Rozdział 21

4.2K 236 6
                                    


- Kaja, jak ty wyglądasz? - W tym momencie wchodzę cała przemoczona do domu. Mama patrzy na mnie zszokowana. Michał postanowił iść do domu i się przebrać. - Wpadłaś do wody? - pyta zatroskana.

- Można tak powiedzieć - mówię rozbawiona.

- Ale... ale jak?

- No bo...- Przecież jej nie powiem, że Michał wrzucił mnie do wody. Miałabym "zakaz" spotykania się z nim. W sumie, nic takiego by się nie stało-... Spotkałam się z Michałem przy jeziorze. Byliśmy na pomoście. Potknęłam się. On chciał mnie złapać, no ale też wpadł...

- To gdzie on jest? - Rozgląda się  wokół.

- Poszedł do domu.

- O Wiktor! - Wykrzykuje radośnie. - Nie zauważyłam Cię, przepraszam. Jak u Ciebie?

- Dziękuję, wszystko w porządku. - Uśmiecha się ciepło.

- To ja pójdę się umyć i przebrać.. - oznajmiam, przerywając "miłą" pogawędkę. - Idziesz ze mną na górę, czy może tu poczekasz? - Zwracam się do przyjaciela.

- Pójdę z Tobą. - Ha. Wiedziałam. Prędzej czy później tata lub mama go dorwą i zrobią dodatkowe przesłuchanie.

 Idę na górę, a on za mną. Czuję jego spojrzenie. Wręcz natarczywe.

- Przestań tak się na mnie gapić - mówię, wchodząc do pokoju.

- Oj tam, oj tam. - Zbywa mnie. - Nudziłem się, to pomyślałem, że wpadnę. Nie było cię w domu, przynajmniej tak powiedział twój brat, więc pomyślałem, że możesz być nad jeziorem. Nie myliłem się. - Odwracam się i widzę, jak się uśmiecha.

- Nie mów, że jesteś zazdrosny? - pytam rozbawiona. Jestem do niego odwrócona teraz tyłem, ponieważ szukam ubrań na przebranie.

- Idź się myć. Potem pogadamy. - Odwracam się z powrotem. Na mojej twarzy widnieję zaskoczenie. Wiktor rozłożył się na moim łóżku. Ręce ma założone pod głową. Ubrany jest w ciemne wąskie jeansy, biały podkoszulek opinający jego mięśnie i czarne trampki.

- Tylko nie uciekaj. - Pokazuję dwoma palcami na swoje oczy, a potem na jego. On uśmiechnięty pokazuję znak "kciuk do góry".

Biorę szybki prysznic i zakładam świeże ubrania. Nie chcę,  żeby mój gość czekał i nie suszę włosów ani nie maluję się. Będzie musiał przecierpieć ten widok. Wchodzę z dobrym humorem do pokoju. Zostaję Wiktora przy komodzie. Trzyma w rękach zdjęcie. Podchodzę do niego od tył, staję na palcach  i kładę swoja brodę o jego bark. Na zdjęciu znajduje się moja osoba z Dawidem. Zapomniałam je wyrzucić. Jestem na nim po prostu szczęśliwa. Siedzę chłopakowi na kolanach, a on całuje moje włosy. Patrzymy tajemniczo w aparat. Zdjęcie robione było w marcu tego roku. Robiła je moja przyjaciółka.

- Nie widziałem tego zdjęcia...

- Weź przestań. - Odrywam się i kładę je z powrotem. - To chciałeś pogadać. - Opieram się o komodę. Teraz stoję przed nim. Patrzy na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.

- Wracając do pytania o zazdrość.- Przez chwile milczy. - Ślicznie wyglądasz w mokrych włosach. - Czuję jak mocno się rumienię, więc opuszczam wzrok. - Ej, patrz na mnie, proszę. - Spełniam jego prośbę. Niebieskie tęczówki na przeciw zielonych. Pięknie.

- No mów co masz do powiedzenia - mówię do niego roześmiana.

- Jestem o Ciebie cholernie zazdrosny. Nawet nie wiesz jak bardzo. - Zbliża się do mnie. Tego się nie spodziewałam.

  -Słucham? - pytam zaskoczona.

- To co słyszałaś. Odpuściłem, bo wiedziałem, że będziesz z Dawidem... ale teraz. Daj mi szansę.- Błaga mnie. - Między mną, a Konstancją nigdy nic nie będzie. Ona wie o tym doskonale. Wiem, że cierpi z tego powodu, ale ja nie umiem zapomnieć o tobie. Przyciągasz mnie z każdą chwilą do siebie coraz bardziej. To ciebie kocham. Mogę powiedzieć, że to nie zwykłe zauroczenie. To miłość. Pamiętasz ten pamiętny dla nas dzień, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy? Ty w bikini leżałaś na dmuchanych zabawkach, a ja... Zakochałem się w twoim wyglądzie. Znałem już trochę charakter twój z opowieści Konsti, ale z każda rozmową, wiadomością, poznawałem cię coraz bardziej. - Na chwilę przerywa. Słucham tego z niedowierzaniem. On mi wyznaje miłość! Boże! Nie potrafię nic powiedzieć. Tylko czuję jak po moim policzku spływa samotna łza. Od razu ją wyciera swoją dłonią. - Jesteś piękną dziewczyną, ale kocham twój charakter. Kocham jak się na mnie denerwujesz, albo uderzasz w ramie naburmuszona. Jesteś wtedy taka urocza. A również przyciąga mnie do Ciebie twoje poczucie humoru. Może czasami twoje kawały są nieśmieszne, ale śmieję się, bo ty to robisz. Masz taki uroczy śmiech. - Obejmuje mój policzek dłonią i pociera delikatnie kciukiem. - Ten twój uśmiech, piękne oczy. Jesteś naprawdę wspaniała. Wiem, że możesz nie chcesz podejmować decyzji. Kilka dni temu zostałaś zraniona, ale ja chce to odbudować. Chcę sprawić, że będziesz szczęśliwa i znowu będziesz uśmiechała się bez powodu. Chciałbym, żebyś była moja.- Nie zdążam nic powiedzieć, ponieważ czuję na swoich wargach jego usta. Zaczyna mnie delikatnie całować, z myślą, że mogę go odepchnąć. Ale ja przyciągam go do siebie i pogłębiam pocałunek. Wiktor sadza mnie na komodę i obejmuje w pasie. Ja zarzucam mu ręce na szyje. Całujemy się z uczuciem. Jeszcze nigdy tak nie robiłam.

- Tak jasne... - Automatycznie przerywamy, gdy słyszymy roześmiany głos mojego brata brata. Jednak za późno. Wszedł do pokoju. Umilkł momentalnie i zastygnął w osłupieniu. 

- Ale..- Nagle widzę jak wpada na niego Michał. Spogląda zaskoczony na mnie. Przysięgam, że teraz mam ochotę zapaść się pod ziemię i udusić Maksa za to, że prawie nigdy nie puka do mojego pokoju. Ale zaskakuje mnie wyraz twarzy Michała. Jest zawiedziony? Zaskoczony? Zraniony?  

Nieoczekiwana miłość - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz