Opowiedziałam wszystko co działo się przez ten czas Konstancji. Pomimo braku siły uśmiechała się. A przynajmniej próbowała. Kocha, jak ktoś opowiada jej o takich przygodach. Również była zaskoczona zachowaniem Michała. Siedziałam z nią do godziny 17. Następnie przyjechała moja mama i wróciłam do domu. Konsti przez najbliższe tygodnie nie będzie uczęszczać do szkoły.
Kilka miesięcy później, maj.
- Kaja! - drze się nauczyciel wf. - Więcej siły, bo inaczej nigdy ta zagrywka ci nie wyjdzie! - patrzę na niego złowrogo. Następnie przesuwam się i przyjmuję odpowiednią pozę. Jak ja nienawidzę siatkówki. Nienawidzę robić zagrywki, nienawidzę w to grać. Szczerze, to nie przykładam się do tej gry zespołowej. Dlaczego w taki ciepły i słoneczny dzień nie możemy iść pobiegać?
- Kaja! - Z zamyśleń wyrywają mnie oburzone krzyki dziewczyn z drużyny. No tak, piłka. Miało być moje przyjęcie. Mówi się trudno.
- Sorry - mówię pod nosem. Oburzone wszystkie się odwracają. Niech ta lekcja się już w końcu skończy.
Po kilku zagraniach w końcu odbijam piłkę, poddaje i punk dla nas. Grę przerywa nam upragniony przeze mnie dzwonek. Słychać gwizdek nauczyciela.
- Na zbiórkę - rozkazuje. Stajemy wszystkie w jednym rzędzie. Jest nas 20 w grupie. - No było całkiem nieźle, oby tak dalej. Jutro koszykówka. Czołem grupa?
- Czołem - odkrzykujemy.
- Można się przebrać.
Wchodzimy do szatni.
- Co Kaja, rozmyślałaś nad Dawidkiem? - pyta dociekliwie Dagmara. Ona ma tupet.
- Przynajmniej mam o kim - odpowiadam słodko. Za to ona prycha pod nosem urażona i zaczyna się przebierać. Uśmiecham się lekko z satysfakcją.
Uważa się za szkolną gwiazdę. Jest zołzą. Chodzi do klasy 2b. Mój chłopak jest zagrożony, bo przebywa w jej towarzystwie. Współczuję mu trochę. Okay, koniec tych rozmyśleń.
Przebieram się szybko, używam dezodorantu i wchodzę z szatni. Na korytarzu zauważam uczącego się Dawida. Podchodzę do niego i siadam na ziemi. Całuję go w policzek.
- I co tak się uczysz? - pytam, kładąc głowę na jego barku.
- Zapomniałem o sprawdzianie z matmy. Znowu będę miał pałę... - odpowiada skupiony na czytaniu twierdzeń.
- Wiesz, mówi się trudno - mówię rozbawiona. Za to on odwraca się do mnie. Daje mi szybkiego i delikatnego buziaka w usta oraz wraca do czytania. - Okay, nie będę Ci przeszkadzać. To do zobaczenia, do później.
- No okay, pa.
Wstaję i zabieram plecak. Zakładam go na jedno ramię i kieruję się do klasy. Czeka mnie znienawidzona przeze mnie lekcja. Geografia. W sumie cały dzień jest beznadziejny.
W tym momencie odbywa się lekcja geografii. Moje modły zostały wysłuchane. Nie zostałam wybrana do odpowiedzi. Wybrała Piotrka, ale jeśli wzięłaby mnie, to na pewno dostałabym kolejną jedynkę. W tym roku ten przedmiot dla mnie jest katastrofalny. 4, 2, 1, 1 . Do końca lekcji dojdzie mi jeszcze jedna i zagrożenie gotowe. Te wszystkie stwierdzenia... Nie wchodzi mi to do głowy jak na przykład matematyka. Z tym to nie mam najmniejszego problemu.
Ta niesforna twarz przygląda się mi. Wystawiam mu język, a on tylko głupio się uśmiecha. Konsti chodzi już do szkoły. Siedzi za mną z Dominikiem, a Michał nadal z moją osobą... Nie powiem, że jest źle, jest do wytrzymania, a czasem całkiem przyjemnie.
CZYTASZ
Nieoczekiwana miłość - Korekta
Teen FictionKaja różni się od swoich koleżanek. Zmieniła się do niepoznania. Michał jest tak samo arogancki jak zawsze. Co ich łączy? Nienawiść. Dlaczego? Trudne pytanie. Czy ta dwójka poczuje coś więcej? Czy zmienią swoje nastawienie do siebie? Czy ta znaj...