***
- To może pójdziemy gdzieś na randkę? - pytam, opierając się o ramie Dawida, ale on chyba nie jest zainteresowany rozmową, ponieważ ciągle pisze z kimś na telefonie.
- Coś mówiłaś? - pyta, spoglądając na mnie.
- Już nic - mówię zażenowana i wstaję.
- Okay - odpowiada. Spoglądam na niego z góry z szokowaną miną.
Jak on mnie traktuję? Chodzimy do szkoły dwa tygodnie, a on już takie akcje mi robi. Znienawidzona osoba też nie daje za wygraną. Na każdym kroku mi dogryza. Mam tego serdecznie dość. Czemu on w tej piątej klasie musiał dołączyć do nas? Dlaczego? Życie dla mnie byłoby łatwiejsze. Choć nie mogę mu wszystkiego zarzucać. Pierwszego dnia, kiedy przyszedł nazwał mnie wielorybem. I tak nadal to robi. To, że miałam dużą nadwagę, to nie oznacza, że można kogoś obrażać. Ale dzięki tym słowom wzięłam się za siebie i teraz moje ciało wygląda całkiem nieźle. Nie jedna dziewczyna mi zazdrości. I czuję z tego dziwną satysfakcję.
Odchodzę od mojego chłopaka z kwaszoną miną. To chyba nie ja powinnam proponować randkę!
Dzwoni dzwonek na lekcję. Mam teraz geografię. Nienawidzę tego przedmiotu. Ledwie zdałam go w tamtym roku. Nie wiem dlaczego nie mogę tego przedmiotu ogarnąć, jak na przykład matematyki czy historii.
Wchodzę do klasy i siadam na swoje miejsce. Wesoła Konsti zajmuje miejsce obok mnie. Wyciągamy książki. Po chwili do reszty dołącza Michał. Uśmiecha się łobuzersko. Siada za mną. Odwracam się w stronę tablicy. Nie mam najmilszej ochoty na niego patrzeć. Niespodziewanie czuję jak ktoś szturcha mnie w plecy. Przekręcam się do tył.
- Daj mi matmę - mówi.
- Chyba sobie żartujesz - kpię z niego, odwracając się.
- No daj... - nalega.
- Nie.
- Dam ci z geo...
- Mam, daj mi spokój - wypowiadam zła.
- Od kiedy Ty się tak geografią interesujesz? - Czuję jego oddech nad uchem. Przesuwam ławkę do przodu razem z krzesłem. Moja przyjaciółka patrzy na mnie zaskoczona. Podnoszę brwi w geście zapytania. Nic nie mówi tylko się przysuwa. Po chwili do klasy wchodzi nauczycielka i zaczyna się lekcja. Dla mnie męczarnia.
***
- Co ciebie ugryzło? - pyta Konstancja, przysiadając się koło mnie na ziemi. Spoglądam na nią pytająco, bo nie wiem o co jej chodzi.
- Mogłaś dać mu to zadanie z matmy...
- Gratisowo do tego korki? - pytam ironicznie.
- Weź już przestań. Mogłabyś dla ludzi być milsza.
- Dla innych jestem.
- Właśnie widzę... - odpowiada ironicznie i wyciąga z torby drugą czekoladę tego dnia, którą po chwili zaczyna konsumować.
- A może tak: "może chciałabyś się poczęstować?"- pytam roześmiana.
- Kobiety w ciąży ciągnie do słodkiego, ale jeśli musisz....- podaje mi opakowanie. Biorę jedną kostkę.
- Za kilka miesięcy będziesz widziała skutki tego słodkiego - mówię i zjadam kostkę ze smakiem .- To przychodzisz na mnie na noc?
- Jak się wyrobię. Jadę z mamą do lekarza, potem do sklepu meblowego i takie bzdety... - macha ręką.
- No okay, to dasz znak? - pytam, wstając z podłogi i otrzepuję sobie czarne spodnie z wysokim stanem i bluzkę w paski. Pokazuje kciukiem, że tak. - Ja idę do toalety- oznajmiam, odchodząc.
![](https://img.wattpad.com/cover/52846639-288-k56628.jpg)
CZYTASZ
Nieoczekiwana miłość - Korekta
Dla nastolatkówKaja różni się od swoich koleżanek. Zmieniła się do niepoznania. Michał jest tak samo arogancki jak zawsze. Co ich łączy? Nienawiść. Dlaczego? Trudne pytanie. Czy ta dwójka poczuje coś więcej? Czy zmienią swoje nastawienie do siebie? Czy ta znaj...