myśleć. To uczucie... Przez cała drogę, kiedy jechaliśmy to utkwiło w mojej głowie.  Co ja z nim wyprawiam... Nie może oderwać ode mnie oczu. Jeszcze żaden chłopak nie patrzył tak na mnie. Z troskliwością, ciepłem, z miłością. On chyba naprawę mnie kocha. Ale nie wiem, czy ja tak potrafię. Traktuję go jak przyjaciela. Od samego początku wiedziałam, że to nie będzie zwyczajna przyjaźń, przynajmniej z jego strony. Pierwsze nasze spotkanie u Konsti... On bez koszulki... Ja w stroju kąpielowym... Nie powiem, jest bardo przystojny. Pociągający. Ma cudowny charakter, ale... 

- Na pewno nie będzie ci zimno?- Z zamyśleń wyrywa mnie głos Wiktora. Szybko spoglądam w jego stronę. Siedzi obok mnie na łóżku i obejmuje ramieniem. 

- A gdzie się wybieramy? - pytam trochę nieśmiało. - Zjedliśmy pizze... W ogóle jest po 23...

- Właśnie teraz dopiero się zacznie przygoda. - Śmieje się lekko pod nosem. - Może jednak pójdę do Anki i poproszę o to, żeby pożyczyła ci jakieś legginsy. Ja głupi o tym wcześniej nie pomyślałem... - mówi radośnie po czym schodzi z łóżka i wychodzi z pokoju. Ja również się podnoszę i podchodzę do okna. Mieszka w ogromnej kamienicy i mieszkanie jest duże. Po całej lewej stronie ciągnie się szereg szyb z widokiem na miasto, który szczerze zapiera wdech w piersiach, bo znajdujemy się na 15 piętrze. Pokój ma przestronny. Dominuje tu kolor szary oraz są akcenty koloru czarnego. Naprzeciwko okien znajduje się białe łóżko, a prostopadle do niego, biurko i szafa w tym samym kolorze.

- Proszę. - Czuję jak przytula się do mnie od tył. Swoją brodę opiera o moja głowę. Trochę to dziwne brać spodnie od czyjejś siostry. W sumie Ania nie jest mi obca. Jest tylko o rok starsza i strasznie podobna do swojego brata. Wysoka blondynka o zielonkawych oczach.

- To zdradzisz mi tę tajemnicę gdzie jedziemy? - pytam po raz kolejny. 

- Musisz być taka ciekawska? Mam nadzieję, że ci się spodoba. Przebierz się i jedziemy.-  Całuje mnie w głowę po czym wychodzi z pokoju.

 Szybko ubieram spodnie i dołączam do niego. Zabieram torebkę i chwilę później siedzimy w samochodzie, śmiejąc się oraz śpiewając wesołe i stare piosenki. 

Jesteśmy chyba na obrzeżach miasta. Niedługo potem zatrzymujemy się na moście. Jest strasznie wysoko... Po prawej stronie na poboczu w oddali zauważam budynek. Nie duży. Malutki i skromny. Wiktor odpina mój pas, a potem swój. Jak na dżentelmena przystaje, również otwiera mi drzwi i chwyta za rękę. Idziemy w milczeniu. Kiedy jesteśmy już dość blisko tego tajemniczego domku, zauważam tabliczkę, co tu się znajduje. On chyba sobie żartuje! Ja nigdy tego nie zrobię!  

  Zatrzymuję się. Nie spodziewane to jest dla Wiktoria i cofa się.

- Nie idę. Nie ma mowy - oznajmiam. Chcę zawrócić, ale on mnie obraca i przytula.

- Nie bój się. Skoczymy razem. Będzie świetnie, zobaczysz, jeszcze będziesz chciała więcej. - Przekonuje mnie.

- Nie. - Otulam się ramionami i spuszczam głowę na dół.

- Jeśli nie chcesz, to nie musisz. Kaja, ale spróbuj dla mnie. Proszę...

- Ale ja mam lęk wysokości. - Podnoszę wzrok do góry. Widzę w świetle księżyca, jak się uśmiecha pod nosem. 

- To tym bardziej! - mówi radośnie. - Musisz pokonywać swoje bariery strachu, tak samo masz z pływaniem. Boisz się wody. Musisz to przełamać. Szczerze, to nie wiedziałem,  że boisz się wysokości, ale teraz nie masz innej opcji. Też się na początku bałem, a teraz... W sumie to uzależnienie. Raz w miesiącu skaczę oprócz zimy. 

- A jak mi się coś stanie? Lina się urwie, albo zemdleje? - pytam spanikowana. 

- Mają tu doskonały sprzęt. Popatrz na niebo.-  Wskazuje palcem do góry.- Jest piękne. W taki momentach czujesz, że żyjesz. Nic cię nie ogranicza. Liczy się tylko tu i teraz. Kiedyś nadejdzie taki dzień, gdy będziesz wspominać. Może dobrze, może nie, ale będą to wspomnienia, które zachowają się na zawsze i będziesz miała pewność czy to zrobić kolejny raz. Bo jak nie spróbujesz, nic nie zyskasz, też nie stracisz lub będziesz żyła z myślami "mogłam spróbować". - Kiedy kończy swój monolog, patrzę na niego zaskoczona z otwartą buzią. Bez zastanowienia podchodzę i przytulam się mocno. 

- Wow - mówię cicho w jego pierś.

- Hmm?

- Bardzo pouczające, wiesz? - Spoglądam na niego.

- Tak? - Na jego twarzy ukazuje się łobuzerski uśmiech. Kiwam lekko głową, on za to składa na moich ustach delikatny pocałunek. Jedak szybko się"odklejam" i wyciągam z torebki telefon. - Co robisz? - pyta z nutą ciekawości.

- A co? - Wystawiam mu język. Wybieram numer do mamy.Jest około północy. Wiem, że mnie zbeszta za to, że budzę ją w środku nocy. Chociaż inni o tej porze rozpoczynają swoje życie. Po trzecim sygnale odbiera.

- Halo? - W jej głosie słychać senność i trochę złość.

- Mamo, nie uwierzysz co ci powiem - mówię z zachwytem.

- Kaja...Wiesz która jest godzina?... Jesteś dziewicą, tak?

- Mamo...Przestań, i tak jestem - odpowiadam jej z irytacją. - Będę skakać na bungee!

- Co będziesz?! - Chyba się przebudziła, bo pisnęła do słuchawki.

- Też w to nie mogę uwierzyć, ale zrobię to! No i dzwonię, jeśli coś by się stało, no nie wiem, lina się urwała, zabiłabym się, to wiedzcie, że was kocham.

- Natychmiast wypluj te słowa! - Wybucham śmiechem. 

- Dobra, nie bój się. Szczerze, strach mi przeszedł. A i dziś, znaczy się wczoraj, mama Michała zaprosiła nas na niedzielny obiad. Zapomniałam ci powiedzieć. 

- No dobrze.. Kaja, uważaj tam. Wróć jutro domu, znaczy się dziś. I dzwoń w razie czego, okay?

- Okay. To śpijcie tam. Dobranoc. - Rozłączam się. Chowam telefon do torebki.

- Idziemy? - pyta mój towarzysz. Kiwam entuzjastycznie głową i idziemy w kierunku budynku. 

***

- Gotowa? - Wiktor chwyta moją dłoń. To wygląda strasznie. Lina ma 50 metrów, a między mostem na ziemią jest 300 metrów. Głośno przełykam ślinę. W co ja się wpakowałam?!  


Za 40 gwiazdek nowy rozdział. Ps. W następnym będzie Michał. :)


Nieoczekiwana miłość - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz