Obudziła mnie jakaś kłótnia, odbywająca się obok mnie. Postanowiłam jeszcze poudawać że śpię.
- Gdybyś bardziej uważał, to byś jej nie popchnął- powiedział lekko podniesiony głos.
- Ale skąd ja miałem widzieć że nie stała zaparta nogami w ziemie?- drugi głos wyraźnie kłócił się z pierwszym.
- Bo nikt normalny nie spodziewa się że jakiś cymbał wskoczy mu na plecy!
- Uspokójcie się. Ona się już obudziła- trzeci głos dołączył do rozmowy.
Chwila, skąd on wiedział że nie śpię?
Otworzyłam oczy. Leżałam w jakimś pomieszczeniu z zielonymi ścinami, na dużym i miękkim łóżku. Zielona pościel oraz mnóstwo puchatych poduszek dopełniało cały efekt. Naprzeciw łóżka, stało drewniane biurko i krzesło. Obok biurka stała duża biblioteczka. Naprawdę duża.
- Halo, słuchasz mnie?- moją uwagę zwrócił chłopak siedzący obok mnie na łóżku.
- Przepraszam, ale nie. Możesz mi powiedzieć co to za miejsce?
Zauważyłam że pozostałych dwóch rozmówców gdzieś zniknęło.
- Najpierw odpowiedz na moje pytanie. Z jakiej Watachy pochodzisz?- ponowił zapewnie wcześniejsze pytanie.
- Z Watachy Deszczu.
- Uuuu, czyli gościmy szlachcica, co?- roześmiał się.
Przyjrzałam mu się. Miał blond włosy, z różowymi pasemkami. W lewym uchu miał srebrne kolczyki, a w wardze złoty łańcuszek. Jego prawe oko przysłonięte było czarną opaską. Lewe z kolei było naprawę piękne. Mieniło się jak płomienie.
- Jak masz na imię?- spytałam.
- Nathan. A ty?
- Rita.
- A więc Rita McRoss?
- Tak
- Jak trafiłaś na nasze terytorium?
- Co? To jest wasze terytorium? Jak nazywa się wasza Watacha?
- Tak. Wyobraź sobie, że to jest nasze terytorium, ale nikt o naszej Watasze nie wie, ponieważ jesteśmy „tajną organizacją".
- Ale gdzie zaczyna się wasze terytorium?
- Ma zmienne granice. Wyznacza je mgła.
- Ta gęsta mgła?- spytałam. Jakiś nie potrafiłam w to uwierzyć.
- Tak. A jak trafiłaś na naszą Watachę?
Opowiedziałam mu wszystko. Jak mnie traktowano w domu, jak w końcu uciekłam. Był naprawę dobrym słuchaczem. Nie przerywał, nie zadawał pytań. Zrobił to dopiero jak skończyłam:
- Tak to wygląda naprawdę?
- Tak- odpowiedziałam, kiwając głową.
- Wiesz, wszyscy mówią że Watacha Deszczu to taka idealna i wogóle.
- To kłamstwo- Watacha tylko zachowuje pozory.
- Acha.
- Mogę zadać ci pytanie?
- Zależy jakie.
- Jak nazywa się ta Watacha?
Chłopak na mnie poważnie spojrzał.
- Watacha Śmierci.
Obrazek przedstawia Nathana
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Przepraszam za wszystkie literówki i błędy gramatyczne. I za krótki rozdział
CZYTASZ
The Soul of the Wolf
WerewolfLudzie są ślepi. Nie widzą rzeczy które są tak oczywiste. Jeśli czegoś nie rozumieją, próbują to wytłumaczyć naturą i nauką. Nie widzą magii, która ich otacza. Obok nich przemykają wilkołaki, wampiry, czarodzieje, elfy a nawet syreny, jednak oni teg...