Pchnęłam drzwi i weszłam do małego pokoju. Ścian nie było widać zza półek i biblioteczek, a na środku pokoju postawione były dwa fotele. Za nimi stało drewniane biórko.
Starając się robić wrażenie pewnej, przekroczyłam próg.
Od razu w oczy rzuciła mi się popielata czupryna leżąca na wcześniej wspomnianym biórku. Podeszłam do niej i spojrzałam na jej właściciela. Był to chłopak o dość dzecięcej twarzy. Ubrany był w liliową koszulę i białą marynarkę. Błękitny krawat był byle jak zarzucony na szyję.
Potrząsnęłam go za ramię, na co się gwałtownie obudził (wcześniej spał).
- Co się dzieje? Znów atakują?!- złapał mnie za ramiona i potrząsnął. Skądź kojarzyłam ten głos. Tylko skąd?
Ale wracając. To musiało śmiesznie wyglądać, skoro on był o prawie głowę odemnie niższy...
- Nikt nikogo nie atakuje. Chciał mnie...pan...zobaczyć.
Na to momentalnie się uspokoił i nie puścił.
- A tak, tak. Przepraszam. Ostatnio tylu Piekielników atakuje...- powiedział kręcąc głową.
- Piekielników?- spytałam nie rozumiejąc. O co tu chodzi?
- Nie wiesz?- dziwnie na mnie spojrzał.- Nikt ci nie powiedział?
- O czym?
- No, kim była ta dziewczynka, którą spotkałaś w lesie.
Coś mi zaczęło światć. Las. Dziewczynka z łańcuchami. Dwa wilki. Ciemność.
Teraz już wiem skąd kojarzyłam ten głos. Był jednym z tych, które się kłóciły, kiedy się obudziłam.
- Kim ona była?
- Jedna z Piekielników.
- Ale może trochę dokładniej?
- Nie ma co mówić dokładniej. To po prostu jedna z Piek...
- No dobrze, w takim razie kim są ci cali Piekielnicy?
Chłopak pokręcił głową.
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Ale...
- Zapomniałem ci się przedstawić!
No tak. Nie ma to jak szybka zmiana tematu.
- Owszem zapomniałeś. Ale kim są...
- Jestem Tim McNight, Alfa tej Watachy- wyciągnął do mnie dłoń.
Uśmiechnęłam się. Dziecięce imię i dziecięca twarz- ale połączenie...(oczywiście nie powiedziałam tego na głos).
Uścisnęłam jego dłoń.
- Rita McRoss.
Pogroził mi palcem.
- Nie McRoss, tylko McNight!
Przyzwyczajaj się, bo wkrótce tak będziesz się przedstawiać.- Właśnie, kiedy wtąpie do tej Watachy?
- Już wkrótce. Podpiszemy umowę o naszej współpracy i nieagresji... A potem odbędzie się ceremonia przyjęcia.
- Dobrze, ale żeby od razu o nieagresji... Przesadza pan trochę.
- Przestań z tym „panem". W całego Stadzie mówimy sobie na ty.
- Czyli jesteś.. Tim. Dobrze zapamiętałam?
- Tak. A tak z innej beczki, jak się zadomowiłaś? Poznałaś już kilka osób, mam nadzieję?
- Tak, poznałam Nathana, Kate, Toby'ego i Kaylo.
- To dobrze. Już wkrótce będę organizować małe przyjęcie powitalne więc przygotuj się na to i fizycznie i psychicznie.
- Tak jest- zasalutowałam.
- A teraz zmykaj- zrobił dłońmi ruch „sio, sio" (lub jeśli ktoś woli- „a kysz, a kysz").
Skinęłam głowa i wyszłam z gabinetu. Ale nawet na korytarzu nie zaznałam spokoju. Od razu dopadła mnie Kate.
- Tak się o ciebie bałam!- przyczepiłam mi się do ręki.- Byłaś tam dłużej niż się spodziewałam!
Poklepałam ją po głowie, zupełnie jak jakieś małe dziecko.
- Dobrze, już dobrze. Ale jak widzisz żyję, więc mogłabyć mi łaskawie odtorować dopływ krwi?
- Nie puści cie- odezwała się Kaylo, dotychczas stojąca w cieniu.- Jest na to za głupia. Nie rozumie, że w przeciwieństwie do Toby'ego i paru innym osobników, inni potrzebują dopływu krwi do wszystkich kończyn.
Łał, to była najdłuższa wypowiedź jaką dotychczas usłyszałam z jej ust.
- Nie jestem głupia- odpowiedziała Kate, jeszcze mocniej zaciskając się wokół mojej biednej ręki.
- Kaylo, proszę, pokażesz mi drogę do pokoju?- zrobiłam błagalną minę, ale dziewczyna tylko skinęła głową, pozostawiając ten swój obojętny wyraz twarzy. Ruszyłyśmy do pokoju.
Obrazek przedstawia Tima
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cieszę się, że nadal chcecie to opowiadanie czytać. Mam nadzieję że się podoba i (jak zwykle) zachęcam do pisania komentarzy oraz dawania gwiazdek (gwiazdkowania). Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników!
CZYTASZ
The Soul of the Wolf
WerewolfLudzie są ślepi. Nie widzą rzeczy które są tak oczywiste. Jeśli czegoś nie rozumieją, próbują to wytłumaczyć naturą i nauką. Nie widzą magii, która ich otacza. Obok nich przemykają wilkołaki, wampiry, czarodzieje, elfy a nawet syreny, jednak oni teg...